Zadłużone szpitale miały się przekształcać w spółki i być oszczędnie zarządzane. Ale dyrektorom trudno ciąć koszty, bo nie mogą decydować o wielkości załogi.
Rząd zachęca samorządy do przekształcenia szpitali w spółki, ale nie daje ich dyrektorom swobody przy ustalaniu form zatrudnienia.
W tym roku po raz pierwszy od trzech lat ponownie zaczęło rosnąć zadłużenie publicznych szpitali. Przekracza już 9,6 mld zł. Na 780 placówek 531 ma długi. Dyrektorzy szukają więc sposobów na cięcie wydatków, najczęściej redukując liczbę pracowników lub proponując im przejście z etatu na kontrakt.
Taka sytuacja w ostatnich dniach miała miejsce w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Rydygiera w Toruniu. Jego dyrektor zaproponował 120 pielęgniarkom przejście z umów o pracę na kontrakty. Co więcej, zastrzeżono, że te osoby, które się na to nie zgodzą, będą musiały odejść z placówki.
W sprawę zostały zaangażowane Ministerstwo Zdrowia i Kujawsko-Pomorski Urząd Marszałkowski. Ostatecznie dyrektor szpitala musiał ulec presji związków zawodowych. Zgodnie z ustaleniami to pielęgniarki zdecydują o formie zatrudnienia, a nie szpital.
– Zmuszanie ich do przechodzenia na kontrakty jest ewidentnym łamaniem prawa – mówi Zdzisław Bujas, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Zgodnie z przepisami propozycje można składać, ale zmuszać do przechodzenia z umów na kontrakty już nie. Nie można również uzależniać od tego kontynuacji zatrudnienia.
Przepis może i chroni interesy pracowników, ale nie ocali szpitali. Pracodawcy, nie mogąc decydować o formie zatrudnienia, nie mogą zaplanować koniecznych oszczędności, a co za tym idzie nie mogą w pełni przygotować instytucji do przekształceń. W efekcie szpitale popadają w długi, co może doprowadzić do ich likwidacji.
Do tego związki zawodowe podważają uchwały samorządów dotyczące form zatrudnienia. Tak się stało w przypadku Wojewódzkiego Szpitala w Siedlcach. Sprawa znalazła swój finał w sądzie, który uznał racje związkowców. Nad zaskarżeniem uchwały w sprawie likwidacji publicznego szpitala zastanawiają się także działacze NSZZ „Solidarność” z Wojewódzkiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
Rząd zakłada, że za trzy lata nawet 40 proc. publicznych szpitali będzie działać w formie spółek, czyli ponad 300 (obecnie jest ich 105). Tym, które nie zostaną przekształcone, może grozić likwidacja.