Dopiero w przyszłym roku może powstać projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który rozszerzy kategorię umów cywilnych, od których trzeba odprowadzać składki.

– Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rząd nie przygotował dotychczas żadnego dokumentu będącego podstawą do oskładkowania umów o dzieło. Jednak nie można wykluczyć, że taki projekt szybko powstanie, ale zostanie upubliczniony dopiero po zbliżających się wyborach do Sejmu – mówi prof. Jan Klimek, przewodniczący zespołu do spraw ubezpieczeń społecznych Komisji Trójstronnej.

Zwraca uwagę, że rząd wszelkimi możliwymi sposobami szuka środków na wypłatę emerytur. Może o tym świadczyć fakt, że 4 mld złotych ze środków Funduszu Rezerwy Demograficznej będzie przeznaczone na uzupełnienie niedoboru funduszu emerytalnego wynikającego z przyczyn demograficznych.

– Trudno więc liczyć, że w dłuższej perspektywie czasu od umów o dzieło nadal nie będzie trzeba płacić składek – dodaje prof. Jan Klimek.

Jednocześnie przypomina, że obowiązek opracowania projektu zmian w tej sprawie rząd chciał przerzucić na Komisję Trójstronną. Wcześniej problemem zainteresował się Sławomir Piechota, przewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny.

W piśmie skierowanym do Waldemara Pawlaka, przewodniczącego Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych wskazał na nieuzasadnione przywileje wynikające z wykonywania umów o dzieło. Podkreślił, że osoby pracujące na ich podstawie mają nie tylko możliwość odpisania wysokich kosztów uzyskania przychodu, ale także nie płacą od tych umów żadnych składek do ZUS.

Związki kontra pracodawcy

Obowiązek opłacania składek popierają związkowcy.

– Takie rozwiązanie spowoduje, że wykonawcy dzieł w przyszłości będą mieć wyższe emerytury. Pracodawcy zaś nie będą zastanawiać się, w jaki sposób wykorzystać umowy cywilne do ograniczania swoich kosztów ze szkodą dla pracownika – mówi Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.

Na zwiększenie kosztów pracy nie zgadzają się jednak pracodawcy. Ich zdaniem taka forma zatrudnienia jest wykorzystywana tylko w wyjątkowych sytuacjach. Według Jeremiego Mordasewicza, eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, w każdym przypadku końcowym efektem takiej umowy musi być konkretne dzieło, co nie jest możliwe przy wykonywaniu jakiejkolwiek działalności.

Nieznane wpływy

Obecnie umowa o dzieło nie stanowi tytułu do objęcia obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi, jeżeli nie jest zawarta z własnym pracodawcą albo nie jest wykonywana na jego rzecz.

W tych bowiem przypadkach także takie umowy są oskładkowane. I właśnie z tego powodu bardzo trudno jest oszacować ewentualne wpływy z dodatkowych składek.

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w ubiegłym roku 796 tys. osób uzyskało dochody wyłącznie na podstawie umów o dzieło i zlecenia. Dla porównania do ZUS z tytułu składek od umów-zleceń, umów agencyjnych oraz innych umów o świadczenie usług zawartych na podstawie kodeksu cywilnego w sumie wpłynęło 1,45 mld zł.

– Jednak tylko resort finansów na podstawie podatku PIT może ustalić, ile osób dodatkowo może płacić składki do ZUS – zauważa prof. Jan Klimek.