Student nie zapłaci za drugi kierunek, ale tylko wtedy gdy po roku nauki spełni kryteria potrzebne do uzyskania stypendium rektora.
Jeśli nie spełni tych warunków, będzie musiał nie tylko zapłacić za drugi rok studiów, ale także zwrócić pieniądze za pierwszy rok. Takie zmiany przewiduje uchwalony przez Sejm projekt reformy szkolnictwa wyższego. Wejdzie w życie już w październiku.
Więcej studentów otrzyma stypendia socjalne. Wzrośnie uprawniające do nich kryterium dochodowe, zostanie też na nie przeznaczone więcej pieniędzy z budżetu. Odbędzie się to jednak kosztem stypendiów naukowych.
Posłowie ograniczyli też tzw. wieloetatowość wykładowców. Nie będą mogli pracować na więcej niż dwóch etatach, będą też musieli uzyskać na to zgodę rektora.
Sejm uchwali projekt reformy szkolnictwa wyższego. Posłowie ulegli naciskom środowiska akademickiego i przyjęli kompromisowe zmiany. Najważniejsze z nich dotyczą dopłacania do prywatnych szkół wyższych, zniesienia limitu w dostępie na drugi kierunek studiów oraz wydłużenia do 10 lat okresu, w którym pracownicy uczelni mają osiągnąć wyższe stopnie naukowe.
Nowelizacje dwóch ustaw, prawo o szkolnictwie wyższym oraz o stopniach i tytule naukowym, trafiły teraz do Senatu, a mają wejść w życie już od października.
Zmiany ważne dla uczelni
Wszystko wskazuje na to, że szkoły prywatne będą mogły ubiegać się o pieniądze z kasy państwa. Obecnie otrzymują je wyłącznie uczelnie państwowe. Są przeznaczane na kształcenie studentów, utrzymanie uczelni, remonty i inwestycje. Choć minister nauki i szkolnictwa wyższego już obecnie jest zobowiązany wydać specjalne rozporządzenie, które określa zasady przyznawania pieniędzy prywatnym uczelniom, nie wydał go przez pięć lat. Tłumaczy, że w budżecie nie ma na to pieniędzy.
Aby usankcjonować tę praktykę w rządowym projekcie ustawy znalazła się propozycja, aby przepis o wymogu wydania rozporządzenia zastąpić możliwością. Ostatecznie nie zyskał on akceptacji posłów, nie walczył też o niego rząd. Może to sugerować, że minister wyda w końcu to rozporządzenie.
– To krok w dobrym kierunku. Uczelnie niepubliczne powinny być traktowane na równi z publicznymi – mówi prof. Daria Nałęcz, rektor Uczelni Łazarskiego.
Rektorzy uczelni niepublicznych szacują, że będzie to kosztować budżet od 120 mln zł do 500 mln zł rocznie. Będzie to zależeć od tego, ile uczelni obejmie dotacja.

Większa autonomia

Uczelnie będą mogły same tworzyć własne kierunki i programy studiów. Nie będzie już sztywnych standardów kształcenia, w ramach których uczelnie muszą realizować program ustalony przez ministerstwo. Profesor Adam Hamrol, wiceprzewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) wyjaśnia, że w praktyce oznacza to, że kierunki studiów treścią będą zapełniać uczelnie, a nie ministerstwo. Prawo to zyskają jednak wyłącznie uczelnie z uprawnieniami habilitacyjnymi. Szkoła będzie jedynie musiała powiadomić ministra nauki i szkolnictwa wyższego o utworzeniu nowego kierunku. Nie będzie już czekać na jego zatwierdzenie. Obecnie szkoły wyższe mogą prowadzić studia w ramach 118 kierunków.

Doktora zastąpią magistrzy

Uczelnie, które nie mogą nadawać stopnia doktora habilitowanego, będą nadal prowadziły studia zgodnie ze standardami wyznaczonymi przez resort nauki. Nie będą więc mogły samodzielnie decydować o programach studiów. Te uczelnie będą też musiały, chcąc zmienić program studiów, uzyskać zgodę ministra nauki, który wyda ją po zasięgnięciu opinii ministra nadzorującego uczelnię i Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA).
Nowelizacja wprowadza też ułatwienia w minimum kadrowym, które daje prawo uczelni do prowadzenia studiów. Wprowadza tzw. zamienniki. Oznacza to, że zamiast jednego doktora habilitowanego do minimum będzie można zaliczyć dwóch doktorów lub zamiast jednego doktora dwóch magistrów. Ale z tego rozwiązania będą mogły korzystać tylko te uczelnie, które prowadzą studia pierwszego stopnia.
Nowelizacja zakłada również zniesienie wymogu zatwierdzania regulaminów studiów i statutów uczelni przez ministra. Ma to zwiększyć ich autonomię.



Na koszt firmy

Znowelizowana ustawa pozwoli na zaangażowanie pracodawców i podmiotów gospodarczych w tworzenie programów studiów i dydaktykę. Oznacza to, że uczelnie będą mogły kształcić studentów na zamówienie i koszt firmy.
Kolejną ważną zmianą jest koncepcja tzw. funduszu projakościowego. W jego ramach będą finansowane m.in. najlepsze wydziały uczelni, instytuty i jednostki badawcze, które uzyskają wyróżniającą ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA). Co roku będą też wyłaniane krajowe naukowe ośrodki wiodące (KNOW). Wszystkie wydziały i jednostki naukowe, z uczelni publicznych i niepublicznych, będą mogły ubiegać się o ten status. Najlepsze ośrodki otrzymają 10 mln zł rocznie, przez pięć lat.
Zmiany ważne dla kadry akademickiej
Rząd ogranicza też tzw. wieloetatowość, czyli podejmowanie zatrudnienia przez nauczycieli akademickich na kilku uczelniach. Wykładowca będzie mógł pracować maksymalnie na dwóch etatach. Co więcej na drugi będzie potrzebował zgody rektora. Obecnie wykładowca może pracować nawet na dziesięciu etatach, tyle tylko, że na trzeci i kolejny potrzebuje zgody rektora.
Zgoda taka nie będzie wymagana od osób, które założą własną działalność gospodarczą. Wtedy wystarczy, że powiadomią rektora, że ją prowadzą. Oznacza to, że w jej ramach wykładowca będzie mógł pracować do woli.

Docenci do lamusa

Będzie zlikwidowane stanowisko docenta. Uczelnie nie będą już mogły zatrudniać doktorów na stanowiskach docentów. Ale osoby zatrudnione jako docenci przed 1 października tego roku będą mogły pracować na tych stanowiskach do końca trwania umowy. W przypadku umowy na czas nieokreślony do 65. roku życia.
Posłowie zgodzili się też na złagodzenie wymogów dotyczących adiunktów i asystentów. Będą mieli jeszcze 10 lat, a nie, jak planował rząd, 8 lat, na uzyskanie odpowiednio stopnia doktora i doktora habilitowanego.
Zmiany ważne dla studentów
Zmienią się proporcje przyznawanych stypendiów. 60 proc. będzie przeznaczonych na stypendium socjalne, a 40 proc. na naukowe. Obecnie jest tyle samo na każde. Wzrośnie też próg dochodowy uprawniający do stypendium socjalnego. Wzrośnie z 602 zł do ponad 750 zł.
– Te zmiany sprawią, że zwiększy się liczba osób uprawnionych do tej pomocy. To ważne z punktu widzenia zapewniania równego dostępu do edukacji osobom, których na studiowanie nie stać – mówi Dominika Kita, przewodnicząca Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej (PSRP).

Stypendium rektora

Stypendium naukowe zostanie przekształcone w stypendium rektora. Otrzyma je maksymalnie 10 proc. studentów. Stypendium to będzie można otrzymać tylko na jednym kierunku studiów.
Zmienią się też kryteria przyznawania. Oprócz średniej będą brane pod uwagę osiągnięcia naukowe. Zniknie stypendium za wyniki w sporcie. Ale sukcesy sportowe też będą brane pod uwagę przy przyznawaniu stypendium rektora.

Umowy dla wszystkich

Od nowego roku akademickiego każdy student podpisze z uczelnią umowę. Obecnie są zawierane tylko ze studentami płacącymi za studia. Wprowadzona zostanie też odpłatność za drugi bezpłatny kierunek na studiach stacjonarnych na uczelniach publicznych. Wprawdzie każdy będzie mógł podjąć bezpłatnie dodatkowe studia, ale po roku nauki zostaną sprawdzone jego wyniki. Jeśli nie spełni kryteriów potrzebnych do otrzymania stypendium rektora, zwróci pieniądze za pierwszy roku nauki i będzie płacić za kolejne lata. Studenci będą mogli za darmo studiować maksymalnie na dwóch kierunkach. Posłowie przyjęli poprawkę zgodnie, z którą drugi kierunek studiów będą mogli podjąć także absolwenci.
Zacznie obowiązywać też katalog opłat zakazanych. Uczelnia nie będzie mogła już pobierać pieniędzy za egzaminy.
Liczba szkół wyższych, liczba studentów, liczba doktorantów, liczba osób pobierających stypendia / DGP