Tworzenie Systemu Informacji Oświatowej - gromadzącego dane wrażliwe o uczniach - będzie pod stałą kontrolą Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową generalny inspektor Wojciech Rafał Wiewiórowski.

W czwartek w siedzibie GIODO w Warszawie odbędzie się konferencja "Twoje dane - Twoja sprawa. Ochrona danych osobowych w szkołach". W spotkaniu, na którym zostaną omówione m.in. najnowsze zmiany ustawodawcze dotyczące Systemu Informacji Oświatowej, wezmą udział przedstawiciele resortu edukacji, Rzecznika Praw Dziecka oraz ośrodków doskonalenia zawodowego nauczycieli.

Ustawa o Systemie Informacji Oświatowej, uchwalona przez Sejm 15 kwietnia, przewiduje, że w systemie obok danych statystycznych o szkołach i placówkach oświatowych oraz o nauczycielach, znajdą się m.in. dane indywidualne o uczniach, w tym tzw. dane wrażliwe. Dane w SIO, który funkcjonuje od 2005 r., są podstawą m.in. do podziału subwencji oświatowej między samorządy i ustalania wysokości wynagrodzeń nauczycieli.

W nowym SIO informacje będą przechowywane w elektronicznej bazie centralnej przy MEN, a nie, jak dotychczas, w postaci papierowej w lokalnych bazach szkół. Ustawa czeka obecnie na podpis prezydenta, który w ubiegłym tygodniu przeprowadził w jej sprawie społeczne konsultacje.

"To nie jest ustawa, pod którą generalny inspektor podpisałby się obiema rękoma, ale prawdą jest, że usunięto z niej wszystkie istotne zagrożenia" - powiedział PAP Wiewiórowski. Podkreślił, że prace MEN nad nowym systemem były konsultowane z GIODO od dwóch lat. Dodał też, że przyjęte przez parlament rozwiązania zapewniają znacznie większą ochronę danych osobowych niż początkowo proponował resort edukacji.

"To jest zupełnie odrębna sprawa i słusznie, bo nie ma żadnego powodu, aby minister edukacji miał sprawdzać, co Jaś Kowalski ma z geografii"

"To jeden z największych systemów teleinformatycznych, który jest obecnie tworzony w Polsce. Wielkość tego systemu jest porównywalna z dużym systemem bankowym" - powiedział o Systemie Informacji Oświatowej inspektor. Poinformował, że w początkowym okresie funkcjonowania baza SIO będzie dotyczyła od 5 do 7 mln osób.

Wśród najważniejszych zmian, które na etapie prac legislacyjnych zalecili eksperci GIODO, była zamiana informacji np. o niepełnosprawności ucznia (mającej pierwotnie znajdować się w bazie centralnej) na tzw. metainformację, czyli informację o informacji. "W bazie centralnej nie będzie dokumentacji o niepełnosprawności konkretnego ucznia, ale tylko informacja o jej istnieniu i miejscu występowania" - wyjaśnił inspektor.

W jego ocenie, gromadzone w SIO dane umożliwią np. śledzenie osiągnięć i porażek danego ucznia, choć - jak zaznaczył - nie będą one w żaden sposób połączone z elektronicznymi dziennikami. "To jest zupełnie odrębna sprawa i słusznie, bo nie ma żadnego powodu, aby minister edukacji miał sprawdzać, co Jaś Kowalski ma z geografii" - zauważył Wiewiórowski.

Ustawa to dopiero początek prac uruchamiania nowego SIO, który będzie musiał być wyposażony w zabezpieczenia uniemożliwiające wyciek danych. "Ustawa daje wyłącznie podstawy prawne. Natomiast istotna praca rozpocznie się przy sprawdzaniu, czy są one prawidłowo wdrażane przy tworzeniu systemów teleinformatycznych przeznaczonych dla SIO" - powiedział Wiewiórowski.

Niepokój GIODO budzą nie przepisy prawne, ale słabe finansowanie nowego SIO. "Ustawa i jej przepisy są dobrze skonstruowane. W ustawie o SIO gwarancje bezpieczeństwa danych są większe niż w ustawie o ochronie danych osobowych. Niepokoi nas jednak kwota przeznaczona na budowę tego systemu. Jeżeli słyszymy, że ten system ma kosztować ok. 16 mln zł ponad to, co jest w tej chwili wydawane na System Informacji Oświatowej, to bardzo niepokoiłaby nas sytuacja, w której oszczędzano by na systemach zabezpieczeń" - mówił inspektor i zapowiedział, że GIODO obejmie stałą kontrolą powstawanie nowego systemu.

Podkreślił też, że zakres informacji gromadzonych w SIO jest stosunkowo niewielki w porównaniu np. z systemem informacji w ochronie zdrowia, w sprawie którego pod koniec kwietnia Sejm przyjął nowe przepisy. "To system, który wykreuje bazę dotyczącą wszystkich obywateli w Polsce i będzie zawierać szczegółowe informacje o ich stanie zdrowia" - zauważył Wiewiórowski, wyrażając jednocześnie zdziwienie, że ustawa o SIO wywołała większą dyskusję w mediach.

Nowa ustawa o SIO ma wejść w życie w 2012 r.

System Informacji Oświatowej gromadzi i przetwarza dane statystyczne o szkołach i placówkach oświatowych, uczniach, słuchaczach, wychowankach i absolwentach. Obejmuje dane o nauczycielach, wychowawcach i innych pracownikach oświaty.

W nowym SIO mają być zbierane jednostkowe dane dotyczące uczniów (dane jednostkowe dotyczące nauczycieli zbierane są już w obecnym SIO). Dane dotyczące uczniów i nauczycieli podzielono na identyfikacyjne (imię, nazwisko, PESEL) i dziedzinowe, czyli inne dane. W przypadku uczniów będą to m.in. takie informacje, jak np. klasa, do której uczeń uczęszcza, jakiego języka obcego się uczy, czy ma kartę rowerową. Będą wśród nich też dane wrażliwe, m.in. informacje o tym, czy uczeń jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, czy ma dysfunkcje, jakie one są, czy uczy się w szkole specjalnej, w klasie integracyjnej, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej, czy otrzymuje pomoc materialną.

Ustawa - ze względu na zakres i rodzaj zbieranych danych - wzbudziła kontrowersje. Przeciwko niej zaprotestowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Związek Nauczycielstwa Polskiego i niektóre organizacje rodziców. PiS zapowiedział, że zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Nowa ustawa o SIO ma wejść w życie w 2012 r. Początkowo oba systemy - obecne SIO i nowe SIO - będą funkcjonowały równolegle.