Tylko 89 euro stypendium dostaje od państwa przeciętny polski żak. Tymczasem Norweg – 1799 euro, prawie 7 tys. zł. Polscy studenci to tytani pracy – tak przynajmniej wynika z najnowszych badań Eurostudent, w ramach których sprawdzano kondycję ekonomiczną studentów we wszystkich krajach Unii.

Pracują, żeby studiować

Według raportu polski żak w trakcie studiów licencjackich na naukę i pracę poświęca łącznie 50 godzin tygodniowo. Jeszcze więcej na studiach magisterskich – aż 53 godziny. To plasuje nas na drugim miejscu europejskiego rankingu, zaraz za Portugalczykami, których tydzień nauki i pracy wynosi odpowiednio 55 i 56 godzin.
Polski student nie ma za to sobie równych, jeżeli chodzi o czas poświęcony na pracę zarobkową. W trakcie studiów licencjackich pracuje 19 godzin tygodniowo, 11 godzin poświęca na naukę, a 21 spędza na wykładach i ćwiczeniach. Na studiach magisterskich jest to odpowiednio 25, 10 oraz 18 godzin. Ta pracowitość przekłada się na realne zyski, choć są one znacznie niższe niż w przypadku studentów z innych krajów Europy.
Polscy żacy mieszkający z rodzicami notują wpływy o równowartości 310 euro miesięcznie (średnia unijna wynosi 430 euro) i 60 proc. tej grupy deklaruje, że są to samodzielnie zarobione przez nich pieniądze. 15 proc. jest utrzymywana przez rodzinę. Studenci mieszkający poza domem rodzinnym mają 583 euro wpływów (średnia dla UE wynosi 850 euro). Aż 38 proc. zapytanych studentów przyznaje, że praca zarobkowa stanowi ich główne źródło dochodów. Studenci utrzymujący się z pomocy stypendialnej stanowią w obu przypadkach kilkuprocentową grupę. W przeciwieństwie do np. Holendrów, Maltańczyków czy Szwedów, z których co drugi żyje z pomocy państwa.
To wynik tego, że polski system stypendialny jest jednym z najbiedniejszych w Europie. Polski student może liczyć średnio miesięcznie na 89 euro pomocy z kasy państwa. Jest to trzeci od końca wynik. Na Słowacji i Węgrzech student dostaje 111 euro, w Niemczech 384 euro, a w Norwegii aż 815 euro.
To niestety nie koniec złych wieści dotyczących polskiego systemu stypendialnego dla studentów. Raport wskazuje, że pomoc tę pobiera 31 proc. studentów o wysokim statusie społecznym, a jeśli chodzi o studentów o niskim statusie społecznym – już tylko 29 proc.

Pomoc ministerstwa

Aż jedna piąta polskich studentów swój status subiektywnie odczuwa jako niski. Już w najbliższym roku akademickim ma to zmienić wchodząca w życie reforma szkolnictwa wyższego.
– Nowe zasady pomocy lepiej odpowiedzą na potrzeby uboższych studentów i zagwarantują skuteczniejsze wsparcie państwa. Nowe prawo znacząco zwiększy liczbę studentów otrzymujących stypendium socjalne, pomoc ta będzie także wyższa. Szacujemy, że dzięki nowym regulacjom nawet 50 tys. studentów więcej niż do tej pory uzyska stypendia socjalne – zapewnia minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. Co się zmieni?
Przede wszystkim podział 1,5 mld zł puli na stypendia. Do tej pory proporcje między środkami na stypendia naukowe i socjalne wynosiły 50 do 50. Od 1 października 2011 roku będzie to 40 proc. i 60 proc. W nowelizowanej ustawie zapisano też podniesienie o 30 proc. górnego progu dochodu, uprawiającego do ubiegania się o stypendium socjalne. W roku 2009/2010 próg dochodu na osobę w rodzinie wynosił 602 zł. Tylko osoby, które potrafiły udokumentować taką lub niższą kwotę, mogły liczyć na pieniądze od państwa. W nadchodzącym 2011/2012 będzie to 782 zł. Z tej pomocy będą mogli korzystać studenci uczelni publicznych i niepublicznych.
Za co komu stypendium
Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym student może otrzymywać następujące formy wsparcia finansowego: stypendium socjalne, stypendium specjalne dla osób niepełnosprawnych, zapomogę, stypendium rektora dla najlepszych studentów oraz stypendium ministra za wybitne osiągnięcia. Jeżeli studiuje na kilku kierunkach, pomoc może otrzymywać tylko z jednego – wskazanego przez siebie – miejsca. Łączna pomoc nie może przekroczyć 90 proc. najniższego wynagrodzenia asystenta na wyższej uczelni. W przyszłym roku akademickim będzie to ok. 1700 zł brutto.