Tylko kilkunastu aptekarzy i lekarzy z Wielkopolski przystąpiło do pilotażu e-recept. Reszta się wstrzymuje ze względu na wątpliwości prawne.
Pilotaż e-recepty ruszył w marcu. Jest realizowany na terenie jednego powiatu – leszczyńskiego w województwie wielkopolskim. Dotychczas przystąpiło do niego tylko 14 aptek, cztery przychodnie i praktyki lekarskie. Placówek jest za mało, aby realizować pełny elektroniczny obieg druków. Na razie apteki, które przystąpiły do programu, wpisują do niego dane z recept papierowych, z którymi zgłaszają się pacjenci. Aptekarze nie zgłaszają się do programu, ponieważ mają wątpliwości prawne.
– Na gruncie polskiego prawa nie istnieje pojęcie e-recepty. Prawo farmaceutyczne nie przewiduje prowadzenia w aptece takiej działalności – podkreśla Tadeusz Bąbelek, prezes Wielkopolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
Dodaje, że prawo zabrania przekazywania danych zawartych na recepcie innym podmiotom niż NFZ. Tymczasem świadczeniodawcy, którzy przystąpią do programu, mają udostępniać firmie obsługującej system dane nie tylko o pacjencie, ale także np. o stopniu naukowym posiadanym przez lekarza, który ją wystawił. Dlatego wielkopolska izba aptekarska wystąpiła o zajęcie stanowiska w tej sprawie do funduszu i głównego inspektora farmaceutycznego.
Wielkopolscy świadczeniodawcy chcą ponadto, żeby system był bardziej funkcjonalny.
– Lekarz przed wystawieniem recepty powinien mieć możliwość sprawdzenia on-line, czy pacjent posiada ważne ubezpieczenie. Powinien mieć także wgląd we wszystkie recepty wystawione mu przez innych lekarzy oraz otrzymywać informacje zwrotne o niewykupionych lekach – podkreśla Bożena Janicka, prezes Wielkopolskiego Porozumienia Zielonogórskiego.
Leszek Sikorski, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, które odpowiada za realizację pilotażu, mówi, że obawy lekarzy i farmaceutów są bezpodstawne.
– Program jest realizowany na gruncie obowiązującego prawa, ponieważ świadczeniodawcy, którzy do niego przystępują, nadal posługują się receptą papierową, a równolegle – drukiem elektronicznym – podkreśla Leszek Sikorski.
Dodaje, że system jest dobrze zabezpieczony przed wyciekiem danych np. w celach marketingowych.