Umożliwienie młodym matkom pracy w domu, wydłużenie tzw. urlopu tacierzyńskiego, zdrowa żywność w sklepikach szkolnych - to niektóre propozycje PO w ramach polityki prorodzinnej, przedstawione w czwartek przez polityków tej partii.

Kolejne pomysły Platformy to: opieka pielęgniarska dla dzieci w szkołach oraz aktywizacja stypendialno-zawodowa wychowanków domów dziecka.

"Dobra i nowoczesna polityka prorodzinna nie może zawężać się tylko i wyłącznie do becikowego. Nowoczesna polityka dotycząca młodych ludzi w Polsce to dostęp do wczesnej edukacji, a więc żłobki i przedszkola, dobry dostęp do służby zdrowia, opieka pielęgniarska w szkole" - przekonywał w czwartek na konferencji prasowej minister w kancelarii premiera Bartosz Arłukowicz.

Arłukowicz poinformował, że rząd pracuje też nad programem wczesnej interwencji zdrowotnej dla dzieci. "Największy projekt, nad którym pracujemy dotyczy świetlików (centrów edukacyjno-wychowawczych) - a więc aktywizacji dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów z najmniejszych środowisk. To program, który będzie aktywizował społeczności lokalne. Młodzież, nasze dzieciaki będą mogły w pełni aktywizować się społecznie, będą mogły uczestniczyć w pełnym wymiarze w życiu kulturalnym, edukacyjnym, ale także i rówieśniczej konkurencji" - zaznaczył.

Minister powiedział też, że w ostatnich latach o blisko 250 tys. zwiększyła się liczba miejsc dla dzieci w przedszkolach. "To wskaźniki, które pozwalają nam dorównać standardom europejskim" - podkreślił.

Pytania dziennikarzy do polityków PO dotyczyły jednak przede wszystkim podwyższenia opłat za przedszkola.

W nowelizacji ustawy o systemie oświaty, uchwalonej przez Sejm w 2010 r. zapisano, że przedszkolem publicznym jest placówka, która zapewnia bezpłatne nauczanie, wychowanie i opiekę w czasie ustalonym przez gminę, ale nie krótszym niż pięć godzin dziennie. Wprowadzono też do ustawy zapis, że wysokość opłat za świadczenia udzielane przez przedszkola publiczne w czasie przekraczającym wymiar co najmniej pięciu godzin oraz za korzystanie z wyżywienia w przedszkolach publicznych będą ustalały rady gmin w swoich uchwałach. Za przyjęciem tej nowelizacji głosowały wówczas wszystkie partie polityczne.

W środę SLD złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o sprawdzenie zgodności z konstytucją przepisów, które pozwalają samorządom pobierać dodatkowe opłaty za przedszkola publiczne.

"Ustawa o przedszkolach została przyjęta jednomyślnie przez Sejm. To nie była nasza ustawa, ona została zgłoszona przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wydawało się, że ta ustawa ułatwi dostęp wielkiej rzeszy dzieci do przedszkoli, rzeczywiście w kilku samorządach nie do końca została zrealizowana idea ustawy" - powiedziała na konferencji Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana o podwyżki opłat za przedszkola.

Jak podkreśliła, nie można mówić, że ustawa o przedszkolach jest zła, czy źle działa. "Wojewodowie powinni sprawdzić, jak zostaje ona wdrażana w życie w poszczególnych samorządach. Należy sprawdzić, jak to wszystko działa, a dopiero potem podejmować konkretne decyzje. Ta ustawa jest dobra i potrzebna" - oceniła posłanka PO.

Kidawa-Błońska podkreśliła, że nigdzie w Polsce nie jest tak, żeby przedszkola były bezpłatne. "W tej chwili następuje pewne uregulowanie - rodzice wiedzą za co płacą, za co nie. Rzeczywiście to są duże opłaty dla każdej rodziny, ale także trzeba się zastanowić skąd na to (opłaty za przedszkola) brać pieniądze" - zaznaczyła.

Jak dodała, każdy samorząd ma prawo zadecydować, w jaki sposób pobiera opłaty i jakie są stawki opłat za przedszkola. "Chciałam przypomnieć, że opłaty za przedszkola w Warszawie do tej pory były jednymi z najniższych w Polsce. Obowiązki miasta spowodowały, że (opłaty) w jakiś sposób musiały zostać podniesione" - mówiła Kidawa-Błońska.

Posłanka zauważyła, że w momencie gdy ustawa o przedszkolach wchodziła w życie, wszyscy byli przekonani, że będzie dobrze działała.

Kidawa-Błońska była też pytana o propozycje PiS, które złożyło w czwartek w Sejmie projekt noweli ustawy o systemie oświaty, który przewiduje zapewnienie bezpłatnego pobytu dziecka w przedszkolu w czasie nie krótszym niż 10 godzin dziennie. "Jeżeli chcemy wprowadzić w całej Polsce darmowe przedszkole, musimy to bardzo dokładnie policzyć. To nie może być tak, że nagle robimy wielką wyrwę w budżecie i będą bezpłatne przedszkola, a nie będzie wystarczało pieniędzy na inne zadania" - oceniła posłanka PO.