Dziesięć milionów Polaków otrzyma wyższe emerytury i renty, niż przewidywał rząd. Z wyliczeń „DGP” wynika, że wzrosną one o 3,3 proc., a nie o 2,7 proc, jak zakładano. Budżet musi znaleźć dodatkowo miliard złotych.
Przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS wzrośnie o 57 zł, a nie o 47 zł. Budżet zapłaci dodatkowo prawie miliard złotych.
GUS podał pierwszą część tegorocznego wskaźnika waloryzacji emerytur i rent. Jest zaskakująco wysoki. Waloryzacja uwzględnia dwa czynniki – wzrost realnych płac pracowników i inflację. Zgodnie z ustawą marcowa podwyżka bierze pod uwagę 20 proc. realnego wzrostu płac. Szczegóły będą znane na początku lutego, ale nie powinno być tu dużych zmian wobec założeń. Można przyjąć, że chodzi o około 0,5 proc. Prawdziwa niespodzianka spotkała rząd ze strony inflacji. Okazuje się, że w 2010 roku tzw. średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług dla gospodarstw emerytów oraz rencistów wzrósł o 2,8 proc., a nie o 2,2 proc., jak szacowało Ministerstwo Finansów.
„DGP” wyliczył, że wskaźnik waloryzacji wyniesie 103,3 proc., a nie 102,7 proc., jak zapisał rząd w ustawie budżetowej. Musi zatem znaleźć w kasie państwa 800 milionów zł – wynika z szacunków przygotowanych dla nas przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Waloryzacja miała kosztować państwo 3,9 mld zł, teraz zaś 4,7 mld zł. – To świadczenia gwarantowane przez budżet i na pewno znajdą się pieniądze na ich sfinansowanie – mówi „DGP” Magdalena Kobos, rzecznik ministra finansów. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych może otrzymać pożyczkę z budżetu albo wyższą dotację. Oznacza to, że rząd albo liczy na zwiększenie wpływów budżetowych, albo musi przyciąć wydatki, ewentualnie pożyczać na rynku, czyli dalej zadłużać państwo. Nie stanowi to jednak zagrożenia dla ustawowego progu ostrożnościowego 55 proc. PKB.
Podwyżka obejmie prawie 10 mln osób, a sfinansuje ją 16,2 mln pracujących w Polsce ludzi. Przy takiej proporcji, pogarszającej się sytuacji demograficznej i wciąż niskim wieku odchodzenia z rynku pracy, trudno będzie utrzymać dotychczasowe zasady podwyższania świadczeń. W efekcie rząd może być zmuszony do zawieszania podwyżek albo wręcz cięcia świadczeń, co spotkało już Węgry, Łotwę czy Serbię.
Szacujemy, że kwota bazowa służąca do wyliczania emerytur i rent wzrośnie od marca tego roku o niespełna 5 proc. To mniej niż w poprzednim roku. Warto więc już teraz złożyć do ZUS wniosek o emeryturę. Tym bardziej że waloryzacja świadczeń będzie wyższa, niż zapowiadał rząd.
Po trzech latach stosunkowo dużych podwyżek kwoty bazowej – dotyczyło to zwłaszcza lat 2008 – 2009, kiedy rosła o ponad 10 proc. rocznie – w tym roku odnotujemy dalszy spadek dynamiki jej wzrostu. Szacujemy, że od marca będzie wyższa o około 4,5 proc. W ubiegłym roku wzrosła o prawie 5,4 proc.
To ważna informacja szczególnie dla tych osób, które już obecnie mają prawo do emerytury i zastanawiają się, czy poczekać do marca, aby mieć ją obliczoną z nową, wyższą kwotą bazową. Z naszych wyliczeń wynika, że lepiej dla tych osób, aby od razu złożyły wnioski do ZUS. Dzięki temu otrzymają emeryturę za styczeń i luty, a marcowy wzrost kwoty bazowej zostanie im zrekompensowany przeprowadzoną w tym samym miesiącu waloryzacją.
Tym bardziej że będzie ona wyższa od zapowiadanej przez rząd. Zamiast 2,7 proc. wyniesie około 3,3 proc.

Jak liczy to GUS

Kwota bazowa wynosi tyle ile przeciętna płaca (bierze się pod uwagę tzw. wynagrodzenie w gospodarce narodowej) pomniejszona o potrącone od ubezpieczonych składki na ubezpieczenia społeczne.
Wysokość kwoty bazowej, którą GUS ogłasza co roku do 9. dnia roboczego lutego – ma obowiązywać od marca 2011 roku do lutego 2012 roku – będzie zależeć od wzrostu płac w 2010 roku. A w ubiegłym roku wynagrodzenia rosły zdecydowanie wolniej niż w latach 2007 – 2008 i nieco wolniej niż w 2009 roku.
Szacujemy więc, że kwota bazowa wzrośnie z 2716,16 zł do około 2840 zł. Stanie się tak dzięki uwzględnieniu w jej wysokości niespełna 5-procentowego wzrostu płac.

Wyższa część socjalna

Kwota bazowa bardzo istotnie wpływa na wysokość przyznawanych przez ZUS świadczeń.
Po pierwsze, decyduje o tym, ile wyniesie tzw. część socjalna emerytury i renty. Otrzymuje ją każda osoba, której ZUS przyznaje prawo do tych świadczeń. Wynosi 24 proc. kwoty bazowej. Obecnie każdy, kto dostanie z ZUS do końca lutego decyzję o przyznaniu świadczenia, otrzyma z tytułu części socjalnej 652 zł. Ze względu na podwyższenie kwoty bazowej od marca ta część emerytury wzrośnie do około 682 zł. Osoba, która wstrzyma się ze złożeniem wniosku do ZUS, zyska z tego tytułu od marca około 30 zł miesięcznie.
Po drugie, wysokość kwoty bazowej decyduje też istotnie o wysokości tzw. podstawy wymiaru świadczenia. ZUS wylicza ją, mnożąc obliczony wcześniej wskaźnik wysokości podstawy wymiaru emerytury – tj. stosunek zarobków wnioskodawcy w wybranych przez niego latach do przeciętnych wynagrodzeń w tych latach – właśnie przez kwotę bazową. Im ta relacja jest wyższa, tym wyższa podstawa wymiaru, a tym samym świadczenie.
Złożenie do ZUS wniosku o świadczenie w marcu ze względu na wzrost kwoty bazowej gwarantuje więc uzyskanie go w wyższej niż w lutym i styczniu wysokości.

Bez waloryzacji i emerytur

Trzeba jednak pamiętać, że przyznane już w tym miesiącu lub w lutym świadczenie zostanie w marcu zwaloryzowane. Jeśli natomiast wniosek do ZUS wpłynie w marcu, waloryzacja w tym roku się nie odbędzie – najbliższa podwyżka tego świadczenia będzie przeprowadzona w 2012 roku. A w tym roku emerytury i renty wzrosną o blisko 3,3 proc.
Emerytura przyznana w marcu będzie więc nieco wyższa, ale nie będzie podlegać waloryzacji. To dlatego trzeba dokładnie samemu policzyć wysokość świadczenia z uwzględnieniem wyższej kwoty bazowej i waloryzacji.
Konieczne jest też uwzględnienie tego, że osoba, która decyduje się czekać do marca, aby złożyć w ZUS wniosek o świadczenie, nie będzie miała wypłaconej emerytury za luty i styczeń. ZUS bierze bowiem pod uwagę, przyznając prawo do wypłaty pierwszego świadczenia, datę złożenia wniosku.



Ile można zyskać

Z naszych wyliczeń wynika, że osoba, która przez okres służący jej do wyliczenia emerytury (10 lub 20 lat) zarabiała średnią pensję, przepracowała 30 lat, ma też 4 lata nieskładkowe (np. okresy nauki) zyska na tym, że złoży do ZUS wniosek o emeryturę w marcu, a nie lutym, 81 zł miesięcznie. Przyznana jej w styczniu lub lutym emerytura wyniosłaby prawie 1788 zł, a w marcu wyniesie prawie 1869 zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że emerytura przyznana w styczniu będzie podlegać waloryzacji wskaźnikiem 103,3 proc. Wtedy od marca wzrośnie do kwoty 1847 zł. W tej sytuacji zysk z tytułu złożenia wniosku do ZUS maleje do kwoty 22 zł. Co więcej, emeryt nie otrzyma dwóch emerytur – za styczeń i luty. A to niebagatelna kwota prawie 3,6 tys. zł.
Nieco więcej – prawie ponad 36 zł miesięcznie (już po uwzględnieniu marcowej waloryzacji) – na wstrzymaniu się z wnioskiem do ZUS zyska osoba, która legitymuje się takim samym stażem ubezpieczeniowym, ale zarabiała lepiej, tj. 200 proc. średniej krajowej. Jej świadczenie wyniesie w marcu 3055 zł, a w styczniu wyniosłoby 2923 zł. Jednak dzięki wzrostowi o 3,1 proc. wynikającemu z waloryzacji emerytura przyznana w styczniu wzrośnie do kwoty prawie 3020 zł. Stąd ostateczny zysk wyniesie prawie 36 zł.

Można przeliczać

Podwyżka kwoty bazowej jest też istotna dla osób otrzymujących obecnie świadczenia z ZUS, które równocześnie dorabiają. Jeśli jakaś osoba po przyznaniu emerytury nadal była zatrudniona i osiągała dochód, może wystąpić do ZUS o przeliczenie świadczenia z zastosowaniem nowej kwoty bazowej. Przeliczenie nastąpi, m.in. gdy emeryt pozostawał w ubezpieczeniu po ustaleniu prawa do świadczenia, a do ponownego ustalenia podstawy wymiaru wskaże zarobki uzyskane po jego przyznaniu. Warunkiem jest to, że obliczony na nowo wskaźnik podstawy wymiaru świadczenia będzie wyższy od wyliczonego poprzednio. Do obliczenia wysokości emerytury można więc przyjąć albo zarobki z 10 kolejnych lat (wybranych z ostatnich 20 lat przed rokiem zgłoszenia wniosku o ponowne ustalenie wysokości świadczenia), albo zarobki z okresu 20 lat przypadających przed tą datą, wybranych z całego okresu ubezpieczenia. Przy przeliczaniu wysokości emerytury w ten sposób ZUS zastosuje kwotę bazową obowiązującą w dacie zgłoszenia wniosku o przeliczenie.
Podobnie na wyższej kwocie bazowej mogą zyskać osoby, które po rencie lub po skorzystaniu z wcześniejszej emerytury przechodzą na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego. Jeśli od momentu przyznania poprzedniego świadczenia przepracowały 30 miesięcy mogą się ubiegać o to, aby część socjalna emerytury była wyliczona według nowej kwoty bazowej.

Zawieszona emerytura

Na wyższą kwotę bazową powinny też zwrócić wagę osoby, które mają zawieszone świadczenia lub których będzie to dotyczyć od października tego roku, dlatego że ubiegając się w ZUS o emeryturę, nie rozwiązały ze swoim pracodawcą umowy o pracę.
Osoba, która będzie ubiegać się o odwieszenie świadczenia, musi zdawać sobie sprawę m.in. ze zmian w wysokości kwoty bazowej. Odwieszona emerytura osoby, która nigdy jej nie otrzymała, jest obliczana niejako na nowo z kwotą bazową obowiązującą w dniu złożenia wniosku. Jeśli więc ktoś złoży taki wniosek w lutym, będzie miał obliczone świadczenie z niższą kwotą.
Prezydent Bronisław Komorowski zapowiada przygotowanie projektu ustawy, który będzie dotyczył osób korzystających od stycznia 2009 roku z możliwości pobierania emerytury bez zwolnienia z pracy. Mają w razie rezygnacji ze świadczenia z ZUS od października tego roku zyskać prawo do ewentualnego obliczania swojego świadczenia po zwolnieniu się z pracy z nową kwotą bazową. Na razie jednak są to zapowiedzi.
Osoby chcące odwiesić swoje świadczenie, które nie ukończyły wieku emerytalnego (60 lat dla kobiety i 65 dla mężczyzny), muszą też pamiętać, że podlegają limitom dorabiania. Świadczenia są zmniejszane i zawieszane, jeśli osiągną dodatkowy przychód w wysokości odpowiednio 70 i 130 proc. średniej płacy.

Będzie rosnąć wolniej

Dla tych osób, które decydują się na dłuższe pozostanie na rynku pracy, ważną informacją powinno być to, że kwota bazowa powinna rosnąć w następnych latach. Nie będzie to już jednak tak dynamiczny wzrost jak ostatnio. Kwota ta jest pochodną wzrostu wynagrodzeń. A nic nie wskazuje na to, aby rosły one w bardzo szybkim tempie. Co więcej, podwyżka z lat 2008 – 2009 to wynik zarówno wyjątkowo szybkiego wzrostu prac w 2007 i 2008 roku, jak i skutek obniżenia w tych latach składki rentowej opłacanych przez pracownika. A nic nie wskazuje na to, aby rząd powtórzył taki ruch.
Ważne!
Przy obliczaniu części socjalnej emerytury i podstawy wymiaru ZUS stosuje kwotę bazową obowiązującą w dniu zgłoszenia wniosku
Podstawa prawna
Ustawa z 17 grudnia 1998 roku o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 153, poz. 1227 z późn. zm.).