Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka powiedziała, że zarówno ona, jak i premier Donald Tusk nie zgadzają się na zmianę filozofii rządowej reformy nauki. Podczas prac sejmowych przyjmujemy poprawki, które pomagają ją udoskonalić - zaznaczyła.

"Rząd po trzyletnich konsultacjach i wielokrotnym opiniowaniu przez środowiska naukowe naszych projektów, założeń, przyjął ostatecznie pewien projekt, co do którego jeszcze mogą być dyskusje na poziomie Sejmu i przyjmujemy pewne poprawki, które pomagają, aby udoskonalić go, ale nie takie, które zmienią jego filozofię i zmienią zasady konkurencyjności w wydmuszkę" - mówiła Kudrycka w środę w Radiu TOK FM.

Na to się nie zgadzam ani ja, ani premier - podkreśliła.

W ten sposób Kudrycka odniosła się do listu Rady Naukowej Instytutu Studiów Politycznych PAN do premiera, zarzucającego rządowym projektom ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i ustawy o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki "wiele regulacji, które zwiększą skalę rozmaitych zjawisk negatywnych, zamiast je ograniczać" oraz burzenie dotychczasowego porządku instytucjonalnego, zamiast naprawy istniejącego.

Dr hab. Michał Kokowski z Instytutu Historii Nauki PAN wyjaśniał, że list zawiera zarzuty pod adresem rządowych refom od dawna wysuwane przez naukowców z Akademii. Jednym z nich są zmiany w procedurach przyznawania tytułu profesora, które - według Kokowskiego - dyskryminują nauki humanistyczne.

Kudrycka pytana, czy nie obawia się, że premier po otrzymaniu listu, wstrzyma reformę z uwagi na wybory parlamentarne w 2011 roku, odparła: "ależ nie, przecież ten list po pierwsze nie jest aż tak bardzo przekonywujący, po drugie w tej chwili ja w pracach komisji sejmowej reprezentuję stanowisko rządu".

"Sygnatariusze apelu mówią, że nie idą na wojnę z ministerstwem"

Jak zaznaczyła, sygnatariusze apelu "wyraźnie mówią, że nie idą na wojnę z ministerstwem". "Jak rozumiem kilka konkretnych rozwiązań niespecjalnie podoba się niektórym przedstawicielom środowiska akademickiego, wydaje się, że niestety ja myślę cały czas o tym, co może być przyszłością polskiego szkolnictwa wyższego, czyli o młodych ludziach i o studentach, a nie o tym, co służy nam, czyli profesurze, która w zasadzie już może spełniać w zasadzie tylko swoje funkcje - powiedziałabym wobec młodych - promotorskie" - mówiła.

"Natomiast profesorowie mają pretensje do tego, że nie podoba im się do końca procedura habilitacyjna, którą proponujemy - szybsza, moim zdaniem lepsza, dlatego, że będzie się oceniać osiągnięcia naukowe" - podkreśliła minister nauki.

"Uważają, że kilka rozwiązań nie jest najlepszych. Ja upieram się przy swoich koncepcjach, uznając, że dotychczasowy system, w którym demokracja uniwersytecka miała bardzo wielkie znaczenie i nadawano ogromne kompetencje radom wydziału, niestety służyła średniości, tzn. nie zawsze pomagało to w promowaniu najlepszych i stwarzaniu systemu mobilnej kadry i zatrudnianiu najwybitniejszych maturzystów, a także promowaniu kariery najwybitniejszych naukowców" - zaznaczyła Kudrycka.