Szkoły niepubliczne zawodowe otrzymają pieniądze z budżetu za naukę dopiero, gdy uczeń zda egzamin. Ponieważ aż 30 proc. ich nie zdaje, mogą więc liczyć tylko na zwrot części poniesionych kosztów.
Osoby, które chcą podnieść swoje kwalifikacje zawodowe, będą mogły od 1 września 2012 r. uczęszczać na kwalifikacyjne kursy zawodowe. Pozwolą one na uzyskanie dodatkowej umiejętności, np. fryzjer będzie mógł zdobyć dodatkową wiedzę z zakresu stylizacji włosów. Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie publicznych placówek kształcenia ustawicznego, publicznych placówek kształcenia praktycznego i publicznych ośrodków dokształcania i doskonalenia zawodowego oraz kształcenia ustawicznego w formach pozaszkolnych. Został skierowany do konsultacji społecznych. Wejdzie w życie 1 września 2012 r.
Takie zajęcia mogą prowadzić zarówno publiczne, jak i niepubliczne szkoły, centra kształcenia ustawicznego czy praktycznego oraz ośrodki dokształcania i doskonalenia zawodowego. Oprócz tego mogą je otwierać również instytucje rynku pracy (m.in. Ochotnicze Hufce Pracy). Zgodnie z projektem dostaną dotację z budżetu za naukę zawodu.
Niepubliczne szkoły dostaną je jednak dopiero wtedy, gdy osoba uczestnicząca w kursie zda egzamin.
– Oznacza to, że organizator kursu sam go finansuje, a potem odzyska i tak tylko część pieniędzy – mówi Jolanta Kosakowska, dyrektor zespołu oświaty zawodowej Związku Rzemiosła Polskiego.
Tłumaczy, że egzaminu zawodowego nie zdaje około 30 proc. do niego przystępujących. Część osób też przerywa naukę. Za tych uczestników szkole nikt nie zapłaci.
– Niepubliczne będą wynagradzane tylko za efekt, to duże ryzyko finansowe – dodaje.