Działacze PJN apelują do premiera Donalda Tuska, by wypowiedział się o propozycjach emerytalnych, które przedstawiła szefowa resortu pracy Jolanta Fedak. Pytamy, czy premierem jest dziś Jolanta Fedak? - mówiła we wtorek szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska.

Minister pracy i polityki społecznej zapowiedziała w poniedziałek, że wystąpi z postulatem, by "ograniczyć funkcjonowanie towarzystw emerytalnych". Zaznaczyła, że swojego pomysłu nie konsultowała z innymi ministrami.

"Pytamy, czy premierem jest dziś Jolanta Fedak i czy wyborcy PO zdają sobie dziś sprawę, że dziś tą osobą w rządzie, która rozstrzyga o polityce gospodarczej, jest właśnie Jolanta Fedak?" - mówiła podczas konferencji prasowej w Sejmie Kluzik-Rostkowska.

Podkreśliła, że oczekiwała jednolitego stanowiska rządu w sprawie reformy systemu emerytalnego. "Z wielką nadzieją - choć z wielkim sceptycyzmem co do samych pomysłów - oczekiwałam, że 20 lutego, bo taka była obietnica, do Sejmu dojdzie projekt ustawy" - powiedziała. Przypomniała, że po wpłynięciu rządowego projektu do Sejmu PJN zamierza złożyć wniosek o wysłuchanie publiczne w Sejmie ws. OFE.

"Nagle wczoraj się okazało, że pani minister Jolanta Fedak ma kolejną propozycję. W dodatku po tej propozycji pani minister Fedak rząd milczy. Więc chcieliśmy zapytać, czy premier Tusk wie o tej propozycji, jeśli wie - to dlaczego milczy?" - pytała szefowa klubu PJN.

Według posła PJN Jana Filipa Libickiego, z wypowiedzi Fedak "widać wyraźnie", że nie chodzi o naprawienie systemu emerytalnego

Podkreśliła, że chciałaby usłyszeć zdanie premiera o propozycji Fedak. "Bardzo chciałabym się dowiedzieć, co Donald Tusk na te kolejne już propozycje związane, naszym zdaniem, z kompletną dewastacją systemu emerytalnego" - mówiła.

Według posła PJN Jana Filipa Libickiego, z wypowiedzi Fedak "widać wyraźnie", że nie chodzi o naprawienie systemu emerytalnego, o lepsze księgowanie składki i lepsze nią zarządzanie. "Chodzi po prostu o łatanie bieżących dziur budżetowych" - ocenił.

Podkreślił, że 12 lat temu rząd ówczesnego premiera Jerzego Buzka "umówił się na coś z obywatelami, na kształt reformy emerytalnej", który obecny rząd zamierza zmienić.

Libicki dodał, że PJN oczekuje, iż Buzek - obecnie, jak mówił poseł PJN, "prominentny polityk PO" - wypowie się publicznie, "czy uważa sztandarową reformę swojego rządu, reformę emerytalną, za źle przeprowadzoną, błędną, czy też jest tak, że ma tu inne zdanie niż pan premier Tusk i pani minister Fedak".

Libicki przypomniał, że wicepremier w rządzie, który 12 lat temu wprowadzał reformę emerytalną, prof. Leszek Balcerowicz opowiedział się już przeciwko proponowanym przez obecny rząd zmianom. PJN - jak mówił - chce, aby Balcerowicz wziął udział w wysłuchaniu publicznym ws. OFE.

Pod koniec grudnia rząd przedstawił propozycje zmian w systemie emerytalnym

Podczas konferencji prasowej Libicki i Kluzik-Rostkowska podpisali się pod apelem umieszczonym na stronie www.mojaskladka.org. "Zgadzamy się ze stanowiskiem Leszka Balcerowicza i w pełni ją popieramy, w związku z tym chcieliśmy poprzeć apel, który się pojawił umieszczony przez Balcerowicza na tej stronie" - powiedział Libicki.

Apel wzywa rząd do "uczciwej i rzeczowej debaty w kwestii reformy emerytalnej oraz do powstrzymania się od kroków, które zaszkodziłyby perspektywom rozwoju polskiej gospodarki, jakości demokratycznej polityki oraz zaufaniu obywateli do własnego państwa". Pod apelem jako organizatorzy podpisani są: fundacja założona przez prof. Leszka Balcerowicza - Forum Obywatelskiego Rozwoju oraz liberalny magazyn społeczno-polityczny "Liberte!".

Według autorów apelu, propozycje rządowe ws. OFE m.in. szkodzą rozwojowi gospodarczemu Polski, obniżają prawdopodobną wysokość i bezpieczeństwo przyszłych emerytur oraz stanowią zerwanie swego rodzaju społecznego kontraktu. Rządowa propozycja "nasuwa także wątpliwości co do zgodności z konstytucją" - czytamy w apelu.

Pod koniec grudnia ub.r. rząd przedstawił propozycje zmian w systemie emerytalnym, zgodnie z którymi zamiast 7,3 proc. składki do OFE ma trafiać 2,3 proc., a 5 proc. będzie księgowane na specjalnych kontach osobistych w ZUS. Rząd chce w ten sposób ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu.