Analityk Banku Pekao Piotr Piękoś o środowych danych Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących wzrostu wynagrodzeń i zatrudnienia w kwietniu, które zwiększyły się w ujęciu rocznym odpowiednio o 5,9 proc. i 3,9 proc. Tymczasem rynek oczekiwał wzrostu wynagrodzeń o 4,5 proc., a zatrudnienia o 4,1 proc.:

"Sporym zaskoczeniem okazały się kwietniowe dane dotyczące wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw - odczyt mocno powyżej konsensusu rynkowego. W kwietniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zanotowało co prawda tradycyjny sezonowy spadek wobec marca wskutek wysokiej marcowej bazy statystycznej - wypłaty premii i nagród rocznych - jak również w związku z wyraźną różnicą liczby dni roboczych. Kwiecień miał o 3 dni robocze mniej niż marzec. Nie mniej jednak skala kwietniowego spadku w ujęciu miesięcznym okazała się wyraźnie niższa od wzorca sezonowego, co w połączeniu z efektem niskiej bazy statystycznej z zeszłego roku przełożyło się na silny wzrost rocznej dynamiki płac - do 5,9 proc. rdr z 4,0 proc. rdr w marcu.

Na tak silny wzrost dynamiki wynagrodzeń wpływ ma coraz bardziej widoczna presja płacowa ze strony związków zawodowych, szczególnie w dużych przedsiębiorstwach, m.in. PKN Orlen, JSW, Tauron, KW, wspierana rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi - w maju mogą wynieść 5 proc.

"Motorem wzrostu zatrudnienia niezmiennie pozostaje sektor przetwórczy"

Jeśli chodzi o zatrudnienie, po zaskakującym spadku w marcu o 0,1 proc. mdm, kwiecień przyniósł spodziewany powrót do wzrostowego momentu +0,1 proc. mdm, co przełożyło się na roczną dynamikę na poziomie 3,9 proc. rdr wobec 4,1 proc. rdr w marcu. W kolejnych miesiącach oczekujemy stabilizacji rocznej dynamiki w okolicach 4,0 proc. rdr. Motorem wzrostu zatrudnienia niezmiennie pozostaje sektor przetwórczy, napędzany przez popyt ze strony utrzymującego szybkie tempo wzrostu niemieckiego przemysłu. Po sporej redukcji etatów w czasie kryzysu - o około 200 tys., sektor przetwórczy ma wciąż jeszcze spory potencjał do odbudowy zatrudnienia. Do marca bieżącego roku odbudowano w nim łącznie około 90 tys. etatów.

Z pewnością przy dynamice płac na poziomie 5,9 proc. rdr Rada Polityki Pieniężnej nie czuje się już tak komfortowo jak dotychczas. Prezes NBP Marek Belka stwierdził jakiś czas temu, że napięć inflacyjnych nie powinna wywoływać dynamika wynagrodzeń na poziomie 4-4,5 proc. rdr, czyli wyraźnie niższa od obecnej. Kwietniowe dane z rynku pracy wzmacniają ryzyko dalszych podwyżek stóp procentowych ze względu na rosnące zagrożenie wystąpienia efektów drugiej rundy, choć z pewnością kluczowe będę najbliższe odczyty danych inflacyjnych".