Diagnoza raka - za kilka miesięcy; operacja żylaków - za rok. Tak długo czekają dziś pacjenci, informuje "Rzeczpospolita" w oparciu o badania fundacji Watch Health Care.

Zbierając od ponad roku informacje od pacjentów WHC doliczyła się ok. 200 świadczeń, do których dostęp jest ograniczony mimo gwarancji państwa, jako że są one finansowane przez NFZ w ramach składki zdrowotnej. Kolejnych 100 utrudnień czeka na weryfikację, bo pracownicy fundacji bardzo skrupulatnie sprawdzają skargi chorych.

Na czele niechlubnej listy są badania diagnostyczne wykrywające raka piersi i raka jelita grubego

Na czele niechlubnej listy są badania diagnostyczne wykrywające raka piersi i raka jelita grubego. Do fundacji zgłosiły się osoby, które miały na te badania czekać po kilka tygodni. Wśród najbardziej uciążliwych barier dostępu WHC wymienia również niektóre zabiegi chirurgii naczyniowej i operacje żylaków. Na te ostatnie nawet osoby, które mają problemy z chodzeniem, często muszą czekać ponad rok.

Szczególnie uciążliwe jest też oczekiwanie na leczenie zębów u dzieci niepełnosprawnych umysłowo, które często trzeba poddać znieczuleniu ogólnemu. Dziecko z bólem zęba musi czasem czekać na leczenie miesiąc, "bez bólu" - kilka miesięcy.

Co mają robić pacjenci? Jeśli ich stać robią badania prywatnie; jeśli nie - to w grę wchodzą korupcja i poszukiwanie znajomości. Albo forma pośrednia między dwiema ostatnimi, czyli wizyta w prywatnym gabinecie lekarza pracującego w szpitalu.