Takiego orzeczenia sądu jeszcze w Polsce nie było. Pracownicy, którzy gremialnie przeszli do konkurencyjnej firmy, powinni zostać z niej wyrzuceni. Nie mogą też kontaktować się ze swoimi dotychczasowymi klientami.
Pierwsza na taką skalę sprawa o tzw. kłusownictwo pracownicze dotyczy sporu między dwoma towarzystwami ubezpieczeniowymi: Axa i Signal Iduna. W 2009 roku Axa postanowiła wejść na rynek ubezpieczeń turystycznych, a tam bardzo silną pozycję miała Signal Iduna. Według niej konkurent zagrał nieuczciwie: przejął 14 pracowników, czyli ponad połowę składu działu odpowiedzialnego za sprzedaż produktów turystycznych. Ci pracownicy mieli przyprowadzić z sobą dotychczasowych klientów Signal Iduny. W dodatku Axa miała rozgłaszać na rynku informacje o kiepskiej kondycji finansowej konkurenta i jego rychłym wycofaniu się z polis turystycznych.
I rzeczywiście. Pozycja Axy w tym segmencie rosła błyskawicznie. W ciągu roku towarzystwo stało się trzecim co do wielkości graczem i zdobyło ok. 15 proc. udziałów w rynku. Według Signal Iduny wzrost był możliwy dzięki przejmowaniu jej klientów. Na przykład od połowy zeszłego roku Axa oferuje ubezpieczenie turystyczne dla 160 tys. posiadaczy karty Euro 26. Wcześniej obsługiwała ich Signal Iduna.
Ta postanowiła skierować sprawę do sądu, oskarżając Axę o czyn nieuczciwej konkurencji i żądając odszkodowania. A do czasu wydania wyroku wniosła o zabezpieczenie roszczeń. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do tego wniosku, i to w całości. A warunki zabezpieczenia są bardzo ostre:
● pracownicy przejęci od Signal Iduny nie mogą pracować dla Axy;
● nie mogą kontaktować się z klientami Signal Iduny ani rozgłaszać informacji o trudnej sytuacji finansowej tej firmy;
● zajęty ma zostać również rachunek bankowy Axy na ponad 300 tysięcy złotych.
Większość prawników jest zgodna, że taka decyzja sądu jest przełomowa. – Z tego typu zabezpieczeniem spotykam się po raz pierwszy. Tym bardziej że jest ono niezwykle precyzyjne – mówi dr Dariusz Fuchs, prawnik z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Axa nie chce komentować sprawy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, złożyła zażalenie, co powoduje, że orzeczenie sądu jest nieprawomocne. Na razie zatem nie musi zwolnić przejętych pracowników.
Choć polskie prawo nie ma charakteru precedensowego, według prawników spór między ubezpieczycielami może wyznaczyć linię postępowania sądów w sprawach dotyczących kłusownictwa pracowniczego. A jak przyznaje Paweł Gniazdowski, dyrektor zarządzający w firmie doradztwa personalnego DBM Polska, to zjawisko, choć nie ma masowego charakteru, zaczyna narastać. I to przede wszystkim właśnie w branży finansowej.
Sprawa SIGNAL IDUNA kontra AXA to pierwszy w Polsce spór sądowy o grupowe przejęcie pracowników i udziałów w rynku. Jednak na rozstrzygnięcie sporu możemy poczekać nawet kilka lat, bo sądy nie mają doświadczenia w rozpatrywaniu takich przypadków.
Najczęściej scenariusz wygląda tak: nieuczciwa firma podkupuje lidera zespołu u konkurencji. Ten, zaraz po przejściu do nowego pracodawcy, zaczyna najpierw ściągać swoich współpracowników. A razem z nimi do nowej firmy przechodzą także klienci. Zdaniem Signal Iduny w taki sposób Axa przejęła od niej ludzi i klientów.
– Większość podobnych przypadków, które miały miejsce do tej pory, dotyczyła właśnie branży finansowej – twierdzi Paweł Gniazdowski z DBM Polska. Jednak ich finał nie miał miejsca na wokandzie. W przypadku Axy i Signal Iduny jest inaczej.
– Tego typu czyny nie były przedmiotem sporów sądowych w Polsce i w związku z tym brak jest wykształconej praktyki sądowej – podkreśla adwokat Marcin Ropiak z kancelarii Mamiński & Wspólnicy, pełnomocnik towarzystwa ubezpieczeniowego Signal Iduna. Dlatego specjaliści z uwagą przyglądają się sprawie. Może ona wytyczyć szlak, którym będą podążały inne sądy przy rozpatrywaniu podobnych przypadków.
Ciekawe jest również to, że w wypadku Axy sąd zakazał pracownikom przejętym od Signal Iduny pracy, zabronił firmie kontaktowania się z klientami konkurenta oraz zabezpieczył 344 tys. zł na jej kontach. Czyli postąpił zgodnie z oczekiwaniami strony pozywającej.
Zdaniem przedstawicieli kancelarii prawnych, wydając taką decyzję, warszawski sąd okręgowy postąpił dość odważnie. – Kodeks postępowania cywilnego nie wymienia wyczerpująco środków zabezpieczających przy roszczeniach niepieniężnych. Sąd może wydać takie zabezpieczenie, jakie uważa za stosowne – zauważa radca prawny Grzegorz Ruszczyk z kancelarii prawa pracy Bartłomieja Raczkowskiego.
Zgodnie z polskim prawem udzielone zabezpieczenie nie powinno zmierzać do zaspokojenia spornego roszczenia. Innymi słowy – sposób zabezpieczenia sądowego nie może obciążać pozwanego ponad potrzebę. W świetle tego dziwi decyzja sądu o zabezpieczeniu całości roszczeń Signal Iduny, łącznie z ponad 340 tys. złotych na kontach Axy. – To stosunkowo daleko ingeruje w sferę wolności działalności gospodarczej – wskazuje radca prawny Aleksander Gronkiewicz, partner w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
- Stosunkowo daleka ingerencja w sferę wolności działalności gospodarczej, równoważona jest poprzez zakreślenie stosunkowo krótkiego terminu do wniesienia pozwu, pod rygorem upadku zabezpieczenia - wskazuje radca prawny Aleksander Pronkiewicz, partner w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Z drugiej strony sąd mógł uznać argument, że Axa nie tylko przejęła pracowników i klientów Signal Iduny, lecz także rozpowszechniała na jej temat plotki, co mogła dodatkowo wpłynąć na pogorszenie jej sytuacji.
Tak czy inaczej cała sprawa ma niezwykle skomplikowany charakter i – jak oceniają specjaliści – na jej finał przyjdzie nam poczekać nawet kilka lat. Niewykluczone, że w tym czasie na podobne procesy zdecyduje się kilka innych firm.