Likwidacja wydziałów pracy w sądach rejonowych może utrudnić dochodzenie roszczeń w sprawach dotyczących pracowników i pracodawców.
1 kwietnia w całej Polsce zlikwidowane zostaną aż 74 spośród 159 wydziałów pracy (funkcjonują też 53 wydziały pracy i ubezpieczeń społecznych). Tak wynika z rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 10 marca 2010 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie utworzenia sądów pracy i sądów ubezpieczeń społecznych (Dz.U. nr 60, poz. 303).
– Sądownictwo pracy powinno być raczej rozbudowywane, skoro sprawy z zakresu prawa pracy ciągną się latami. Zmiany zaproponowane przez rząd mogą w praktyce spowodować, że praw pracowniczych trudniej będzie dochodzić – uważa Jan Guz, przewodniczący OPZZ, który w sprawie likwidacji sądów pracy skierował już list do premiera Donalda Tuska.
Resort sprawiedliwości tłumaczy zmiany zmniejszającą się wyraźnie liczbą spraw z pracowniczych, jakie wpływają do sądów rejonowych (z 324 tys. w 2001 r. do 105 tys. w 2009 r.). Dlatego podjął decyzję o likwidacji najmniejszych wydziałów, czyli tych, do których wpływało mniej niż 120 spraw rocznie lub w których jest nie więcej niż 0,5 etatu sędziowskiego.
– Spadająca liczba spraw w wydziałach pracy była wyraźnie odczuwalna. Często nie było potrzeby, aby sędziowie pracowali w nich na pełny etat – mówi Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości za I półrocze 2010 r. wynika, że do sądów rejonowych wpłynęło 48,6 tys. spraw z zakresu prawa pracy i 12,3 tys. dotyczących ubezpieczeń społecznych. W tym czasie zakończono więcej tego typu spraw, niż wpłynęło do sądu, co oznacza, że nadrobiły one zaległości z okresów poprzednich.
– Nadal jednak na pierwszą rozprawę w tego typu sprawach czeka się kilka miesięcy. To nie jest standard, który satysfakcjonuje pracodawców i pracowników – mówi Katarzyna Dulewicz, radca prawny i partner z Kancelarii CMS Cameron McKenna.
Podkreśla, że długie postepowania są problemem przede wszystkim dla pracowników, którzy np. nie otrzymują za ten czas wynagrodzenia (jeśli sprawa dotyczy rozwiązania stosunku pracy). Likwidacja sądów pracy nie polepszy ich sytuacji. Na przykład w okręgu radomskim zostaną zlikwidowane aż cztery z obecnych pięciu wydziałów pracy sądów rejonowych. Około 700 tys. osób będzie mogło dochodzić swoich roszczeń ze stosunku pracy tylko przed sądem w Radomiu. W sąsiednim okręgu kieleckim zlikwidowane zostaną 4 z 10 sądów pracy. Dla 3 z 6 pozostałych sądów może być to tylko wyrok z odroczeniem, bo już teraz spełniają one kryteria do likwidacji.
48,6 tys. spraw z zakresu prawa pracy wpłynęło do sądów w I półroczu 2010 r.