Kontrakty z NFZ nie uwzględniają rosnących kosztów funkcjonowania szpitali. Te stają więc przed wyborem: albo przeprowadzą mniej zabiegów i operacji, albo zwiększą swoje zadłużenie.
Placówki trzeci rok z rzędu otrzymują taką samą stawkę – 51 zł za punkt. W tym czasie koszty funkcjonowania placówek rosły o 7 – 13 proc. rocznie. Powodem był wzrost cen energii, usług oraz rosnące wymagania dotyczące sprzętu. Ostatnia podwyżka VAT spowoduje, że koszty będą większe o kolejne 1 – 5 proc. Do tego dochodzą jeszcze ceny paliwa i niepewny kurs złotego, który może sprawić, że sprzęt i leki kupowane za granicą mogą być droższe.
Początkowo zamrożenie wycen przez NFZ zmuszało szefów szpitali do restrukturyzacji: redukowali zatrudnienie, wynajmowali pomieszczenia i parkingi. Teraz mówią, że więcej ściąć się nie da, i boją się spirali zadłużenia.
Z niepublikowanych jeszcze danych firmy Magellan, która zbadała stan finansów ponad 400 publicznych szpitali, wynika, że dochody placówek w 2009 r. rosły – np. w szpitalach miejskich o 8,4 proc. Ale koszty związane z remontami rosły jeszcze szybciej – o 12,59 proc. W zeszłym roku było nawet gorzej.
– Samo ogrzewanie poprzedniej zimy kosztowało o ponad 1 mln zł więcej niż rok wcześniej – podkreśla Luiza Staszewska, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. – Kontrakt nie rekompensuje podwyżek cen i rok 2010 zamkniemy ze stratą, a w tym roku ją powiększymy – mówi Staszewska.
W ochronie zdrowia koszty rosną szybciej niż średnia w gospodarce. – Nowe technologie i rosnące wymogi bezpieczeństwa podnoszą wydatki o 3 – 5 proc. rocznie – mówi Jacek Graliński, zastępca dyrektora ds. klinicznych Centrum Zdrowia Dziecka.
Tykającą bombą mogą się okazać wynagrodzenia. Po wymuszonych strajkami z lat 2007 – 2008 podwyżkach w wielu placówkach płace zamrożono.
– Obawiam się, że pracownicy mogą wystąpić o podwyżki rekompensujące im choćby wzrost inflacji za ostatnie lata. A pieniędzy nie ma – mówi Janusz Hamryszczak, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Przemyślu.
Ostatnią deską ratunku dla szpitali są samorządy, które dokładają do ich funkcjonowania i pomagają zdobyć wkład własny do unijnych programów. Ale w kryzysie samorządy pieniędzy mają mniej, a rząd chce jeszcze ograniczyć im możliwość zaciągania zobowiązań.
PRAWO
NFZ dzieli to, co ma
To, ile szpitale dostają za świadczenia, zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych ustala Narodowy Fundusz Zdrowia. Każdy typ świadczenia wycenia na określoną liczbę punktów, a punkty na złote. Stawkę 51 zł za punkt NFZ przyjął na 2009 r., ale obiecał, że postara się ją podnieść w II połowie 2009 r. Wcześniej szpitale miały 48 zł za punkt, ale też dodatek na podwyżki płac lekarzy, który jednak zlikwidowano, a dodatkowe 3 zł tej zmiany nie rekompensowały. Ponieważ pieniędzy NFZ brakuje, do podwyżki nie doszło i nie jest nawet planowana.