Związkom zawodowym przysługują tzw. związkowe etaty. Etatowców nie można zwolnić ani zmienić im warunków zatrudnienia na gorsze bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej. Ochrona przysługuje jeszcze przez rok po stracie takiego etatu. Takim przywilejom podlegają także inni związkowcy wskazani przez organizację. 10-tys. organizacja może wskazać nawet 200 nazwisk. W całym kraju na związkowych etatach jest kilkanaście tysięcy osób.

Związkowiec jest też zwolniony od pracy zawodowej z zachowaniem prawa do wynagrodzenia na czas niezbędny do wykonania doraźnej czynności wynikającej z jego funkcji związkowej. Ponadto pracodawca musi udostępnić pomieszczenia i urządzenia niezbędne do wykonywania działalności.
– W śląskich kopalniach pracuje blisko 600 etatowych związkowców. Mają sekretarki, choć ustawa nie mówi o sekretarkach. Armia działaczy żyje z moich ludzi, którzy ciężko pracują tysiąc metrów pod ziemią. Mówią, że są doraźnie oddelegowani do pracy związkowej. A co to znaczy? Na dwa, trzy dni? Czy na trzy miesiące? – mówi nam prezes jednej ze spółek węglowych.
W KGHM na etatach jest około 50 pracowników związków, których działa tam kilkanaście. Nie podbijają kart pracowniczych, choć ich biura znajdują się na terenie zakładu, nie stosują się do przepisów bhp, nie respektują poleceń pracodawcy dotyczących wykorzystania np. zaległego urlopu. Co na to Państwowa Inspekcja Pracy? Potwierdza, że „etatowiec” nie musi rozliczać się z czasu pracy, a pracodawca traci prawo do jego kontroli.
Chronione stanowiska pracy to nie tylko problem dużych zakładów z udziałem Skarbu Państwa. Przykładem może być przedsiębiorca z Częstochowy, który po kupnie firmy zastał rezydującego w niej związkowca. Okazało się, że przedsiębiorstwo zostało objęte ochroną przez ponadzakładową centralę. Gdy mężczyzna spotkał się ze swoim nowym przełożonym, na wstępie poinformował, że on tu rządzi i nie ma siły, by go wyrzucić z pracy. Mimo to zlikwidowano jego stanowisko. Kilka tygodni później do przedsiębiorcy trafiło pismo procesowe. Związkowiec domaga się przywrócenia do pracy i wypłaty odszkodowania. – Prawo jest takie, że pewnie przegram – mówi biznesmen.
Pracodawcy chcą więc zmian – ograniczenia liczby związkowych i chronionych etatów. A także usunięcia zapisu o tym, że decyzję w ich sprawie można podejmować po konsultacji z zarządem związku. – W całej Europie Zachodnie ten zapis sprowadza się jedynie do stwierdzenia, że wobec chronionego związkowca nie można podejmować żadnych działań o charakterze dyskryminacyjnym. Ewentualne wątpliwości rozstrzyga sąd – mówi dr Monika Gładoch, doradca prezydenta Pracodawców RP zajmująca się projektem założeń zmian do ustaw związkowych.
PRAWO
Firma nie może zwolnić działacza
Ustawa o związkach zawodowych mówi: jeśli w zakładzie pracuje 150 – 500 członków związku zawodowego, dostaje on na koszt firmy etat. Kiedy związek ma ponad 500 członków, dostaje dwa, a gdy załoga liczy ponad 1000 – trzy etaty. Powyżej 2 tys. należą się 4 etaty, a kolejny za każdy rozpoczęty nowy tysiąc członków. Jeżeli liczba pracowników jest mniejsza niż 150, to oddelegowanemu związkowcowi należy się częściowe zwolnienie z obowiązku pracy w miesięcznym wymiarze godzin równym liczbie członków zatrudnionych w zakładzie pracy. Inny artykuł tej samej ustawy wskazuje, że pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie może: wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z imiennie wskazanym uchwałą zarządu jego członkiem lub z innym pracownikiem będącym członkiem danej zakładowej organizacji związkowej, upoważnionym do reprezentowania tej organizacji wobec pracodawcy.