Tylko niewielki odsetek Węgrów - około 3 proc. - postanowił pozostać w prywatnych funduszach emerytalnych - poinformowała we wtorek rzeczniczka Krajowego Urzędu ds. Emerytur (ONF) Zsuzsanna Szoeke Lovas.

"102 019 osób zadeklarowało, że nie chcą przenieść swoich składek do systemu państwowego" - oznajmiła Szoeke Lovas.

13 grudnia parlament węgierski przyjął ustawę o przeniesieniu środków z prywatnych funduszy emerytalnych do kasy państwowej, dając Węgrom czas do 31 stycznia 2011 roku na decyzję, czy chcą całkowicie przejść do systemu państwowego. 3 mln obywateli, którzy zaczęli pracować po 1998 r., musiało wcześniej obowiązkowo wpłacać 8 proc. zarobków do funduszy prywatnych i 1,5 proc. do państwowych.

Na mocy ustawy osoby, którzy zdecydowały się pozostać w filarze prywatnym, stracą wszelkie prawa do emerytury państwowej.

Prywatne fundusze emerytalne oraz opozycyjni socjaliści zaskarżyli tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ma on się wypowiedzieć na ten temat pod koniec lutego lub na początku marca.

Zgromadzone w prywatnym filarze środki - prawie 3 biliony forintów (10,7 miliarda euro) - mają zostać wykorzystane do zmniejszenia deficytu państwowego funduszu emerytalnego oraz do zmniejszenia długu publicznego.