Brak zespołów odpowiadających za przeciwdziałanie przemocy domowej to porażka. Zwłaszcza że ustawa nakazująca ich powołanie obowiązuje już od sierpnia 2010 r.
W czerwcu minie rok od uchwalenia przez Sejm nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Nowe przepisy zawierają istotne ułatwienia dla osób doświadczających domowej przemocy i zapewniają im skuteczniejszą ochronę.
Należą do nich m.in. bezpłatne zaświadczenie lekarskie oraz możliwość zabrania bitego dziecka rodzicom przez wspólnie działających pracownika socjalnego oraz policjanta.
O ile jednak przepisy dotyczące usuwania sprawców przemocy z mieszkań się sprawdzają, o tyle wciąż brakuje gminnych zespołów, które miały nie tylko walczyć z przemocą domową, lecz także pomagać jej ofiarom. To zdaniem ekspertów największa porażka nowych przepisów. Gminy natomiast tłumaczą, że nie mają pieniędzy na ich tworzenie.
W skład interdyscyplinarnych gminnych zespołów mają wchodzić przedstawiciele różnych instytucji, m.in. pomocy społecznej, policji, służby zdrowia, oświaty i sądów. Ich zadaniem jest koordynowanie działań podejmowanych w związku z przeciwdziałaniem domowej przemocy.
Opóźnione zespoły
W ramach zespołów powinny być też tworzone grupy robocze, które zajmą się pomocą w indywidualnych przypadkach stosowania przemocy.
Ponieważ ustawa nie wskazuje terminu, w którym takie zespoły powinny powstać, część samorządów nie spieszy się z ich tworzeniem. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w lutym tylko 33 proc. gmin miało już podjęte uchwały w sprawie trybu i sposobu powoływania członków zespołu. A to dopiero połowa drogi do jego powstania.
– Na podstawie uchwały muszą być jeszcze zawarte porozumienia z poszczególnymi instytucjami, które delegują do prac w zespole swoich przedstawicieli. Dopiero potem możliwe jest wydanie zarządzenia powołującego zespół – tłumaczy Kazimierz Wosiek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Ostródzie.
Dodaje, że taka procedura powoduje przedłużanie prac nad powstaniem zespołu, zwłaszcza w sytuacji, gdy w jego skład wchodzi wiele osób. Na przykład w Drawsku Pomorskim uchwała została podjęta we wrześniu ubiegłego roku, a zarządzenie burmistrza zawierające skład zespołu zostało wydane 28 lutego.
– Powoływanie zespołów opóźniało się też z powodu zeszłorocznych wyborów samorządowych – mówi Andrzej Przybyłowicz, dyrektor MOPS w Gorlicach.
Gminy zwracają uwagę, że w tegorocznym budżecie musiały wygospodarować pieniądze na prowadzenie zespołów, bo ustawa nie przewiduje na ten cel żadnych dodatkowych środków.
Z kolei zdaniem Renaty Durdy, kierownika Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, nawet taka liczba zespołów, która powstała od sierpnia ubiegłego roku, jest dobrym wynikiem.
– O wiele wolniej powstawały na przykład gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych, mimo że one mają zagwarantowane finansowanie – mówi Renata Durda.
Przepisy bez nadużyć
Nowelizacja rozszerza też uprawnienia pracowników socjalnych i wprowadza nowy tryb odbierania rodzicom bitego dziecka. Ta kwestia wciąż wzbudza najwięcej kontrowersji. Pracownicy ci zyskali bowiem prawo, aby wspólnie z policjantem i lekarzem zabrać krzywdzone dziecko bez wcześniejszej decyzji sądu.
W takiej sytuacji trafia ono do najbliższej rodziny, a jeśli jest to niemożliwe, do rodziny zastępczej lub domu dziecka. Przeciwnicy tego przepisu argumentowali, że pracownicy socjalni pod pretekstem stosowania przemocy będą wykorzystywać nowe uprawnienia i odbierać dzieci, nawet jeżeli nie ma pewności, czy jest ono bite, czy tylko zaniedbane, bo np. rodzice nie radzą sobie z codziennymi obowiązkami. Obawy okazały się jednak niepotrzebne.
– Przepis ten ma być stosowany wyłącznie w wyjątkowych i ekstremalnych sytuacjach, aby jak najszybciej odseparować dziecko od stosujących przemoc rodziców – tłumaczy Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka.
Potwierdzają to też sądy rodzinne, do których zgodnie z procedurą zawartą w ustawie pracownik socjalny musi w ciągu 24 godzin przekazać informację o dokonanej interwencji. Sąd, też w ciągu doby, podejmuje decyzję o przyszłości dziecka. Jak sprawdziliśmy, ani we Wrocławiu, ani w Radomiu, Krakowie i Poznaniu żadne dziecko w takim przyspieszonym trybie nie było odebrane.
– Pracownicy socjalni mogą się też obawiać stosowania tej procedury – mówi sędzia Marta Zioło-Mrzygłód, przewodnicząca wydziału III rodzinnego i nieletnich Sądu Rejenowego dla Krakowa-Śródmieścia.
Eksmisja na bruk
Lepiej niż zespoły interdyscyplinarne działają natomiast te przepisy, które zaostrzyły sankcje wobec sprawcy przemocy. Jedną z nich jest możliwość wydania mu przez prokuratora już na etapie postępowania przygotowawczego nakazu opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania.
– Dzięki temu osoba doświadczająca przemocy nie musi szukać schronienia przed sprawcą np. w domu samotnej matki – mówi Mirosława Kątna.
Taki nakaz obowiązuje przez 3 miesiące, ale sąd może go przedłużyć o kolejny kwartał. Sprawca przemocy może się w takiej sytuacji zwrócić o wskazanie mu miejsca noclegowego.
Z danych Prokuratury Generalnej wynika, że w ubiegłym roku prokuratorzy wydali 209 takich nakazów.
– Biorąc pod uwagę, że taka możliwość istnieje dopiero od sierpnia, jest to dobry wynik – mówi Renata Durda.
W tym samym okresie kuratorzy zawodowi złożyli też 372 wnioski o obligatoryjne zarządzenie wykonania kary sprawcom, którzy przebywali na warunkowym przedterminowym zwolnieniu, a ponownie stosowali przemoc wobec członków rodziny. Sądy uwzględniły 200 takich wniosków.