Rząd zadeklarował, że jeśli ustawa o 10-proc. redukcji zatrudnienia w urzędach będzie zgodna z konstytucją, to zaktualizuje określone terminy na jej przeprowadzenie. To oznacza, że ich szefowie nie będą musieli zwalniać urzędników w przyspieszonym trybie.
Mimo dwudniowego posiedzenia Trybunał Konstytucyjny (TK) nie wydał wczoraj orzeczenia w sprawie skierowanej tam przez prezydenta ustawy o racjonalizacji zatrudnienia. To efekt licznych wątpliwości sędziów. Nie tylko wobec niektórych przepisów odesłanych przez prezydenta do TK, ale także do pozostałej części ustawy. Ostateczne ogłoszenie wyroku planowane jest na początku czerwca.
Główne wątpliwości prezydenta dotyczyły trzech kwestii:
● możliwości zwalniania urzędników mianowanych, którzy podlegają szczególnej ochronie,
● zbyt dużej ingerencji w funkcjonowanie korpusu służby cywilnej,
● możliwości podejmowania przez premiera decyzji w sprawie wyłączenia konkretnych urzędów z redukcji etatów.
Ponadto prokurator generalny wskazał, że ustawa może przynieść pozorne oszczędności, bo pracownicy mogą odwoływać się do sądów pracy i żądać odszkodowań za nieuzasadnione zwolnienia.
– Przez nadmierny przyrost urzędników nie ma pieniędzy w budżecie na ich podwyżki. Ponieważ ustawa wciąż nie obowiązuje, to ich pensje będą zamrożone w przyszłym i kolejnym roku – broni ustawy Michał Boni, minister w kancelarii premiera.
Sędziowie TK mieli wątpliwości, czy rzeczywiście sytuacja budżetu państwa jest tak trudna, że niezbędne jest uchwalanie specjalnych przepisów, na podstawie których będą zwalniani urzędnicy.
– 10-proc. redukcje można przeprowadzić bez ustawy. Wystarczy przeprowadzić zmiany organizacyjne urzędu wynikające z jego sytuacji ekonomicznej – wyjaśniał Aleksander Proksa, radca prawny, pełnomocnik prezydenta.
O tym, jaka będzie przyszłość ustawy, sędziowie zdecydują w przyszłym miesiącu. Problem z jej podpisaniem pojawi się, jeżeli ci uznają zakwestionowane przepisy (lub część z nich) za zgodne z konstytucją i dopuszczą możliwość jej wejścia w życie. W takiej sytuacji prezydent ma obowiązek podpisania ustawy. Konstytucja jednak nie określa dokładnego terminu, kiedy musi to zrobić.
– Nie mam informacji, czy prezydent będzie ewentualnie czekał z podpisaniem ustawy, aż Sejm uchwali nowelizację – mówi Aleksander Porksa.
Przyznaje, że w takiej sytuacji prezydent zwróci się do marszałka Sejmu o opinię w tej sprawie.
Michał Boni zadeklarował jednak, że jeśli TK uzna, że ustawa może funkcjonować bez części przepisów lub nawet uzna, iż cała ustawa jest zgodna z konstytucją, to rząd tak zaktualizuje wskazane w niej terminy, aby racjonalizacja nie była przeprowadzana w pośpiechu. W efekcie przyznał, że zwolnienia w urzędach zostałby przesunięte o rok. Wtedy cały proces rozpocząłby się najprawdopodobniej z początkiem przyszłego roku.