Osoby uprawnione do alimentów podwyższają ich wysokość, aby otrzymywać wyższe wsparcie z Funduszu Alimentacyjnego. Maksymalnie może to być 500 zł.
Rodzic, który jest uprawniony do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego (FA) na dzieci, otrzymuje je w wysokości bieżąco zasądzonych alimentów. Nie może to być jednak więcej niż 500 zł na każde dziecko. Jak wskazują gminy, wiele osób w sytuacji, gdy ma zasądzone alimenty w niższej wysokości, występuje do sądu o ich podwyższenie, aby mieć podstawę do uzyskiwania wyższych świadczeń z FA. Taką możliwość daje ustawa z 7 września 2007 roku o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 1, poz. 7 z późn. zm.).
– W ostatnim kwartale 2008 roku, kiedy ustawa zaczęła obowiązywać, osób, które otrzymywały świadczenia w wysokości 400 – 500 zł było 150. Obecnie jest ich 390 – mówi Joanna Pietrzyk, kierownik działu świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR) w Kielcach.
Damian Napierała, kierownik działu świadczeń rodzinnych Poznańskiego Centrum Świadczeń, dodaje, że miesięcznie wpływa średnio 10 takich spraw.
– Osoby uprawnione do alimentów w pozwie składanym w sądzie wpisują właśnie kwotę 500 zł, aby otrzymywać maksymalną wysokość wsparcia – potwierdza Katarzyna Jureko, kierownik działu świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych MOPS w Sopocie.
Dodaje, że sądy w większości przypadków przyznają alimenty w tej wysokości, mimo że dłużnik nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań od kilku lat i tym bardziej nie będzie płacił ich w wyższej wysokości.
Anna Kwaśniewska, wicedyrektor MOPR w Koninie, zwraca jednak uwagę, że podwyższanie alimentów jest też związane z wzrostem kosztów utrzymania lub edukacji dziecka.
Joanna Pietrzyk tłumaczy, że gmina podwyższy wysokość świadczeń, ale dopiero od momentu, gdy do komornika wpłynie tytuł wykonawczy do egzekucji wyższych alimentów. Wypłaci też wyrównanie świadczeń, jeżeli alimenty będą podwyższone z datą wsteczną.
Przepisy umożliwiają też obniżenie wysokości świadczeń z FA na skutek obniżenia alimentów przez dłużnika. Takich przypadków jest jednak mało. Na przykład w Poznaniu do tej pory były tylko trzy takie sprawy, a w Sopocie jedna.