Pięciuset młodych naukowców odbędzie dwumiesięczny staż w najlepszych amerykańskich uczelniach - poinformowała we wtorek Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Nowy program stażowo-szkoleniowy TOP 500 Innovators jest skierowany do polskich młodych naukowców. Pierwszych 50 będzie się szkolić w dwóch amerykańskich uczelniach - Uniwersytecie Stanforda oraz w Instytucie Technologicznym w Massachusetts. Uczestnicy dwumiesięcznego stażu będą się przyglądać, jak amerykańscy naukowcy radzą sobie z transferem wiedzy i badań do gospodarki. Jak to ujęła Kudrycka, amerykańscy naukowcy będą młodym polskim naukowcom "wszczepiać wirusa innowacyjności", co oznacza, że zobaczą z bliska jak działają zagraniczne firmy stworzone na potrzeby takiego transferu.

Pierwsi naukowcy wyruszą do USA jesienią tego roku. Pozostali wyjadą do końca 2015 roku.

Do USA pojadą dwie grupy

"Do USA pojadą dwie grupy. Po pierwsze będą to tzw. liderzy innowacyjności, którzy będą zawodowo pośredniczyć pomiędzy nauką a biznesem, po drugie naukowcy, którzy będą mieli okazję nauczyć się, jak sprostać przedsiębiorcom" - wyjaśniła PAP Barbara Kudrycka w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2011.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego poinformowała, że ten program jest potrzebny, ponieważ działalność funkcjonujących przy niektórych uczelniach Centrów Transferu Technologii jest "żałosna". "Zależy nam na tym, aby te centra nie działały tylko na papierze" - dodała w trakcie dyskusji poświęconej roli uniwersytetów w konkurencyjnej gospodarce Europy.

Pod względem liczby uzyskanych patentów, Polska plasuje się dopiero w drugiej pięćdziesiątce świata. W Polsce na milion mieszkańców przypada jeden wdrożony patent, podczas gdy w Czechach cztery, we Francji 50, w Niemczech 109, a w Chinach na Tajwanie i USA ponad 261.

"Bez dotacji nie można mówić o innowacyjności"

Rektorzy polskich uczelni obecni w Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, gdzie zorganizowana została dyskusja o przyszłości polskich uczelni, zwrócili uwagę, że bez dotacji nie można mówić o innowacyjności. "Niskie diety zagraniczne to tylko jeden z problemów" - mówił prof. Janusz Żmija, rektor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Z kolei prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego zasygnalizował, że w tej sytuacji nieuniknionym będzie powołanie Polskiej Agencji Wymiany Akademickiej.

Uczestnicy spotkania wyrazili przekonanie, że nie będzie transferu nauki do gospodarki, jeśli przedsiębiorcy będą się obawiali podejmowania ryzykownych projektów. "Od pomysłu do zastosowania droga jest daleka, tak naprawdę to 90 proc. pracy. To nie jest tylko polska słabość, ona dotyczy całej Europy. Dlatego tak daleko nam do USA i azjatyckich tygrysów" - mówił prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Musioł powiedział, że winę za brak współpracy pomiędzy uczelniami i przedsiębiorcami ponoszą nie tylko uczelnie, ale i biznes, który nie chce podejmować ryzyka - woli się tylko przyglądać poczynaniom szkół wyższych. Dodał, że w zmianie tego nastawienia mogłoby pomóc Narodowe Centrum Nauki.



Wszyscy się zgodzili, że praca nad nowymi technologiami i współpraca z biznesem nie będzie możliwa bez dostępu młodych naukowców do nowoczesnych laboratoriów. Wyrazili jednak przekonanie, że za 5-10 lat ta słabość okaże się przeszłością, ponieważ do projektów inwestycyjnych przystąpiło wiele uczelni z całego kraju.

Program TOP 500 Innovators jest skierowany do uczelni publicznych i niepublicznych. Ministerstwo przeznaczy na ten cel 30 mln zł. Dwumiesięczne "wszczepianie wirusa innowacyjności" ma kosztować 60 tys. zł od osoby, bez kosztów pobytu i dojazdu. Kandydaci będą wybierani w drodze konkursu. Formularze aplikacyjne znajdą się na stronie internetowej ministerstwa w środę.

"Nadal do sukcesu zalicza się ukończenie badań, a nie ich skutki komercjalizacyjne. Polskie uczelnie nie będą innowacyjne, jeżeli nie będą poszukiwały źródeł finansowania ze sprzedaży własnych produktów" - podsumowała spotkanie Kudrycka.