Za kilkadziesiąt tys. zł można zakończyć działalność zadłużonego przedsiębiorstwa w sposób korzystny dla jego właściciela. Ale kosztem pracowników.
Okręgowy Inspektorat Pracy (OIP) w Bydgoszczy prowadzi kontrolę w jednej z firm na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, w której bezpośrednio po zmianie składu zarządu zwolniono wszystkich pracowników. Nowy członek kierownictwa rozwiązał z podwładnymi umowy bez zachowania okresów wypowiedzenia i jest nieuchwytny.
– W tej sprawie rozważamy złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pracodawcę – mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik bydgoskiego OIP.
Na portalach internetowych pełno jest ogłoszeń w rodzaju „kupię podupadającą spółkę” lub „firmę do korzystnego zlikwidowania”. To anonse firm lub osób, które za odpowiednią zapłatą (najczęściej kilkadziesiąt tys. zł) zakończą działalność upadającego przedsiębiorstwa tak, by właściciel nie musiał spłacać długów.
Sposób na oszczędności jest prosty: osoba z ogłoszenia wchodzi w skład zarządu firmy lub ją przejmuje, zwalnia w trybie natychmiastowym pracowników (wbrew przepisom o wypowiadaniu umów) i przestaje w praktyce prowadzić działalność. Przenosi siedzibę firmy do innego miasta i jest nieuchwytna dla pracowników. Oczywiście sama formalnie nie posiada żadnych środków, z których można by zaspokoić roszczenia pracowników.
Ten sposób uniknięcia odpowiedzialności za długi nie uniemożliwia pracownikom dochodzenia swoich roszczeń np. przed sądem. Ale bardzo je utrudnia. A o to właśnie chodzi przejmującym upadające zakłady pracy.
– Wiedzą, że część pracowników, w tym zwłaszcza osoby, które słabo znają swoje prawa pracownicze, zrezygnuje z dochodzenia roszczeń – mówi Sławomir Paruch, wspólnik w kancelarii Sołtysiński Kawecki Szlęzak.
Tak dzieje się przede wszystkim w przypadku zakładów pracy z małych miejscowości, których pracownicy obawiają się, że koszt dochodzenia zaległych pensji będzie wyższy niż samo odzyskane wynagrodzenie. I że będą musieli czekać na nie miesiącami lub nawet latami.
Tak może się stać, bo osoby przejmujące spółki doskonale znają procedury i wiedzą, jak je wydłużyć. Na przykład zwalniają wszystkich pracowników i zamykają siedzibę firmy po to, aby uniemożliwić kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy.
Nic dziwnego, że wielu pracowników godzi się w takich przypadkach na zawieranie z firmą porozumień, na podstawie których np. w zamian za wypłatę zaległych pensji zgadza się na zwolnienie za porozumieniem stron, a więc bez okresu wypowiedzenia.
Jak się bronić przed nieuczciwym pracodawcą
W przypadku bezprawnego zwolnienia z pracy lub niewypłacenia wynagrodzenia pracownik może:
● złożyć skargę do Państwowej Inspekcji Pracy, która ma prawo wydać nakaz zapłaty należnego wynagrodzenia za pracę (można tego dokonać pisemnie, telefonicznie, za pomocą poczty elektronicznej lub osobiście);
● skierować pozew do sądu pracy o zaległe wynagrodzenie lub odwołanie od niezgodnego z prawem wypowiedzenia umowy o pracę;
● wystąpić o wypłatę zaległych świadczeń do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (w razie ogłoszenia upadłości pracodawcy lub opuszczenia przez niego firmy).
Więcej na temat dochodzenia roszczeń od pracodawców przejmujących upadłe firmy – B6