Od 1 lipca tego roku pracodawcy mogą zmuszać zatrudnione przez siebie osoby do poddania się badaniom trzeźwości. Na żądanie firmy przeprowadzi je np. policja lub straż miejska. To ważna zmiana, bo do tej pory w praktyce badania takie można było wykonać tylko na żądanie podwładnego.
Problem w tym, że nowe przepisy nie określiły jednoznacznie, kto zleca takie badania, kto płaci za ich przeprowadzenie i kiedy pracodawca otrzyma ich wyniki. Tak wiele niewiadomych może powodować, że firmy rzadko będą się decydować na sprawdzanie trzeźwości swojego podwładnego. Tym samym nie będą mieć twardej podstawy do ukarania pracowników nadużywających alkoholu (z karą pieniężną i wypowiedzeniem dyscyplinarnym włącznie). Wszystko wskazuje na to, że nadal nie będą mogły też zmuszać pracowników do poddania się badaniu na zawartość narkotyków.
Nad zmianą przepisów pracuje już Ministerstwo Zdrowia.
Stare rozwiązania
Poddawanie pracowników badaniom na zawartość alkoholu jest możliwe dzięki nowelizacji ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 70, poz. 473 z późn. zm.). Z art. 17 par. 3 tej ustawy wynika, że na żądanie kierownika zakładu pracy, osoby przez niego upoważnionej, a także na żądanie pracownika badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadza uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego (czyli np. policja). Zabieg pobrania krwi ma wykonywać fachowy pracownik służby zdrowia.
Znowelizowane przepisy nie mówią jednak nic więcej o procedurze badania pracowników na żądanie pracodawców. Wskazują jedynie, że w takich przypadkach będzie miało zastosowanie rozporządzenie ministra zdrowia i opieki społecznej z 6 maja 1983 r. w sprawie warunków i sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organizmie (Dz.U. nr 25, poz. 117). Problem polega na tym, że to niezmieniane od 28 lat rozporządzenie nie jest przystosowane do nowych przepisów. Określa ono jedynie procedurę przeprowadzania badań na zlecenie organów śledczych prowadzących dochodzenie lub pracodawcy, gdy badania trzeźwości domagał się pracownik. Zdaniem części prawników w razie przeprowadzania testów na żądanie pracodawców powinna być stosowana procedura obowiązująca przy badaniu trzeźwości w związku z przestępstwem lub wykroczeniem.
– Wówczas powstaje jednak wątpliwość, czy jeśli pracownik odmówi pobrania krwi, funkcjonariusze powinni stosować przymus. Moim zdaniem nie. Sytuacja, czyli sprawdzanie podejrzeń pracodawcy, nie uzasadnia jego zastosowania – mówi Arkadiusz Sobczyk, radca prawny z Kancelarii Sobczyk i Współpracownicy.
Bez przymusu (lub przyjęcia domniemania, że odmowa oznacza przyznanie się do spożywania alkoholu) badanie trzeźwości pracowników będzie nadal mogło odbywać się tylko za ich zgodą.



Kto zapłaci?
Nowe przepisy wskazują, że na żądanie pracodawcy badanie przeprowadza np. policja. Nie określają jednak, kto je zleca (pracodawca czy policja). Jeśli przyjmiemy, że przy takim badaniu obowiązuje procedura jak przy przestępstwach lub wykroczeniach, to badanie zlecać będzie policja. W takim przypadku laboratoria nie pobierają opłat za testy, ale wyniki badań przekazują tylko policji. Takie rozwiązanie prowadziłoby do absurdu, bo w rezultacie policja nie miałaby podstawy prawnej do przekazania wyników pracodawcy (który przecież żądał ich przeprowadzenia).
– Racjonalniejszym rozwiązaniem byłoby uznanie, że to pracodawca płaci za badania, które na jego żądanie przeprowadza policja – mówi Arkadiusz Sobczyk.
Jeśli przy takich badaniach zastosowano by procedurę obowiązującą przy testach przeprowadzanych na żądanie pracownika, podwładny zwracałby firmie koszty badania, jeśli okazałoby się, że był on pod wpływem alkoholu. Laboratorium przekazywałoby wyniki badań pracodawcy, które je zleca. Problem w tym, że obowiązujące przepisy nie wskazują jednoznacznie, która z opisanych procedur powinna być stosowana w przypadku, gdy testy są przeprowadzane na żądanie firm.
Co wolno firmom
Pracodawcy, którym mimo wszystkich wątpliwości prawnych zależy na zbadaniu pracownika, powinni wzywać np. policję lub straż miejską. Ze znowelizowanej ustawy o wychowaniu w trzeźwości wynika bowiem, że to te służby mają przeprowadzić badanie. Teoretycznie to nie pracodawcy, ale właśnie policja lub straż miejska będą musiały ustalić procedurę, według której przeprowadzone będzie badanie, określić, kto je zleca, a więc także kto za nie płaci. Firma nie musi się o to martwić.
– Pracodawca nie powinien samodzielnie przeprowadzać badania na zawartość alkoholu. Nowe przepisy nie uprawniają go do tego – mówi Sylwia Puzynowska, radca prawny z Sylwia Puzynowska – Kancelaria Prawa Pracy.
Podkreśla, że w takim przypadku pracownik zgodnie z prawem może odmówić poddania się takim testom.
Wątpliwe wydaje się też, aby nowe przepisy stosowane były na zasadzie analogii do przypadków, gdy pracodawca podejrzewa pracownika, że jest on pod wpływem narkotyków.
– Sądzę, że żądanie takich badań byłoby jednak niedopuszczalne ze względu na zbytnią ingerencję w prywatność pracownika – mówi Sylwia Puzynowska.
Podkreśla, że w przeciwieństwie do alkoholu używanie narkotyków nie musi wykazywać charakterystycznych, znanych powszechnie objawów. W praktyce nagminne żądania przeprowadzania takich badań mogłoby prowadzić do naruszenia dóbr osobistych pracowników. Zdaniem Prcodawców RP nowe przepisy umożliwią jednak firmom także badanie, czy pracownik jest pod wpływem narkotyków.