W ubiegłym roku niespodziewanie zmalały prywatne wydatki Polaków na leczenie. To oznacza radykalną zmianę sytuacji, bo do tej pory nasze wydatki na leczenie rok do roku rosły. W latach 2006 – 2009 wzrosły z 16,7 mld zł do prawie 22 mld zł. A w ubiegłym roku zatrzymały się na tym poziomie. Najwięcej, bo AŻ 60 proc. pieniędzy, które prywatnie wydajemy na zdrowie, przeznaczamy na lekarstwa. NFZ płaci więcej szpitalom, więc łatwiej o zabiegi

Więcej z NFZ

Ewa Kopacz, minister zdrowia, zauważa, że to efekt stałego wzrostu finansowania świadczeń przez NFZ. Od kilku lat środki na ten cel są większe, a szczególnie widać to w szpitalnictwie. Drugim ważnym powodem zatrzymania się wydatków pacjentów na leczenie jest zniesienie przez NFZ limitów na wybrane świadczenia. – Dotyczy to chociażby części zabiegów z zakresu chorób układu krążenia. W efekcie każdy pacjent, który musi mieć wykonany zabieg, uzyskuje to – podkreśla Kopacz.
Po trzecie, rośnie liczba prywatnych placówek medycznych, które leczą nieodpłatnie, czyli za pieniądze z NFZ. Wyraźnie widać, że publicznym szpitalom rośnie konkurencja. Mogły się o tym przekonać w czasie kontraktowania świadczeń na ten rok. W części województw NFZ wybrał prywatne placówki, bo oferowały lepsze warunki niż publiczne.
Wzrost roli usług medycznych finansowanych przez NFZ potwierdza Jacek Paszkiewicz, prezes funduszu. – Taki trend utrzymuje się od kilku lat. To efekt tego, że od 2008 r. systematycznie rosną nakłady NFZ na leczenie. Coraz mniejszym problemem jest więc uzyskanie w stosunkowo krótkim czasie świadczeń zakontraktowanych przez fundusz. Ponadto systematycznie przybywa prywatnych placówek ochrony zdrowia, które walczą z sukcesem o pieniądze NFZ – mówi Paszkiewicz.

Najwięcej na leki

W prywatnych wydatkach związanych z ochroną zdrowia najwięcej pochłaniają leki. To ponad 60 proc. kwot wydawanych na leczenie. W ubiegłym roku skurczyły się one o 1,4 proc. – Ich niewielki spadek związany jest m.in. ze zachęcaniem lekarzy do tego, aby przepisywali pacjentom tak zwane generyki, czyli tańsze zamienniki leków oryginalnych – mówi prof. Stanisława Golinowska z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dodaje, że upowszechnia się także świadomość, że takich leków można żądać od lekarza i w aptekach. Coraz więcej jest osób, które z tego korzystają. Można się jednak spodziewać, że w przyszłości prywatne wydatki na zdrowie będą znów rosły, ponieważ będziemy mieli do czynienia z szybkim starzeniem się społeczeństwa.
Według prognozy ludnościowej GUS w ciągu zaledwie 9 najbliższych lat liczba osób powyżej 65. roku życia zwiększy się o 2 mln i przekroczy 7,1 mln.
Rośnie świadomość pacjentów

Małgorzata Gałązka-Sobótka, członek rady NFZ

Stagnacja wydatków prywatnych na zdrowie wynika z pewnej fazy rozwoju, w jakiej znajduje się nasz rynek medyczny. Przede wszystkim następuje wyraźne wzmocnienie pozycji prywatnych placówek. Stały się one w końcu partnerem dla NFZ. Ten chce z nimi podpisywać kontrakty, one natomiast dojrzały do tego, że bez publicznych pieniędzy nie osiągną sukcesu i nie zwiększą liczby swoich pacjentów. Ponadto coraz więcej z nas uważa, że skoro płaci składkę zdrowotną, to ma pełne prawo do korzystania właśnie ze świadczeń finansowanych przez NFZ. Stabilizacja wydatków prywatnych na leczenie jest również pokłosiem kryzysu i, co się z tym wiąże, wciąż odczuwalnym brakiem stabilizacji ekonomicznej.