Mieszkańcy Starego Kontynentu uwielbiają się leczyć. Gorzej, jeżeli chodzi o przestrzeganie zaleceń lekarzy. Połowa pacjentów w ogóle się z nimi nie liczy. W efekcie generuje to koszty: konieczność wykonywania dodatkowych badań, kolejne pobyty w szpitalach i przepisywanie nowych leków.
Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje: w krajach UE wydatki na same leki to trzeci największy składnik kosztów w systemie lecznictwa. Pod przewodnictwem Polaków rozpoczęły się właśnie prace nad stworzeniem europejskiej polityki na rzecz przestrzegania zaleceń lekarskich. Udział w nich bierze 16 krajów. Pomysłodawcą jest prof. Przemysław Kardas, kierownik Pierwszego Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
– Jeżeli uda się wprowadzić rekomendacje w zakresie przestrzegania zaleceń terapeutycznych, może to przynieść miliardy zaoszczędzonych euro – mówi.
Jest wiele powodów, dla których pacjenci nie stosują się do zaleceń lekarzy i przestają brać przepisane leki. Jedni nie są przekonani o ich skuteczności, inni obawiają się działań niepożądanych.
Kolejnych zniechęca restrykcyjne przestrzeganie schematu przyjmowania leków. To szczególnie ważne dla osób przewlekle chorych, np. cierpiących na choroby układu krążenia czy cukrzycę. Gdy poczują się lepiej, przestają brać tabletki, a gdy ich stan się pogorszy, udają się ponownie do lekarza.
Polacy nie postępują inaczej. Potwierdziły to ubiegłoroczne badania przeprowadzone przez Pentor na rzecz Fundacji Wspierania Rozwoju Polskiej Farmacji i Medycyny Polpharmy. Wynika z nich, że jedna czwarta pacjentów po pewnym czasie przyjmowania leków odczuwa poprawę, więc decyduje się na przerwanie terapii. Jedna piąta zmienia zalecone dawki leków bez konsultacji z lekarzem. Tylko 65 proc. deklarowało, że przyjmuje regularnie przepisane leki. Niestosowanie się do zaleceń lekarzy to dodatkowe koszty dla NFZ. Sięgają nawet 6 mld zł, tyle samo, ile fundusz wydaje na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i rehabilitację leczniczą w ciągu roku.