Zdaniem większości ekspertów przyszłym roku liczba osób bez pracy będzie wyższa od tej, jaką zakłada minister finansów. Resort pracy przestrzega nawet przed jej wzrostem z powodu obcięcia środków na aktywizację bezrobotnych
W założeniach do ustawy budżetowej na przyszły rok resort finansów przewiduje, że w końcu roku bezrobotnych będzie o 210 tys. mniej niż rok wcześniej. Ma ich być 1,7 mln i dzięki temu stopa bezrobocia powinna zmaleć do 10,9 proc. Tymczasem z prognoz ekonomistów ankietowanych przez „DGP” (patrz infografika) wynika, że w tym czasie może być ponad 1,85 mln osób bez pracy.

Oszczędzają na aktywizacji

Będzie to między innymi efekt nieznacznego spowolnienia gospodarczego oraz zmniejszania środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. W tym roku Fundusz Pracy wyda na ten cel zaledwie 3,2 mld zł – o 54 proc. mniej niż w 2010 r. W efekcie zdecydowanie spadła już liczba bezrobotnych, którym urzędy pracy pomagały w podjęciu zatrudnienia. Z danych resortu pracy wynika na przykład, że w pierwszych czterech miesiącach tego roku urzędy przyznały środki na rozpoczęcie własnego biznesu tylko 2,9 tys. osobom. To ponadpięciokrotnie mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Przy robotach publicznych zatrudniono zaledwie 7 tys. bezrobotnych – prawie czterokrotnie mniej. Z kolei zatrudnienie przy pracach interwencyjnych spadło o 28 proc. i objęło tylko 11 tys. bezrobotnych.
Nieprzypadkowo więc minister pracy Jolanta Fedak napisała w kwietniu do ministra finansów, że sytuacja na rynku pracy nie napawa optymizmem i jeśli nie zgodzi się on na zwiększenie strumienia pieniędzy na aktywizację bezrobotnych, to w końcu roku wskaźnik bezrobocia może wynieść aż 12,8 proc. A jeśli sprawdziłaby się ta prognoza, w urzędach pracy zarejestrowanych byłoby ponad 2,1 mln bezrobotnych – najwięcej od pięciu lat.
Sytuacji na rynku pracy nie poprawiają też zarobkowe wyjazdy Polaków do pracy w Niemczech. Do tych, którzy już tam byli, dołączać będzie miesięcznie około 10 tys. nowych zainteresowanych.

Miejsc pracy wciąż za mało

Przełomu na rynku pracy nie będzie także z powodu zmian demograficznych. – W tym roku liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się po raz kolejny o 110 tys. Z tym zjawiskiem mieliśmy do czynienia po raz pierwszy w zeszłym roku, gdy liczba takich osób skurczyła się o 30 tys. – mówi Karolina Sędzimir, ekspert rynku pracy w PKO BP. Dodaje, że dzięki temu bezrobotni będą mieli nieco więcej miejsc pracy, ale będzie ich jednak wciąż zdecydowanie za mało dla tych, którzy poszukują płatnego zajęcia.
22,5 mln Europejczyków nie ma pracy
Według najnowszych podanych wczoraj przez Eurostat danych bezrobocie w Polsce wyniosło 9,3 proc. Jest ono niemal na poziomie średniej unijnej. W 27 krajach UE bezrobocie wynosi 9,4 proc., co oznacza, że bez pracy jest 22,55 mln osób. Gorzej jest w 17 krajach strefy euro – tam bezrobocie wynosi 9,9 proc.
● Absolutnym liderem jeśli chodzi o poziom bezrobocia liczony przez Eurostat według innej metodologii niż krajowe, jest Hiszpania. Wynosi ono 20,7 proc. Nieco niższy wskaźnik ma Litwa i Łotwa – odpowiednio 17,3 proc. i 17,2 proc. Na kolejnym miejscu jest Irlandia z 14,7-proc. wskaźnikiem, a następnie Grecja. Tam bez pracy jest 14,1 proc. osób.
● Na drugim biegunie jest Holandia, Austria i Luksemburg. W dwóch pierwszych krajach bezrobocie wynosi 4,2 proc., w trzecim 4,5 proc. Na kolejnym miejscu są Niemcy. Bezrobocie u naszego zachodniego sąsiada spadło w kwietniu do zaledwie 6,1 proc. Oznacza to niemal stan tzw. pełnego zatrudnienia, czyli sytuacji, w której nie pracują tylko ci, którzy nie chcą lub akurat pracy poszukują. To dobra wiadomość dla Polaków, którzy będą szukać tam pracy, a także dla naszej gospodarki, bo Niemcy to nasz główny partner handlowy.