Likwidacja 3-letniego gimnazjum i 6-letniej szkoły podstawowej mogłaby wprowadzić do świata edukacji kolejny chaos i rewolucję - uważa minister edukacji Katarzyna Hall, która w środę umieściła na swoim blogu komentarz w tej sprawie. Za likwidacją opowiada się PJN, a PiS to rozważa.

"Gimnazja po tym roku szkolnym zostaną zmodernizowane w całości, a gimnazjaliści poprzez realizowanie wspólnych projektów oraz nowy egzamin końcowy pokażą, że trochę inaczej, lepiej zostali przygotowani do kolejnego etapu. Będzie się im także starać w szkole doradzić, jaką wybrać dalszą drogę edukacyjno-zawodową" - zapewniła minister edukacji.

Jednocześnie zwróciła uwagę, że likwidacja krytykowanych gimnazjów, które - jej zdaniem - dopiero "dopracowują się swojego oblicza i tradycji" i "jeszcze tak naprawdę nie zdążyły okrzepnąć" mogłaby "wprowadzić do świata edukacji kolejny chaos i rewolucję".

"Traumatycznym doświadczeniem dla wielu środowisk była rozpoczynająca się w 1999 roku reforma strukturalna, trwająca w niektórych miejscach nawet po 6 lat (tyle "wygaszano" niektóre szkoły). Jeśli ktoś teraz, dopiero po kilku latach od tej zmiany, proponuje zawracanie kijem Wisły (...), czyli kolejną reformę strukturalną, kolejne tego typu doświadczenie, to chyba nie wie co mówi, nie wie ile napięć zupełnie niepotrzebnych musiałby zafundować wielu rodzinom poprzez nowe układanie sieci szkolnej" - oceniła minister.

"Tamta reforma wprowadzając gimnazja wydłużyła o rok obowiązkową, jednakową edukację młodych ludzi, przyniosła coraz lepsze wyniki polskich gimnazjalistów na tle uczniów z innych krajów i skokowy wzrost osób z wyższym wykształceniem. Świadczy to jednak o tym, że droga wskazana przez ministra Handke okazała się dobra, choć po latach widać, w których miejscach wymaga korekt" - napisała Hall.

Likwidację gimnazjów rozważa także PIS

Likwidacji gimnazjów, przywrócenia 8-klasowych podstawówek, 4-letnich liceów i 5-letnich techników domaga się partia Polska Jest Najważniejsza. Stanowisko to podtrzymał w środę w Krakowie prezes PJN Paweł Kowal. "Gimnazja w obecnym kształcie się nie sprawdziły" - stwierdził Kowal.

W propozycjach PJN, oprócz przywrócenia dawnego systemu edukacji na poziomie podstawowym i średnim oraz utrzymania zasady rozpoczynania szkoły w wieku siedmiu lat, postuluje się zapewnienie bezpłatnych przedszkoli dla wszystkich dzieci, korzystanie z jednego podręcznika do danego przedmiotu i stworzenie możliwości korzystania z podręczników w formie elektronicznej, a także wprowadzenie pełnego kursu historii w szkołach średnich.

Likwidację gimnazjów rozważa także PIS. "Zastanawiamy się nad dwoma sposobami zmiany struktury tych szkół. Rozważamy albo wprowadzenie ośmioletniej podstawówki i czteroletniego liceum, tak jak to było przed reformą. Albo, co jest zabiegiem logistycznie łatwiejszym, wprowadzenie trzyletniego nauczania początkowego, potem gimnazjum i czteroletniego liceum" - powiedział w środę PAP poseł PiS prof. Ryszard Terlecki. Według PiS, gimnazja w obecnym kształcie nie sprawdziły się m.in. dlatego, że występują tam bardzo poważne problemy wychowawcze.

Gimnazja w polskim systemie oświaty pojawiły się 1 września 1999 r., jako główny element reformy edukacji wprowadzanej przez rząd Jerzego Buzka. Od początku swego istnienia spotykały się z krytyką. Zarzucano im, że często są molochami (bywa, że w jednym roczniku w szkole jest nawet osiem klas równoległych) oraz, że trafiają tam uczniowie wtedy, gdy są w najtrudniejszym rozwojowo i wychowawczo okresie życia. Krytycy gimnazjów uważali, że lepiej by było dla uczniów, by w tym wieku nadal byli pod opieką nauczycieli, którzy znają ich od kilku lat, oraz uczyli się w mniejszych szkołach, gdzie trudniej o anonimowość.