W najbliższym czasie studenci nie mają co liczyć na nowatorskie kierunki studiów, które pomogą im szybciej znaleźć pracę. Szkoły wyższe nie chcą obecnie korzystać ze swobody w ich tworzeniu.
Uczelnie nie będą już musiały prosić o zgodę ministra nauki i szkolnictwa wyższego na utworzenie nowego kierunku studiów. Te, które mają uprawnienia habilitacyjne, będą mogły tworzyć je same.
Szkoły wyższe zostaną też zwolnione z obowiązku prowadzenia studiów zgodnie z ministerialnymi standardami kształcenia. Same ustalą to, ile godzin potrzebuje student na naukę danego przedmiotu. Takie zmiany przewiduje nowelizacja z 18 marca 2011 r. ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 84, poz. 455), która zacznie obowiązywać od 1 października 2011 r. Prace nad nowymi kierunkami i programami będą trwały cały rok.
Oznacza to, że studenci mogliby podjąć naukę na autorskich kierunkach już od 1 października 2012 r.
Jednak jak się okazuje, uczelnie na razie nie chcą korzystać z przyznanej im autonomii.
– Programy, które mamy w chwili obecnej, są dobre, dlatego nie zamierzmy ich zmieniać – mówi Stanisław Skowron, prorektor do spraw studenckich Politechniki Lubelskiej.
Dodaje, że uczelnia nie wyklucza, że będzie wprowadzać innowacje w przyszłości, ale na razie rektorzy czekają jeszcze na podpowiedź m.in. ze strony resortu nauki. Podobną strategię przyjął Uniwersytet Jagielloński (UJ).
– Przy tworzeniu unikatowych kierunków potrzebna jest rozwaga, bo nowe studia to duży koszt dla szkół, m.in. ze względu na konieczność zapewniania odpowiedniej kadry. Najpierw trzeba sprawdzić, czy kierunek będzie wybierany przez kandydatów – uważa Katarzyna Pilitowska z UJ.