Premier Donald Tusk oświadczył w środę, że propozycje rządu w sprawie reformy służb mundurowych są "delikatne", bo nie obejmą osób już pracujących. Zapewnił, że jego gabinet nie będzie odbierał praw nabytych.

Związki zawodowe służb mundurowych "w związku z olbrzymim niezadowoleniem całego środowiska" odwołały zaplanowane na środę spotkanie z ministrem Michałem Bonim. Stoi on na czele zespołu, który do końca kwietnia miał skończyć prace nad reformą "emerytur mundurowych".

"Nasze propozycje są stosunkowo delikatne, przez delikatność rozumiem coś, co już dawno jakby stwierdziliśmy i czemu będziemy wierni, to znaczy nie mamy zamiaru nikomu zabierać uprawnień nabytych" - powiedział w środę dziennikarzom premier.

Tusk podkreślił, że rząd zastanawia się nad tym, jak naprawić system emerytalny, który w tej chwili jest niesprawiedliwy. Zastrzegł, że osoby, które obecnie pracują w służbach mundurowych zachowają przywileje emerytalne.

Oświadczył, że chciałby, aby policjanci i żołnierze zarabiali lepiej, by nie było takich sytuacji, że 35-letni emeryci nie pracują, tylko pobierają świadczenia.

"Spór jest o to, o ile zmienić tę rzeczywistość. Będziemy rozmawiali, żeby to była taka przyzwoita średnia europejska. Nie chcemy być stachanowcami, nie chcemy być jakimiś rekordzistami w dół, czy w górę, tylko taką przyzwoitą średnią byśmy wypracowali" - zapewniał szef rządu.

Według niego, propozycje rządu w porównaniu do planów angielskich, szwedzkich, niemieckich czy holenderskich nie są radykalne. Oświadczył, że jego gabinet jest gotowy do sporu i dyskusji ze związkami zawodowymi.

W środę miało się odbyć jedno z ostatnich spotkań specjalnego zespołu ekspertów rządowych i związkowych w sprawie reformy emerytur mundurowych, polegającej m.in. na wydłużeniu aktywności zawodowej funkcjonariuszy służb podległych MSWiA i żołnierzy.

Do spotkania jednak nie doszło. W piśmie do Boniego przewodniczący NSZZ Policjantów Antoni Duda napisał, że "w związku z olbrzymim niezadowoleniem całego środowiska" na jednym ze spotkań przed świętami wielkanocnymi "zaistniała pilna konieczność przeprowadzenia konsultacji i uzgodnień w organizacjach wchodzących w skład Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych w toku dalszych negocjacji".

Pod koniec marca podczas posiedzenia zespołu przedstawiono propozycję, według której funkcjonariusze służb mundurowych będą nabywali uprawnienia emerytalne po 20 latach pracy, nie wcześniej jednak niż po ukończeniu 50 lat.

Obecnie na emeryturę można przejść po 15 latach pracy w służbach mundurowych bez względu na wiek. Zmienić się ma także algorytm, według którego obliczane są emerytury. Nowe zasady mają objąć osoby wstępujące do służby od 1 stycznia 2012 r. Pozostali będą mogli wybrać między starym a nowym systemem.



Według dotychczasowych zapowiedzi wszystkie propozycje zmian w systemie emerytur mundurowych miały być przedstawione do końca kwietnia głównemu zespołowi zajmującemu się tą reformą. Wcześniej zapowiadano, że odbędzie się to jeszcze w marcu. Nad szczegółami planowanych zmian od stycznia pracuje sześć podzespołów tematycznych, w skład których wchodzą przedstawiciele rządu i związków zawodowych.

Obecnie emerytura mundurowa zależy od wysokości ostatniej pensji oraz dodatków i nagród rocznych. Po 15 latach służby wynosi ona 40 proc. ostatniej pensji i za każdy dodatkowy rok rośnie o 2,6 proc. Maksymalna emerytura może wynieść 75 proc. pensji.

Do zakończenia aktywności zawodowej po 15 latach pracy mają prawo funkcjonariusze: policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej.

Reforma może dotyczyć w sumie około 250 tys. osób w tym żołnierzy. Według danych MON 31 marca br. wojskowe emerytury pobierało ponad 106 tys. byłych żołnierzy. Średnie świadczenie emerytalne w wojsku to ponad 2,9 tys zł.

Średni wiek żołnierzy zawodowych odchodzących do rezerwy wynosił w ubiegłym roku ogółem nieco ponad 41 lat. W przypadku oficerów było to ok. 47 lat; u podoficerów 42 lata, a szeregowych 26 i pół roku.

W ciągu trzech pierwszych miesięcy br. wiek ten wyniósł ogółem wśród całej kadry zawodowej 44 i pół roku, w tym wśród oficerów - 50 lat, w korpusie podoficerskim ponad 43 lata, a u szeregowych niespełna 27 lat.