Mamy najmniej policjantów od 20 lat. W maju liczba nieobsadzonych etatów wyniosła już 6,7 tysiąca.
Przestępczość wyraźnie rośnie, szczególnie szybko kradzieże i oszustwa gospodarcze – wynika z najnowszych policyjnych statystyk. A równocześnie nigdy jeszcze polskich ulic nie pilnowało tak mało policjantów.
W tym roku przestępstw było o niemal 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Od stycznia do maja popełniono ich 386,6 tys. Najszybciej rośnie przestępczość związana z mieniem: kradzieże – o 8 proc., oszustwa gospodarcze o 16 proc.
Oficjalnie policja odpowiada, że choć jest gorzej, to jest lepiej.– Statystyczny wzrost przestępczości wynika z naszej większej aktywności, np. w ujawnianiu przestępstw narkotykowych. A naszym priorytetem było zawsze zmniejszenie tych kategorii, gdzie zagrożone jest zdrowie i życie i tu odnosimy sukcesy – tłumaczy podinspektor Krzysztof Hajdas z zespołu prasowego Komendy Głównej.

Paliwo zamiast etatów

Jednak w nieoficjalnych rozmowach szefowie komend wojewódzkich przyznają, że jest gorzej i ten trend będzie się nasilał: – To logika śnieżnej kuli. Nie jesteśmy już w stanie hamować przestępczości, gdyż brakuje nam ludzi i pieniędzy – mówi „DGP” jeden z komendantów wojewódzkich.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w maju pracowało najmniej policjantów od ponad 20 lat. Liczba nieobsadzonych etatów sięgnęła 6,7 tys.
– Tak naprawdę brakuje nas nawet o 2 tysiące więcej, gdyż w tym roku pulę etatów zmniejszono ze 104 tysięcy do 102 tysięcy – mówi jeden z naszych rozmówców.
Policja nie obsadza wolnych etatów, gdyż zaoszczędzone pieniądze na pensje wykorzystuje na zakupy paliwa, naprawy czy opłacanie rachunków za media. Bez nich po prostu radiowozy by stanęły.
– Brak niemal 7 tysięcy policjantów to katastrofa, to tak, jakby nie było żadnego policjanta w dużym województwie. Dlatego uważam, że przestępczość dopiero zaczyna się rozpędzać – ostrzega komendant wojewódzki.

Niebezpieczne ubożenie

– Tak duży wzrost przestępczości to bardzo niepokojące zjawisko, które może mieć przyczyny również poza samą pracą policji. Mam na myśli ubożenie społeczeństwa powodujące, że silniejszą pokusę stanowi sięganie po cudzą własność. Podobnie jest w biznesie, gdzie przedsiębiorcy usiłują wykorzystać sytuację i nie regulują np. faktur bądź bankrutują – uważa znany kryminolog prof. Brunon Hołyst.
Jakimi pieniędzmi dysponuje policja
Policja w tym roku dysponuje kwotą 8,2 mld zł. Aż 90 proc. tej sumy pochłoną wynagrodzenia i świadczenia na rzacz byłych funkcjonariuszy, pozostała część ma wystarczyć na niezbędne zakupy, remonty, a także inwestycje. Sami policjanci mówią o kolejnym roku kryzysowego budżetu, choć lepszego niż ubiegłoroczny, gdy pojawiła się obawa, że nie będzie z czego opłacić paliwa do radiowozów.
– W tym roku zabija nas szybująca cena paliwa. Planowaliśmy wydatki, gdy kosztowało ok. 4 złotych, a teraz cena sięga 5. Jesienią ten problem się skumuluje – przyznaje jeden z komendantów wojewódzkich.
Dotychczas policję wspomagała specjalna ustawa o modernizacji uchwalona w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Gwarantowała dodatkowe środki, w wysokości 1,5 mld zł rocznie, np. na wymianę taboru samochodowego. Dzięki temu np. na terenie działania Komendy Stołecznej Policji jest dziś tylko jeden polonez. Jednak kupione pod koniec 2008 roku radiowozy Kia szybko się starzeją i coraz częściej trafiają na długie miesiące do warsztatów, gdyż w budżecie nie ma odpowiednich sum na remonty. Wkrótce ich wiek przekroczy 5 lat, co dla każdej firmy oznacza konieczność wymiany floty. Podobnie z powodu problemów budżetowych w nieskończoność odkładane są poważne inwestycje, np. w system łączności cyfrowej jednolity dla całego kraju i wszystkich służb.