Chcemy rozmów z rządem w sprawie zapisów umożliwiających zatrudnianie nad podstawie kontraktów - powiedziała w piątek prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych Elżbieta Buczkowska. Buczkowska podkreśliła, że pielęgniarski samorząd nie sprzeciwia się kontraktom.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują w Sejmie pielęgniarki zrzeszone w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położonych; od czwartku okupują sejmową galerię. Ich zdaniem, zatrudnienie na podstawie kontraktu przyczyni się do zwiększenia godzin pracy, a tym samym obniży jakość świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwo pacjentów.

Buczkowska podkreśliła, że pielęgniarski samorząd nie sprzeciwia się kontraktom. "Samorząd zawodowy nie może ograniczać form zatrudnienia pielęgniarek, ale obawiamy się, że kontrakty staną się w szpitalach zasadą. Obawiamy się, czy zapisy ustawy nie doprowadzą do sytuacji, kiedy zagrożone będzie zdrowie i życie pacjenta, ale także zdrowie pielęgniarek" - powiedziała.

"Trzeba ucywilizować kontrakty, w ustawie konieczne są zapisy, że pielęgniarka to nie jest niewolnik, który będzie pracował po 250 - 300 godzin, że ma prawo do podnoszenia kwalifikacji zawodowych, do godziwego wynagradzania, urlopu. Jeśli w ustawie nie zostaną zapisane zabezpieczenia chroniące pielęgniarki, to pracodawcy szukając oszczędności, będą przymuszali do podpisywania kontraktów" - dodała.

"Rząd zaniedbał szereg działań dotyczących pielęgniarek"

W jej opinii, rząd zaniedbał szereg działań dotyczących pielęgniarek. "Chcemy rozmawiać z rządem, powinna odbyć się debata, być może z udziałem mediatora" - powiedziała Buczkowska.

Minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała w piątek, że będzie rozmawiała z przedstawicielkami pielęgniarek.

W piątek Sejm uchwalił ustawę o działalności leczniczej, która reguluje kwestię przekształceń szpitali w spółki. Poparcie posłów uzyskała poprawka, która umożliwia pracę pielęgniarek w szpitalach na podstawie umów cywilnoprawnych, czyli kontraktów.