PiS zarzuca rządowi, że nie udziela wystarczającej pomocy finansowej rodzinom w zakupie podręczników na początku roku szkolnego. Poseł PiS Sławomir Kłosowski podkreślał w środę, że Polacy często muszą brać kredyty, by wyposażyć dzieci w niezbędne przybory szkolne.

"Sytuacja jest katastrofalna" - powiedział Kłosowski na konferencji prasowej w Sejmie. Jak mówił, rodzice bardzo często muszą się zapożyczyć, brać kredyt na podręczniki mimo tego, że żyjemy "w państwie, w którym rzekomo edukacja jest bezpłatna".

Kłosowski zarzucił rządowi, że przeznacza "katastrofalnie niskie" środki na program "Wyprawka Szkolna". "To jest na dzisiaj kwota zaledwie 115 mln zł" - podkreślił. Wytknął, że gdy władzę sprawuje obecna koalicja PO-PSL, VAT na podręczniki wzrósł ze stawki zerowej do 5 proc. Jego zdaniem, rządzącym "zabrakło ochoty" na wynegocjowanie utrzymania zerowej stawki VAT.

Jak dodał, z jego rozmów z księgarzami wynika, że wzrost cen na podręczniki sięgnąć może nawet 15-20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. "Państwo z tą wyprawką 115 mln zł - kwotą żenująco niską - przeznacza na wsparcie pierwszoklasisty 180 zł, w momencie, kiedy komplet podręczników w klasach 1-3 to koszt ok. 300 zł" - powiedział Kłosowski. Wyliczył, że koszt wszystkich niezbędnych dla małego ucznia przyborów szkolnych to 500 zł.

W ocenie posła PiS, wsparcie w kwocie jedynie 180 zł uniemożliwia nabycie podręczników, zwłaszcza przez rodziny wielodzietne.

"Pani minister rozwścieczyła tych wszystkich, którzy już nie marzą nawet o tym, żeby mieć komputer w domu"

Według Kłosowskiego, jeszcze większe są wydatki rodziców dla starszych dzieci, a pomoc na zakup podręczników w gimnazjum to 325 zł. "To jest jedna trzecia tych wydatków, które muszą ponosić rodziny na koszt podręczników" - mówił polityk PiS.

Dlatego - jak zauważył - rodziny rozpoczynają smutnie rok szkolny, udając się do banku, aby zaciągać kredyty. "Ten kredyt będą spłacać. Do kiedy? Otóż do początku przyszłego roku szkolnego. Tak wygląda smutna rzeczywistość, jeżeli chodzi o rynek i zakup podręczników w naszym państwie" - podkreślił Kłosowski.

Według niego, zapowiedzi minister edukacji Katarzyny Hall dotyczące wprowadzenia w przyszłości e-podręczników tylko rozwścieczają rodziców, których nie stać na zakup papierowego kompletu podręczników. "Pani minister rozwścieczyła tych wszystkich, którzy już nie marzą nawet o tym, żeby mieć komputer w domu, tylko marzą o tym, żeby spokojnie dzieciom podręczniki kupić" - zaznaczył Kłosowski.

Jak dodał, bajkami były obietnice rządowe zakupu notebooków dla pierwszoklasistów. "Sytuacja jest fatalna, a rząd schował głowę w piasek" - uważa poseł. Zarzucił też, że dla rządu ważniejsze są interesy wydawnictw, a nie rodziców. Dodał, że w Wielkiej Brytanii czy Niemczech uczeń otrzymuje podręczniki.

Minister poinformowała m.in., że projekt rozporządzenia w sprawie e-podręczników jest w konsultacjach

W środę minister Hall przedstawiła w Sejmie informację w sprawie działań rządu ukierunkowanych na rozwiązywanie problemów i wyzwań, jakie stoją przed polską oświatą w przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Informacja przedstawiona była na wniosek posłów SLD.

Minister poinformowała m.in., że projekt rozporządzenia w sprawie e-podręczników jest w konsultacjach, m.in. z wydawcami i ekspertami od nowych technologii.

Zaznaczyła też, że wymiana podręczników w związku z nowymi programami odbywa się sukcesywnie. W roku szkolnym 2011/2012 konieczność zakupu nowych podręczników dotyczy tylko dwóch spośród dwunastu roczników uczniów, to jest uczniów klas III szkół podstawowych i klas III gimnazjum. Uczniowie pozostałych klas wszystkich typów szkół mają możliwość odkupienia używanych podręczników od swoich starszych kolegów.

Przypomniała, że dofinansowanie podręczników w ramach programu "Wyprawka Szkolna" przeznaczone jest dla uczniów klas I-III szkoły podstawowej i w najbliższym roku szkolnym także klas III gimnazjum (gdzie zmieniają się programy) z tych rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 351 zł.