Spada liczba szkoleń i staży organizowanych przez urzędy pracy. Maleje też liczba nowo tworzonych miejsc pracy. Zdaniem PKPP Lewiatan to efekt zmniejszenia z 7 do 3,2 mld zł środków z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych.
Problem widzi także minister Michał Boni, który wczoraj zapewnił, że będzie namawiał premiera do szybkiego zwiększenia środków na walkę z bezrobociem. – Zatrudnienie jest kluczowe z punktu widzenia tempa rozwoju gospodarczego. O jeden procent wyższe zatrudnienie to dodatkowe 4 mld zł wpływów do budżetu – wylicza Boni.
Zdaniem ekspertów w walce z bezrobociem powinniśmy stawiać przede wszystkim na edukację. – Dziś, gdy stopa bezrobocia w dalszym ciągu przekracza 13 proc., pracodawcy wolą zatrudniać fachowców, których nie trzeba przyuczać do zawodu, ale za kilka lat może się to drastycznie zmienić – mówi Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan. Uważa, że w miarę starzenia się społeczeństwa firmy będą miały coraz większy problem ze znalezieniem ludzi do pracy. A to spowoduje spadek tempa wzrostu gospodarczego o 0,5 – 2 proc.
Zdaniem Macieja Bukowskiego z Instytutu Badań Strukturalnych do zachowania równowagi na rynku pracy i równomiernego wzrostu gospodarczego niezbędne jest także zwiększenie efektywności działań urzędów pracy. – Dziś urzędnicy oprócz środków z Funduszu Pracy mają do dyspozycji ok. 60 mld zł z Europejskiego Funduszu Społecznego – wylicza Bukowski, ale zaraz dodaje, że nie widać, aby te pieniądze przyczyniały się do zmniejszenia liczby trwale bezrobotnych. Sposobem na wychodzenie z bezrobocia może się okazać włączenie do systemu aktywizacji firm prywatnych i organizacji pozarządowych. Jedną z nich jest spółka Ingeus, która działa m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwecji czy we Francji. Pół roku temu weszła do Polski i właśnie podpisała umowę z Dolnośląskim Urzędem Pracy na aktywizację kilkudziesięciu bezrobotnych matek z dziećmi.
W Polsce pracuje tylko 59,3 proc. osób w wieku 15 – 64 lata, a więc znacznie mniej niż w innych krajach europejskich. Rząd planuje, aby ten wskaźnik wzrósł do 70 proc. w 2020 roku i do 75 proc. w roku 2030. Nie najlepiej jest także z zatrudnieniem w grupie wiekowej 20 – 64 lata, gdzie pracuje tylko 64,9 proc. osób. Rząd chciałby podwyższyć ten wskaźnik do 71 proc. w 2020 roku.