Po wejściu w życie rządowego projektu zmian w OFE pracę straci wiele tysięcy osób zajmujących się akwizycją - uważa PJN. Według ugrupowania, będzie to efekt zapisu o zakazie akwizycji dla OFE, zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym, co przewiduje projekt rządu.

Według rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym, którym obecnie zajmuje się Sejm, składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, pójdą na specjalne indywidualne subkonta. Przedstawiając projekt premier Donald Tusk poinformował, że zostanie wprowadzony zakaz akwizycji dla OFE, zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym. Sejm w czwartek skierował rządowy projekt zmian w OFE do komisji finansów publicznych.

W ocenie Pawła Poncyljusza zapis w projekcie zmian o zakazie akwizycji, to "wylewanie dziecka z kąpielą".

"Problem polega na tym, że w projekcie rządowym nie ma propozycji na obniżenie prowizji dla OFE, a równocześnie jest zapis, który mechanicznie eliminuje tych przedstawicieli (akwizytorów)" - tłumaczył.

Według Poncyljusza, taki przepis spowoduje, że pracę straci wiele tysięcy ludzi.

"Jest 117 tysięcy przedstawicieli, którzy mają uprawnienia do akwizycji w II filarze. Jest możliwość, że wielu z nich ma również uprawnienia w trzecim filarze. Ale jest też kilkanaście tysięcy, możliwe że kilkadziesiąt, którzy są tylko i wyłącznie na dziś akwizytorami II filaru" - podkreślił. Zaznaczył, że wejście w życie projektu zmian w OFE spowoduje, że osoby te "utracą jakiekolwiek uprawnienia do wykonywania tych usług na rynku w zakresie funduszy emerytalnych czy w ogóle ubezpieczeń np. życiowych".

Poncyljusz podkreślił, że akwizytorzy byli do tej pory często źródłem informacji o systemie emerytalnym.

Wyższe zyski dla powszechnych towarzystw emerytalnych

Jak mówił, pozostawienie prowizji na poziomie 7,5 proc. z równoczesną eliminacją akwizycji spowoduje wyższe zyski dla powszechnych towarzystw emerytalnych. Jak mówił, obecnie prowizja służy finansowaniu przedstawicieli. "A co będzie? Ta cała prowizja po prostu zostaje po stronie zysku dla powszechnych towarzystw emerytalnych, z żadną korzyścią dla klientów" - podkreślił poseł.

Według niego, planowane zmiany w OFE spowodują także "umocnienie największych na rynku", a także m.in. ograniczenie możliwości wyboru i zmiany OFE.

Poseł PJN podkreślił także, że wejście w życie projektu zmian w OFE spowodują ograniczenie możliwości dochodzenia roszczeń wobec ZUS. "Bardzo często dziś otrzymujemy jako podatnicy informację z ZUS, ile pieniędzy wpłynęło na nasze konto. A z drugiej strony dostajemy z OFE informację, ile zostało przekazanych. Często te kwoty się nie zgadzają" - mówił. Jak dodał, dotychczas w takiej sytuacji przedstawiciele pomagali egzekwować z ZUS należne kwoty, które nie wpłynęły na konto OFE.