Ustawa refundacyjna jest zgodna z konstytucją, ale zapis dotyczący przekazywania przez firmy farmaceutyczne 3 proc. zysku z refundacji budzi zastrzeżenia - taką opinię przyjęła we wtorek senacka komisja ustawodawcza.

Ustawa refundacyjna miała być omawiana podczas rozpoczynających się w środę obrad plenarnych Senatu. Przewodniczący komisji Piotr Zientarski (PO) poinformował, że senatorowie zajmą się ustawą dopiero na następnym posiedzeniu, które zaplanowano na 27 i 28 kwietnia.

Do tego czasu komisja ustawodawcza ma przygotować propozycję poprawki dotyczącej obowiązku przekazywania przez firmy farmaceutyczne 3 proc. zysku z refundacji.

To rozwiązanie wzbudza wątpliwości prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak wynika z informacji PAP, chodzi o system poboru i egzekucji opłat, "który nie dopuszcza kontroli prawidłowości naliczania opłat oraz prawa do odwołania". W ubiegły czwartek prezydent Komorowski wystosował list do premiera Donalda Tuska, w którym przedstawił swoje zastrzeżenia.

Zaniepokojenie prezydenta - jak dowiedziała się PAP - "budzi też brak precyzji, jeśli chodzi o określanie terminów, których niezachowanie niesie za sobą określone represje dla obywatela czy przedsiębiorcy".

Ustawa refundacyjna wprowadza urzędowe ceny i marże na leki finansowane ze środków publicznych. Stałą cenę leku refundowanego Ministerstwo Zdrowia będzie negocjowało z producentem. Od jej wartości będzie ustalana urzędowa marża - w wysokości 5 proc. (obecnie 8,91 proc.). Oznacza to, że ceny leków refundowanych nie będą mogły być ani niższe, ani wyższe od ustalonych. Obecnie apteki stosują często promocje na leki finansowane przez NFZ, niektóre z nich można kupić nawet za kilka groszy lub złotówkę. W ustawie określono limit na refundację ze środków NFZ na poziomie 17 proc.

W ustawie przewidziano podatek od refundacji leków. Płacić go będą koncerny farmaceutyczne, które będą musiały oddawać 3 proc. zysku z refundacji. Te środki będą przekazywane na konto Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Zgodnie z ustawą refundacyjną, bezpłatne będą leki mające udowodnioną skuteczność w leczeniu nowotworu złośliwego, choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego, zaburzenia rozwojowego, choroby zakaźnej o szczególnym zagrożeniu epidemicznym oraz leki z programów terapeutycznych i chemioterapii.

Wprowadzony ma zostać obowiązek zawierania przez apteki umów z NFZ, w których zobowiążą się one do przestrzegania cen ujętych w obwieszczeniach zawierających wykazy produktów refundowanych.

UOKiK ocenia, że wprowadzenie sztywnych cen i marż przeczy zasadom wolnego rynku, a hurtownie i apteki pozbawia możliwości konkurowania. MZ uważa, że ustawa refundacyjna zakończy "grę pacjentem" - chodzi o sytuacje, gdy pacjenci zachęcani przez koncerny farmaceutyczne niskimi cenami leków (do których dopłaca państwo), nabywają je bez potrzeby.

Prawnicy mieli do tej ustawy wątpliwości dotyczące zgodności z konstytucją w zakresie swobody działalności gospodarczej. Zwracali na to uwagę m.in. profesorowie: Zbigniew Ćwiąkalski i Michał Kulesza.

Business Centre Club zwrócił się do prezydenta Komorowskiego z prośbą o skierowanie ustawy refundacyjnej do Trybunału Konstytucyjnego.

Naczelna Rada Lekarska uważa, że zapisy ustawy refundacyjnej mogą doprowadzić do ograniczenia dostępu pacjentów do niektórych leków.

Z kolei Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy sprzeciwia się zapisowi nakładającemu na wszystkich medyków obowiązek podpisywania specjalnych umów z NFZ, które umożliwią im wystawianie recept na leki refundowane. Bez tych dokumentów będzie to niemożliwe.

Ustawa wprowadza przepisy dotyczące dzielenia ryzyka związanego z ponoszeniem przez NFZ wydatków na refundację leków. Możliwe będzie uzależnienie wielkości przychodu producenta leku od uzyskanych efektów zdrowotnych.

Decyzje refundacyjne będą wydawane w oparciu m.in. o stanowisko Komisji Ekonomicznej i Agencji Oceny Technologii Medycznych.