Członek RPP Jerzy Hausner, prezes IGTE Ewa Lewicka-Banaszak oraz prof. Marek Góra podczas środowego V Forum Finansowego powiedzieli, że są przeciwni rządowym propozycjom zmian w systemie emerytalnym.



Według Hausnera kompromis w sprawie OFE jest możliwy, ale on sam staje "ramię w ramię z Leszkiem Balcerowiczem". Były prezes NBP krytykuje rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym, bo według niego de facto demontuje on system. Proponuje, by rząd raczej dokończył prywatyzację.

Zdaniem Hausnera, pełnomocnika rządu ds. reformy systemu zabezpieczenia społecznego z 1997 r., w obecnie proponowanych przez rząd zmianach chodzi "wyłącznie o utrzymanie bazy społecznej i materialnej". Przypomniał, że sprawa zaczęła się od wypowiedzi minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak.

"W istocie rzeczy chodzi o to, by zostało tak jak jest. Aby istniał odrębny system finansowy dla ludności rolniczej, żeby istniał KRUS. Aby ludność ta miała tak jak teraz ubezpieczenia zdrowotnie, choć nie płaci składek" - powiedział Hausner. Według niego PSL nie chce reformy rolniczego systemu emerytalnego, a to oznacza, że podtrzymuje "skansenizację polskiej wsi".

W opinii byłego wicepremiera politykom PO może chodzić o przejęcie aktywów OFE do ZUS i w ten sposób "utrwalenie władzy polityków". "W istocie rzeczy chodzi o osiągnięcie tego samego, co chce Orban (Wiktor Orban, premier Węgier - PAP), ale inną ścieżką" - powiedział.

"Państwo, które uzależnia materialnie obywateli od siebie, podkopuje swoje demokratyczne fundamenty, a ci, którzy to robią, otwierają drogę do rządów autorytarnych" - dodał Hausner.

Prof. Marek Góra, dyrektor biura pełnomocnika rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego w 1997 r., powiedział w środę dziennikarzom, że OFE to część systemu emerytalnego i "na pewno nie należy zmieniać proporcji przepływu składki" - ocenił.

Góra powiedział, że chciałby, aby system emerytalny był wolny od gry politycznej i mógł przez dziesięciolecia dobrze służyć Polakom: zbierał ich składki, pomnażał je i wypłacał w przyszłości emerytury.

Pytany, czego w reformie emerytalnej zaniechano, Góra odparł: "Na samym początku nie objęto wszystkich grup społecznych tym systemem, a potem dwie grupy zostały z niego wyłączone z powodów stricte politycznych - mundurowi oraz górnicy". Druga rzecz to taka, że nie wyrównano wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet. To jest też problem, który nam się +odbija czkawką i jeszcze długo będzie się odbijać+. To trzeba zrobić możliwie szybko" - podkreślił.

Kolejną kwestią - jak dodał Góra - jest "dodefiniowanie sposobu funkcjonowania tej części systemu, którą zarządza ZUS". W jego opinii, obecna dyskusja na temat zmian w OFE "burzy zaufanie społeczeństwa do systemu emerytalnego".

Prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych (IGTE) Ewa Lewicka-Banaszak podkreśliła podczas V Forum Finansowego, że "obniżenie składki do OFE zmniejsza dywersyfikację systemu emerytalnego, a więc narusza jego bezpieczeństwo".

Lewicka-Banaszak oceniła, że rząd próbuje wykazać, że waloryzacja kont w ZUS będzie korzystniejsza niż stopy zwrotu uzyskiwane przez OFE. Dodała, że wyliczenia rządu są obarczone "bardzo poważną wadą". Jak zaznaczyła, w symulacjach rządowych wzrost PKB w Polsce w 2040 r. wyniesie ok. 2,3 proc., podczas gdy Komisja Europejska szacuje 0,3 proc. "Różnica jest dramatycznie wielka. Jeśli ma ona wpływ na wynik symulacji, jest to największe "pokrętło", jakiego można użyć przy prezentowaniu korzyści dla klienta, wynikających z przeniesienia składki z jednego miejsca do drugiego" -podkreśliła.



"Przy takim poziomie prowadzenia dialogu, nigdy nie dojdziemy do rzetelnej, poważnej dyskusji. W symulacjach rządowych wyszło nam, że z ZUS możemy uzyskać więcej niż z OFE, mimo że przenosi się składkę w miejsce, w którym ona nie pracuje" - dodała.

Według prezes IGTE bezpieczeństwo systemu emerytalnego jest zagrożone. "Każda obietnica na wyrost buduje w przyszłości ogromny +nawis+ zobowiązań, który kiedyś będzie trzeba wykupić. To spadnie na przyszłe pokolenia" - zaznaczyła.

Zgodnie z rządowym projektem zamiast 7,3-proc. składki do Otwartych Funduszy Emerytalnych ma trafiać 2,3 proc., a 5 proc. będzie księgowane na kontach osobistych w ZUS. Rząd chce w ten sposób ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu.