Pracodawcy sprawdzają, jak pracownicy wykonują obowiązki poza siedzibą firmy - do kontroli wykorzystywane są zewnętrzne firmy, systemy GPS i monitoring wideo. Jeśli sposób nadzoru naruszy dobro osobiste pracownika, może on żądać odszkodowania.
Według danych firmy informatycznej HDS co trzeci polski pracodawca sprawdza, w jaki sposób pracownik korzysta ze służbowych komunikatorów internetowych. Z kolei dwie na trzy firmy kontrolują jego pocztę elektroniczną. Coraz częściej jednak pracodawcy wręcz inwigilują swoich podwładnych, łamiąc przy okazji przepisy.
Zdarza się, że pracownicy są śledzeni przez zewnętrzne firmy lub dzięki nowoczesnym technologiom, które umożliwiają np. sprawdzenie trasy, jaką wykonuje pracownik służbowym samochodem. Żaden ze sposobów kontroli nie może naruszyć dóbr osobistych pracownika.

Zakazane śledzenie

Niezgodne z prawem jest np. śledzenie pracownika. Choć takie przypadki zdarzają się rzadko, to jednak pracodawcy decydują się czasem na wynajęcie zewnętrznej firmy, która ma spełnić takie zadanie. Śledzona była np. szefowa związkowej Solidarności w Wodociągach Miejskich w Bydgoszczy. Wynajęta przez pracodawcę firma ochroniarska sprawdzała, czy w czasie przeznaczonym na działalność związkową faktycznie udaje się ona do siedziby władz regionalnych związku.
– Gdy opuszczałam zakład pracy, śledzący mnie samochód jechał za mną do miejsca docelowego. Obserwowano, czy wchodzę do siedziby zarządu regionu bydgoskiego NSZZ „Solidarność” – mówi „DGP” Ewa Kozanecka, śledzona działaczka związkowa.
Sprawą zajęła się prokuratura, która ma zbadać, czy nie doszło w tym przypadku do dyskryminacji pracownika ze względu na przynależność związkową. Jest to czyn zagrożony karą grzywny lub ograniczenia wolności. Zakazane jest także utrudnianie wykonywania działalności związkowej.
– W mojej praktyce spotkałem się z przypadkiem, gdy w trakcie postępowania przed sądem pracownica zarzuciła pracodawcy wynajęcie zewnętrznej firmy, która miała ją śledzić. Potwierdzili to świadkowie, a pracodawca nie odniósł się do całej sprawy – mówi Edward Urban, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego „Honest” Edward Urban.
Podkreśla, że takie działanie jest niedopuszczalne. Gdy pracownik podejrzewa, że jest śledzony, powinien zawiadomić o tym policję lub prokuraturę. Z art. 107 kodeksu wykroczeń wynika, że kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tys. złotych albo karze nagany. Pracownik może też żądać zadośćuczynienia finansowego, jeśli uzna, że pracodawca naruszył w ten sposób jego dobra osobiste.
– Dopiero po ustaleniach prokuratury zdecyduję, czy złożę pozew cywilny – mówi Ewa Kozanecka.
Podkreśla, że choć pracownicy nie skarżą się do związków np. na śledzenie przez pracodawcę, to jednak coraz częściej sygnalizują, że są w jakiś sposób inwigilowani przez przełożonych. Jest to coraz łatwiejsze dzięki nowoczesnym technologiom.



Skuteczne GPS

Zgodny z prawem jest np. monitoring służbowych aut za pomocą systemów GPS. Jest to dozwolone, jeśli pracownik został wcześniej poinformowany o takiej możliwości i zasadach nadzoru.
– Zainteresowanie firm systemami GPS jest bardzo duże. Miesięcznie sprzedajemy około 1000 tego typu urządzeń – mówi Monika Płoskonka z firmy ELTE GPS.
Dzięki temu rozwiązaniu pracodawcy mogą nie tylko sprawdzać trasę pokonywaną przez pracownika służbowym autem, ale także np. to, czy nie dokonuje on niekontrolowanego upustu paliwa, nie oszukuje przy jego zakupie, porusza się w przydzielonym mu obszarze lub czy wykorzystuje auto służbowe również do przejazdów prywatnych.
– Koszt zainstalowania takiego urządzenia, w zależności od zaawansowania technicznego i zadań, jakie ma spełniać, wynosi od kilkuset do kilku tys. zł – dodaje Monika Płoskonka.
Po wcześniejszym poinformowaniu pracowników dozwolone jest także stosowanie monitoringu wideo w firmie. Niedozwolone jest jednak monitorowanie np. szatni, stołówek, toalet lub innych pomieszczeniach socjalnych.
– Kodeks pracy zobowiązuje bowiem pracodawcę do poszanowania godności i innych dóbr osobistych pracownika – mówi Kamil Kałużny, rzecznik OIP w Łodzi.
Przekonał się o tym właściciel jednego z supermarketów z woj. pomorskiego. Gdy okazało się, że wprowadził monitoring wideo i podsłuchy telefoniczne bez poinformowania o tym pracowników (lub ich zgody), inspekcja pracy złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 218 kodeksu karnego. Przewiduje on, że osoba, która złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Pracodawca twierdził, że powiadomił podwładnych o metodach kontroli, ale nie był w stanie tego udokumentować. Dlatego zdaniem PIP zasady kontrolowania pracowników warto zamieścić w regulaminie pracy.

Nagrywanie za zgodą

Wbrew obiegowym opiniom dozwolone jest także rejestrowanie prywatnych rozmów pracowników.
– Jest to jednak możliwe pod warunkiem, że podwładni wyrażą na to zgodę – mówi Piotr Sak, prawnik z Kancelarii Adwokackiej Adwokat Piotr Danek.
Podkreśla, że zgoda taka może być zawarta w umowie o pracę lub w odrębnym oświadczeniu. Pracodawca, który będzie rejestrował rozmowy bez aprobaty podwładnych, ponosi odpowiedzialność karną. Z art. 267 par. 3 k.k. wynika, że kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Z kolei sam pracownik może w takiej sytuacji domagać się zadośćuczynienia pieniężnego, jeśli uzna, że działanie pracodawcy naruszyło jego dobra osobiste.
– Naruszenie godności pracownika jest także ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków przez pracodawcę. Podwładny może rozwiązać w takiej sytuacji umowę bez wypowiedzenia i uzyskać odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia – dodaje Piotr Sak.