Wyrok ETS pozwalający na blokowanie przez związki zawodowe przenoszenia firmy do innych krajów UE zagraża swobodzie prowadzenia biznesu. Eksperci twierdzą, że ograniczy napływ inwestycji do Polski.

Ostatni wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości spowoduje zmniejszenie napływu inwestycji zagranicznych do Polski i osłabi konkurencyjną pozycję gospodarki europejskiej wobec amerykańskiej czy krajów Dalekiego Wschodu - uważa Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich.
ETS w grudniu wypowiedział się w sprawie fińskiego armatora Viking Line (sprawa C-438/05). Jest on właścicielem promu pasażerskiego Roselli i obsługiwał przewozy na trasie między Tallinem a Helsinkami. Przewoźnik uznał, że wysokie płace fińskiej załogi uniemożliwiają mu konkurowanie z innymi przewoźnikami pływającymi na tej trasie. Receptą na kłopoty finansowe miało być zatrudnienie estońskiej załogi. Wynagrodzenie pracowników estońskich byłoby o wiele niższe od tego, które musiał płacić fińskim marynarzom. Armator postanowił więc zarejestrować okręt w Estonii. Związki zawodowe działające na promie, zrzeszone w ITF International Transport Worker's Federation, zakwestionowały jego działania. Międzynarodowa centrala związkowa podjęła działania, żeby zapobiec przeniesieniu firmy.
Mimo stanowiska związkowców właściciel promu postanowił doprowadzić do przeprowadzki do Estonii. Zwrócił się do sądu, by nakazał ITF zaprzestania działań, które utrudniają korzystanie z prawa do swobodnej przedsiębiorczości. Sąd zwrócił się do ETS, by zbadał, czy działania międzynarodowej centrali związkowej ograniczające swobodę przepływu osób naruszały unijne normy dotyczące swobody obrotu gospodarczego. ETS orzekł na korzyść związkowców. Stwierdził, że działania związków zawodowych mające na celu ochronę pracowników uzasadniają ograniczenie swobody przedsiębiorczości.
- Trybunał podjął słuszną decyzję blokując przerejestrowanie firmy do innego kraju w celu obniżenia płac pracowników - mówi Andrzej Matla z NSZZ Solidarność.
Eksperci podkreślają jednak, że orzeczenie ETS jest sprzeczne ze swobodą przepływu usług w UE, bo ogranicza swobodę prowadzenia biznesu.
- Za działania spółki powinny odpowiadać osoby zasiadające w jej organach, a nie związki zawodowe - mówi Jarosław Chałas, parnetr zarządzający w kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Adam Ambrozik jest zaniepokojony praktycznymi konsekwencjami wyroku ETS dla gospodarki. Uważa, że związki zawodowe wykorzystają ten wyrok w obronie swoich interesów. W praktyce działania związkowców mogą ograniczyć napływ inwestycji zagranicznych do Polski.
- Przedsiębiorcy zagraniczni mogą nie chcieć przenosić działalności do Polski w obawie przed protestami związkowymi - mówi Jarosław Chałas.
Zdaniem Adama Ambrozika napłynie do nas głównie mniej inwestycji o charakterze produkcyjnym, ale również tych, które dotyczą nowych technologii i centrów usługowych.
PAWEŁ JAKUBCZAK