Osoba, która będzie szukała zatrudnienia na otwartym rynku w UE, wylegitymuje się kwalifikacjami uznawanymi również w innych krajach.
Polska pracuje nad stworzeniem systemu, który pozwoli wszystkim europejskim pracodawcom oceniać kwalifikacje zawodowe kandydatów do pracy na podstawie dyplomów, świadectw i certyfikatów.
Do 2012 roku na wszystkich polskich dokumentach poświadczających uzyskane kwalifikacje powinna się znaleźć precyzyjna informacja dotycząca uzyskanego poziomu kompetencji. Potencjalny pracodawca, biorąc do ręki dyplom lub świadectwo kandydata do pracy, będzie wiedział, co on potrafi.
Będzie to możliwe dzięki powiązaniu polskiego systemu potwierdzania kwalifikacji z tzw. europejskimi ramami kwalifikacji. Unijne środki na ten cel pozyskał Instytut Badań Edukacyjnych (IBE). Choć założenia legislacyjne przygotuje IBE, ostateczna decyzja o ich wdrożeniu będzie należała do rządu.
Jeśli rząd zdecyduje się wprowadzić ten system, powstanie instytucja, która będzie weryfikować i certyfikować jakość kształcenia na różnych poziomach edukacji formalnej i pozaformalnej.
System pozwoliłby także porównywać efekty kształcenia. Dzięki niemu szkoły, uczelnie i instytucje szkoleniowe będą mogły być rozliczane nie z programów, ale efektów nauczania. Będą uczyć dla zatrudnienia, a nie kształcić potencjalnych bezrobotnych.
Pomysł ma w Polsce wielu entuzjastów. Uważają oni, że podniesie to konkurencyjność polskich pracowników w Europie. Pomoże też uporządkować system uznawania w Polsce kwalifikacji tych pracowników, którzy nabyli umiejętności zawodowe w toku pracy i nie mogą ich formalnie potwierdzić.
Środowiska rzemieślnicze są jednak sceptyczne. Obawiają się, że wskutek uniwersalnego porównywania kompetencji na poziomie europejskim polscy specjaliści mogą być dyskryminowani płacowo lub zajmować niższe stanowiska.
Własne systemy uznawania kwalifikacji mają już Irlandia, Wielka Brytania, Malta i Francja. Zaawansowane w ich tworzeniu są także Holandia i Niemcy.
Kraje członkowskie UE mają czas na powiązanie swoich systemów z europejskimi ramami kwalifikacji do 2012 roku.
W Polsce trwają prace nad stworzeniem systemu, który umożliwi porównywanie kwalifikacji polskich i unijnych pracowników. Powstał już ogólny model, według którego będą opisywane wiedza, umiejętności oraz kompetencje wszystkich osób kończących naukę na różnych poziomach edukacji. Docelowo wszystkie dyplomy, certyfiky i świadectwa mają być wydawane w taki sposób, aby było wiadomo, jaką wiedzę i umiejętności potwierdzają. Europejscy pracodawcy uzyskają czytelną informację o tym, co potrafi potencjalny kandydat do pracy. Na każdym z dokumentów ma być umieszczane odniesienie do odpowiedniego poziomu tzw. Polskich Ram Kwalifikacji (PRK). Najwcześniej, bo od roku akademickiego 2012/2013 zostaną one wprowadzone przez polskie uczelnie. Zostało to zapisane w projekcie ustawy o szkolnictwie wyższym, nad którym trwają prace w Sejmie.

Pomysł z Brukseli

Jak mówi Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Budowlani, tylko w samym budownictwie jest kilkadziesiąt tysięcy osob, które mają duże doświadczenie zawodowe, ale nie mają formalnie potwierdzonej ścieżki kształcenia zawodowego. Ich kwalifikacje nie mogą zostać uznane nie tylko w Europie, ale także na polskim rynku pracy.
Dzięki specjalnym certyfikatom można to zmienić. Idea stworzenia systemu, który pozwoliłby porównywać kwalifikacje zdobywane na wszystkich poziomach w krajach Unii Europejskiej, powstała w Komisji Europejskiej. Tak zwane Europejskie Ramy Kwalifikacji zostały zainicjowane w 2006 roku, a dwa lata później przyjęte w formie zalecenia przez Parlament Europejski.
Od lipca 2010 r. Instytut Badań Edukacyjnych (IBE), realizuje projekt przewidujący opracowanie założeń merytorycznych Polskich Ram Kwalifikacji ze środków Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (PO KL). 16 lutego IBE rozpocznie debatę społeczną nad polskim modelem potwierdzania kwalifikacji. Podobnie jak europejski system, składa się on z 8 poziomów kwalifikacji. Poziom czwarty to matura, a ósmy – doktorat. Docelowo każde świadectwo wydane w Polsce ma mieć adnotację dotyczącą poziomu kwalifikacji, który uzyskał jego posiadacz. Przypisanie osoby do danego poziomu będzie oznaczało, że posiada ona określoną wiedzę, umiejętności oraz kompetencje dla wszystkich zawodów. Kolejnym etapem budowania systemu będzie stworzenie sektorowych ram kwalifikacji dla wybranych branż. Na koniec zostanie powołana instytucja, która będzie monitorować system kwalifikacji.
Docelowo system umożliwi także potwierdzanie kwalifikacji cząstkowych, uzupełnianych np. przez udział w szkoleniach czy kursach. Jak podkreśla Agnieszka Chłoń-Domińczak, lider projektu w Instytucie Badań Edukacyjnych, nie będzie to proste.
– W Polsce nie ma systemu monitorowania jakości oferty instytucji szkoleniowych. Firmy szkoleniowe mogą jednak skorzystać na włączeniu ich do takiego systemu, ponieważ będą mogły wydawać certyfikaty i zaświadczenia potwierdzające kwalifikacje rozpoznawalne w Europie – uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak.



Rzemieślnicy sceptyczni

Europejska propozycja uznawania kwalifikacji ma również przeciwników. Sceptycznie do niej nastawione jest środowisko rzemieślnicze. Jego eksperci argumentują, że polscy rzemieślnicy są kształceni o wiele wszechstronniej niż ich koledzy z Europy Zachodniej. Sukces polskiego hydraulika polegał na tym, że potrafił zarówno wykonywać instalacje sanitarne, jak i podłączyć umywalkę. Zdaniem ekspertów polski system kwalifikacji może być krzywdzący dla rodzimych specjalistów.
– Musimy zadbać, żeby nie byli w gorszej sytuacji niż ich koledzy z krajów UE – mówi Tomasz Wika, dyrektor wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej w Poznaniu.
Przypisanie do określonego poziomu kwalifikacji będzie decydowało o możliwości wykonywania pracy na poszczególnych stanowiskach oraz uzyskiwania określonych stawek płacowych.
Środowisko rzemieślników toczy spór o usytuowanie w ośmiostopniowej skali PRK statusu zawodowego mistrza. Nie jest do końca przesądzone, czy zostanie on przypisany do 4. czy 5. poziomu kwalifikacji. W Niemczech osoba posiadająca tytuł mistrzowski bez względu na branżę ma kwalifikacje na 5. poziomie.
– Jeżeli usytuujemy polskiego mistrza na poziomie 4., to znajdzie się on niżej w europejskiej drabince płacowej od swoich kolegów, którzy przechodzą podobną ścieżkę edukacji, zdają podobne egzaminy – uważa Maciej Prószyński, dyrektor generalny Związku Rzemiosła Polskiego.
Dodaje, że im wyżej usytuujemy mistrzów w PRK, tym większa szansa, że nie będą dyskryminowani w Europie.
Problem w tym, że np. w przypadku mistrza przypisanie go do 5. poziomu będzie oznaczało, że ma on co najmniej maturę. Tymczasem w Polsce do posiadania tytułu zawodowego mistrza nie jest ona potrzebna.
– Dokonując tego opisu, musimy być wobec siebie uczciwi. Jeżeli będziemy chcieli zawyżać kwalifikacje pracowników na którymkolwiek z poziomów, Europa to bardzo szybko zweryfikuje – podkreśla Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Zawody regulowane

System będzie miał miękki charakter, nie zastąpi ogólnego systemu uznawania kwalifikacji zawodowych, który obowiązuje w Europie.
Oznacza to, że nadal będzie istniał wymóg potwierdzania kwalifikacji w tzw. zawodach regulowanych. Trzeba będzie zdać egzamin lub odbyć staż adaptacyjny. Wyjątkiem od tej reguły jest tylko kilka zawodów, takich jak lekarz, dentysta, farmaceuta, pielęgniarka i położna, których kwalifikacje po wejściu Polski do UE uznawane są automatycznie. Osoby pracujące w innych medycznych zawodach regulowanych, np. fizjoterapeuci i ratownicy medyczni, nadal będą musieli potwierdzać kwalifikacje na dotychczasowych zasadach, nawet jeśli uzyskają dyplomy w pełni porównywalne z tymi, które wydawane są ich kolegom w Europie.
Ponieważ przystąpienie do programu jest dla krajów członkowskich dobrowolne, nie ma gwarancji, jak szybko uda się ujednolicić systemy w całej Europie. Dla państw, które się na to zdecydowały, w tym Polski, 2012 rok jest datą graniczną, do której na krajowych dokumentach poświadczających kwalifikacje powinny zostać umieszczone odniesienia do Europejskich Ram Kwalifikacji. Z tego zobowiązania na pewno wywiążą się tylko cztery kraje: Irlandia, Wielka Brytania, Francja i Malta.