Choć już teraz mamy niewielki dostęp do nowoczesnych leków, po wejściu w życie nowej ustawy refundacyjnej może być jeszcze gorzej. Najbardziej odbije się to na pacjentach szpitali.
Rząd szykuje szpitalom i chorym kolejną zawieruchę. W efekcie uchwalenia kontrowersyjnej ustawy o refundacji leków szpitale będą mieć problem z zamawianiem drogich preparatów wykorzystywanych przy leczeniu np. schorzeń onkologicznych. Co więcej, nie będą mogły ich przyjmować w formie darowizn od firm i hurtowni farmaceutycznych. A dla części pacjentów to ostatnia deska ratunku, gdy leku nie mogą dostać, bo nie refunduje go NFZ.
W efekcie wprowadzonej przez posłów PO poprawki do ustawy leki na najpoważniejsze schorzenia, jak nowotwory, mają być grupowane. A szpital zamiast jak obecnie dobierać je, kierując się stanem zdrowia i wiekiem pacjenta, będzie musiał kupić najtańszy z danej grupy leków. Jeśli poda inny preparat, droższy z danej grupy, sam dopłaci różnicę.
– Już teraz szpitale mają problem z dostępem do leków, zwłaszcza gdy są zadłużone – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Nawet jeżeli pacjent chciałby dopłacić do droższego leku, tak jak robi to w aptece, nie będzie mógł, bo szpital nie może pobierać od niego opłat.
– Pacjenci zostaną przymusowo przestawieni na lek wyznaczający limit ceny w danej grupie – mówi „DGP” Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii prawnej Baker & McKenzie.
Jej zdaniem o tym, jaki lek dostanie pacjent, będzie więc decydować urzędnik tworzący grupy leków, a nie lekarz prowadzący leczenie. I przypomina, jak w zeszłym roku mały błąd w zarządzeniu NFZ na kilka tygodni wstrzymał chemioterapię niestandardową i zostawił pacjentów bez leków. – Ta ustawa z jej wadami legislacyjnymi może mieć o wiele bardziej znaczące konsekwencje – ostrzega Kieszkowska-Knapik.
Kontrowersyjny przepis tak samo interpretują inne kancelarie śledzące na bieżąco los ustawy.
– To bardzo poważna zmiana w stosunku do obecnie obowiązującego systemu, w którym NFZ w ramach kontraktu refunduje całość wydatków szpitali na terapie lekowe – mówi Michał Czarnuch z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
I dodaje, że szefowie szpitali prawdopodobnie będą rezygnować z zakupu drogich i nowoczesnych leków.
Zaskoczenia planowaną zmianą przepisów nie kryją ich dyrektorzy. I mówią, że nie były one z nimi konsultowane. Inni w ogóle o nich nie słyszeli. Pozostałe, jak Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie czy Centralny Instytut Onkologii, dopiero analizują skutki zmian.
– Nie wiem, jak można wybrnąć z tej sytuacji. Cała ustawa zaszkodzi pacjentom, więc będziemy głosować przeciw niej – dodaje Marek Balicki, członek sejmowej komisji zdrowia oraz szef Szpitala Wolskiego w Warszawie.
Zagrożeń nie widzi resort zdrowia. – Nawet najtańsze leki w danej grupie będą zwierać te same substancje lecznicze co droższe – zapewnia Artur Fałek, dyrektor departamentu polityki lekowej z MZ. Jednak ustawa tego nie gwarantuje.
Ograniczenie swobody szpitali w doborze terapii lekowej to niejedyna zła informacja. Zgodnie z projektem ustawy, który w piątek ma przyjąć Sejm, szpitale nie będą też mogły przyjmować za darmo leków od firm i hurtowni. W skrajnych przypadkach była to dla pacjentów ostatnia szansa na skuteczne leczenie.