Bronisław Komorowski mimo zapowiedzi nie przygotuje ustawy, która umożliwi łączenie pracy z emeryturą bez zwolnienia się. Poprawka, która trafi do Sejmu, będzie czysto kosmetyczna.
W grudniu ubiegłego roku prezydent podpisał ustawę o finansach publicznych, która od każdej osoby ubiegającej się o ZUS-owską emeryturę wymaga, żeby wcześniej zwolniła się z pracy. Bronisław Komorowski tłumaczył, że zrobił to w trosce o finanse państwa, ale obiecał przedstawić własny projekt nowelizacji eliminujący ten przepis.
Poprawka jest już gotowa, ale nie zmieni obecnego stanu rzeczy – przechodzący na emeryturę dalej będą musieli zwalniać się z pracy.
Przez ostatnie dwa lata emeryci mogli jednocześnie pobierać i świadczenia, i pensje. Nowe prawo mówi: chcesz emeryturę, zwolnij się z pracy, choćby na jeden dzień; a jeśli pracodawca cię zechce, będziesz mógł znów się zatrudnić, nie tracąc pieniędzy z ZUS.
Irena Wóycicka, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, która przygotowuje nowelę, ujawnia „DGP”, że prezydencki projekt nie przywróci prawa do pobierania z ZUS świadczenia bez konieczności zwolnienia się z firmy. To ważne dla osób, które od stycznia tego roku przechodzą lub będą przechodzić na emerytury, bo będą musiały się rozstać z pracodawcą.
Prezydent nie chce też dać możliwości kontynuowania pobierania świadczeń osobom, które po 7 stycznia 2009 r. zyskały do nich prawo, mimo że nie zrezygnowały z etatu. Jest ich około 60 tys. Do końca września muszą odejść z firmy, jeżeli chcą dalej otrzymywać emeryturę.
Prezydencka poprawka przewiduje jedynie techniczną zmianę. Osoby, które skorzystały z obowiązujących od dwóch lat przepisów, jeśli zdecydują się kontynuować pracę i tym samym stracą od października emerytury, zyskają korzystniejszy sposób ich naliczania. Jeżeli w przyszłości wystąpią o świadczenia ponownie, to ZUS ustali emeryturę z nową kwotą bazową i podstawą wymiaru. Świadczenia będą wyższe, bo kwota bazowa rośnie z każdym rokiem, uwzględniając wzrost płac. Ale sama pani minister Irena Wóycicka przyznaje, że nie spowoduje to specjalnie wysokich kosztów dla ZUS, a tym samym znaczącego zwiększenia emerytury.
Zamiast obiecanych zmian prezydent proponuje też emerytom i pracownikom rozpoczęcie debaty publicznej o zasadach łączenia pracy ze świadczeniami.