Naczelna Rada Aptekarska apeluje, by ukrócić sprzedaż szczepionek do szczepień nieobowiązkowych w przychodniach i gabinetach lekarskich.
Zgodnie z prawem aptekarze mają na to monopol. Ale przychodnie, by ułatwić pacjentom życie, bardzo często zaraz po przebadaniu szczepią ich za odpłatnością. Tymczasem, gdyby trzymać się litery prawa, pacjent, który chce przyjąć szczepienie inne niż obowiązkowe, powinien iść do lekarza, aby ten go przebadał i wypisał receptę. Następnie powinien iść do apteki, kupić szczepionkę i wrócić do przychodni na szczepienie.
– Akceptowanie przez administrację publiczną niedozwolonego obrotu produktami leczniczymi powoduje, że staje się współodpowiedzialna za konsekwencje, jakie mogą z tego wynikać – napisała w liście do branżowego portalu Janina Pawłowska, koordynator departamentu farmacji szpitalnej NRA. Jej zdaniem w aptekach są lepsze warunki do przechowywania leków.
Przychodnie odpierają atak, mówiąc, że zagrożeniem jest zakup szczepionek i przewożenie ich przez pacjentów. Np. grupa Lux Med odmawia szczepienia przyniesionymi preparatami. Przychodnie kupują szczepionki hurtowo, dlatego mogą zaoferować niższe ceny. Np. przeciw HPV Lux Med szczepi za 320 zł. W aptekach szczepionki te są o 80 – 150 zł droższe. I o tę różnicę walczą apteki. – Przychodnie i lekarze nie sprzedają szczepionek, lecz usługę badania i szczepienia – mówi dr Grzegorz Juszczyk, z Lux Medu. Przypomina, że większość szczepionek musi być przechowywana i transportowana w temp. od 2 do 8 stopni Celsjusza. A nigdy nie wiadomo, czy pacjent nie przemroził preparatu w lodówce albo nie przegrzał, trzymając w domu.
ola