Propozycja minister pracy wprowadzenia emerytury obywatelskiej spowoduje, zdaniem ekspertów, zwiększenie liczby pracujących w szarej strefie.
Wszyscy, bez względu na poziom wpłaconych składek do ZUS, mieliby zagwarantowaną emeryturę obywatelską na minimalnym poziomie (obecnie – 728,18 zł). Prawo do niej uzyskiwałoby się po osiągnięciu wieku emerytalnego (kobiety – 60 lat, mężczyźni – 65 lat). Do pomysłu emerytury obywatelskiej powróciła Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej. Twierdzi, że chodzi o to, żeby świadczenia uzyskiwały także te osoby, które miały przerwy w pracy, a więc np. kobiety wychowujące dzieci, studenci czy osoby opiekujące się rodzicami. Na wprowadzeniu emerytury obywatelskiej skorzystałyby również osoby, które pracują, ale nielegalnie.
Eksperci krytykują pomysł minister pracy. Podkreślają, że taki system powoduje, że ci, co pracowali, płacą na emerytury dwa razy – na swoje świadczenia i osób, które pracowały zbyt krótko.
– Wprowadzenie emerytury obywatelskiej zachęcałoby do niepłacenia składek emerytalnych. Skłaniałoby do przechodzenia do szarej strefy, gdyż przebywanie w niej bardziej się opłaca niż legalne odprowadzanie składek – mówi Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Dodaje, że jeśli takie rozwiązanie weszłoby w życie, zostałby zburzony fundament, na którym zbudowano w Polsce nowy system emerytalny. Oznaczałoby to koniec zasady, zgodnie z którą wysokość emerytury jest powiązana z poziomem wpłaconych składek.
Zdaniem Pawła Pelca, radcy prawnego prowadzącego własną kancelarię prawną, wiceprezesa Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE, skutkiem wprowadzenia emerytury obywatelskiej byłoby szybkie kończenie aktywności zawodowej i przechodzenie na świadczenie z ZUS.
– Ponadto ci, którzy mieliby otrzymać taką emeryturę, byliby skazani na wolę państwa. W zależności od sytuacji finansów publicznych mogłoby ono dowolnie określać jej wysokość w poszczególnych latach – mówi Paweł Pelc.
Podkreśla, że w takiej sytuacji świadczeniobiorcy nie mieliby prawa poskarżyć się do sądu. Inaczej niż w obecnym systemie emerytalnym, gdzie ubezpieczeni mają prawa nabyte, których mogą dochodzić w na drodze sądowej. Taki przywilej mają wszystkie osoby, niezależnie od tego, czy są w systemie zdefiniowanego świadczenia (np. górnicy), czy zdefiniowanej składki (świadczenie zależne od kwoty zgromadzonych składek).
Jolanta Fedak, przedstawiając propozycję wprowadzenia emerytury obywatelskiej, powołuje się na europejskie rozwiązania. Podobny system obowiązuje np. w Danii, Szwecji czy Holandii. Tam emerytury nie otrzymuje się tylko za przepracowane lata. Obywatele tych krajów nabywają do niej prawo po uzyskaniu pewnego wieku, bez względu na staż pracy. Podobne rozwiązania funkcjonują również w krajach anglosaskich – w Wielkiej Brytanii czy Australii. Uznaje się w nich, że zabezpieczenie na starość powyżej pewnego minimum jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Państwo gwarantuje minimalną emeryturę dla wszystkich, a jeśli ktoś chce mieć więcej pieniędzy powyżej tego poziomu, sam musi o to zadbać i np. doubezpieczyć się.