Nie stać nas dzisiaj na powszechne finansowanie przez państwo zabiegów in vitro - powiedział w czwartek premier Donald Tusk. Tłumaczył, że gdyby NFZ refundował in vitro, mogłoby wówczas zabraknąć pieniędzy na procedury ratujące życie.

"Dzisiaj, tak sądzę, nie stać nas jeszcze na powszechne finansowanie procedury, ale na pewno będziemy pilnowali tego, żeby jej nikt nie zakazywał czy nie utrudniał" - powiedział Tusk na konferencji prasowej we Włocławku, pytany o perspektywę pełnego refundowania zabiegów in vitro przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Jak dodał, gdyby chcieć dzisiaj zagwarantować pełną odpłatność za procedury in vitro, to pochłonęłoby to "gigantyczne kwoty". "Setki milionów, jeśli nie miliardy trzeba by zapewnić na finansowanie tych procedur. (...) Dzisiaj, w mojej ocenie, powszechna, pełna odpłatność dla wszystkich, którzy są zainteresowani tą procedurą, byłaby niezwykle ryzykowna z punktu widzenia możliwości płacenia na inne procedury, w tym te ratujące życie" - ocenił Tusk.

Zadeklarował, że będzie pilnował, aby nie wprowadzić żadnych przepisów, które utrudniłyby ludziom dostęp do in vitro albo zakazały tej procedury. Zaznaczył też, że przygotowując regulacje prawne dotyczące in vitro należy mieć na uwadze, aby nie spowodowały one tylko "kłopotów i nieszczęść", np. nie spowodowały wydłużenia czasu oczekiwania na taki zabieg.

"Musimy nazywać rzeczy po imieniu: każde prawo wprowadzone w kwestii in vitro będzie oznaczało regulacje, które ograniczą pewne swobody dzisiaj zresztą przesadne, jeśli chodzi o niektóre elementy procedury in vitro" - zaznaczył Tusk.

Odniósł się też do pomysłu, aby ws. in vitro wprowadzić program pilotażowy, dla części osób chcących poddać się takim zabiegom. "Nie wiem, czy to jest do końca fair, powiedzieć większości: dla was nie ma pieniędzy i tylko wytypować mniejszość, która by miała finansowanie z tego tytułu" - wskazał szef rządu.