Wydatki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu są mniejsze, bo sytuacja na rynku pracy się poprawia - przekonywała w czwartek w Sejmie wiceminister pracy i polityki społecznej Czesława Ostrowska.

Ostrowska przedstawiła informację na temat bezrobocia w Polsce oraz ograniczenia środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, o którą wnioskowało PiS.

W tym roku w budżecie na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, takie jak staże, szkolenia czy dofinansowanie działalności gospodarczej, przeznaczono ok. 3,2 mld zł. To o ponad połowę mniej niż w zeszłym roku, kiedy kwota ta wynosiła ok. 6,5 mld. zł.

Ostrowska mówiła, że w latach 2008-2010 wydatki ze środków z Funduszu Pracy były większe, ponieważ potrzebna była interwencja ze strony państwa, by uniknąć drastycznego wzrostu bezrobocia. "Po krytycznym roku 2009, kiedy skutki kryzysu na rynku pracy były najbardziej odczuwalne, wzrost bezrobocia zaczął słabnąć, w zeszłym roku było niespełna 2 mln zarejestrowanych bezrobotnych, tylko o 3,3 proc. więcej niż rok wcześniej" - podkreśliła wiceminister.

Jak zaznaczyła, sytuacja na rynku pracy nie jest już tak dramatyczna jak w latach 2008-2009, więc wydatki na aktywne przeciwdziałanie bezrobociu nie muszą być tak duże, pojawiła się natomiast konieczność ograniczeń ze względu na deficyt w budżecie państwa.

Ostrowska przypomniała, że 25 lutego MPiPS wystąpiło do resortu finansów o zgodę na przesunięcie środków w ramach Funduszu Pracy i zwiększenie budżetu na aktywizację bezrobotnych o ponad 1,2 mld zł, jednak prośba nie została pozytywnie rozpatrzona. "Będziemy występować dalej" - zapowiedziała.

Tadeusz Tomaszewski (SLD) przypomniał, że Fundusz Pracy ma obecnie ponad 2,4 mld zł nadwyżki. "Świadomie minister finansów łata dziurę budżetową środkami pracodawców. Tego nie mogą zrozumieć bezrobotni. Obcina się środki na staże, które są jedyną możliwością na podjęcie pracy dla młodych ludzi z małych miejscowości" - mówił.

Elżbieta Rafalska (PiS) przypomniała, że wkrótce dla Polaków otwarty zostanie niemiecki rynek pracy, na co z nadzieją czekają mieszkańcy rejonów przygranicznych. "Niemcy mają dobrą ofertę dla uczniów, gotowi są także przyjąć ok 300-400 tys. osób. Czy to sposób rządu na walkę z bezrobociem: eksport młodych ludzi na inne rynki pracy?" - pytała.

Zdzisława Janowska (SdPl) przekonywała, że jeśli nie będzie się badać potrzeb rynku pracy, to pieniądze na aktywizację będą się marnować, jeśli będziemy szkolić i przekwalifikowywać do zawodów, które na rynku nie są potrzebne. "Aktywne formy są potrzebne, ale mądrze wydawane" - mówiła.

Jan Kulas (PO) podkreślił, że od tworzenia miejsc pracy są pracodawcy, a nie rząd, dlatego ważne jest tworzenie "przyjaznego klimatu dla przedsiębiorców".

Z szacunków MPiPS wynika, że w lutym 2011 roku stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła do 13,2 proc. z 13,0 proc. w styczniu.