KE podała, że jej stanowisko w sprawie odliczania kosztów reformy emerytur od długu i deficytu zasadniczo się nie zmieniło w stosunku do propozycji z września. Polski rząd ogłosił porozumienie w tej sprawie w wyniku piątkowej rozmowy szefa KE z premierem Donaldem Tuskiem.



"W istocie nie ma nic szczególnie nowego" - powiedział w poniedziałek rzecznik KE ds. gospodarczych i walutowych Amadeu Altafaj Tardio, pytany podczas konferencji prasowej, czym zobowiązania KE z piątkowej rozmowy telefonicznej różnią się od stanowiska KE z 29 września, wówczas ocenionego przez polski rząd jako "niewystarczające".

"Wyraźniej podkreślamy, że będziemy elastyczni. Jeśli to upewnia kraje członkowskie, to jesteśmy skłonni to zrobić i wyrazić. (...) Jeśli to może pomóc uzyskać porozumienie, na czym KE zależy, to zrobimy to" - powiedział Altafaj Tardio. W ten sposób tłumaczył, dlaczego Barroso zdecydował się wysłać do Tuska list z potwierdzeniem wyników rozmowy. Rzecznik zapewniał, że "porozumienie jest teraz bardzo bliskie, bo jest jasna zbieżność punktów widzenia między polskimi władzami a KE".

Jak powiedziały PAP źródła w KE, list został już wysłany.

"Zważywszy różnice w systemach emerytalnych w UE i biorąc pod uwagę specyficzne cechy różnych systemów stworzonych przez różne reformy i ich możliwy ważny wpływ na finanse publiczne, wszystkie systemy emerytalne powinny być z bliska oceniane, kiedy podejmowane są decyzje w kontekście procedury nadmiernego deficytu, włączając w to zgodność z kryterium długu publicznego. Kryteriami na podstawie których taka ocena będzie przeprowadzona są, między innymi, struktura systemu emerytalnego w odniesieniu do własności aktywów i zagrożeń związanych z wypłacaniem przyszłych emerytur i wpływem na stabilność finansów publicznych" - napisano w uzyskanym przez PAP liście.

"Tak jak to przedyskutowaliśmy, powyższe zasady zostaną ujęte w zrewidowanym kodeksie postępowania wdrażającym Pakt Stabilności i Wzrostu" - zapewnił Barroso w liście. KE spodziewa się przyjęcia nowych zasad do czerwca w ramach pakietu wzmacniającego dyscyplinę finansową w krajach UE.

"Nastąpił bardzo dobry postęp. W ślad za rozmową piątkową, nowe traktowanie reform emerytalnych musi być uzgodnione przez ministrów z każdego z 27 krajów członkowskich" - przypomniała główna rzeczniczka KE, Pia Ahrenkilde Hansen.

Amadeu Altafaj Tardio, który jest rzecznikiem komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehna, wyjaśnił, że KE gotowa jest elastycznie oceniać sytuację budżetową krajów, które tak jak Polska przeprowadziły reformy emerytalne.

"Oceniając, czy kraj powinien zostać objęty procedurą nadmiernego deficytu, to w przypadku kraju, którego deficyt będzie przekraczał 3 proc., ale będzie jednak bliski tym 3 proc., reformy systemów emerytalnych będą brane pod uwagę. Trzeba będzie oczywiście uzasadnić, że odejście od wartości referencyjnej (3 proc. PKB) wynika z tych reform. I podkreślam, że oczywiście to dotyczy krajów, których dług sytuuje się poniżej 60 proc. PKB" - powiedział rzecznik KE. - Ta tymczasowa elastyczność będzie się stosować do krajów z długiem poniżej 60 proc. PKB" - zaznaczył.

Powtórzył też, że nie ma mowy o "zmianie standardów księgowych wykorzystywanych przez Eurostat", a elastyczność w ocenie kraju ma charakter "tymczasowy", bo negatywny wpływ reform emerytalnych na budżet jest ograniczony w czasie. Nie sprecyzował zakresu tej elastyczności w liczbach albo procentach PKB. "Konkretne cyfry będą stanowiły część oceny wpływu reform emerytalnych" - powiedział.

Podkreślał konieczność zachowania równowagi między elastycznością, na którą zgodziła się KE, a dyscypliną budżetową i zasadami księgowymi Eurostatu służącymi do monitorowania deficytu i długu publicznego.

"Zależy nam na stabilności naszych systemów emerytalnych. Jednocześnie zależy nam na poszanowaniu zasad - zwłaszcza w czasach, kiedy ciężko pracujemy nad wzmocnieniem zarządzania gospodarczego, nadzoru polityk fiskalnych i ściślejszego wdrażania zasad. Chodzi tutaj o wiarygodność strefy euro i zarządzania w UE jako całości" - powiedział rzecznik.



Nie chciał bezpośrednio komentować informacji podawanych w Warszawie, że Donald Tusk uzgodnił w piątek z Barroso porozumienie, że koszty reformy emerytalnej nie będą wliczane do długu i deficytu publicznego.

"W ciągu ostatnich czterech dni Polsce udało się przekonać Komisję Europejską do odliczania kosztów reformy emerytalnej do długu publicznego i deficytu sektora finansów publicznych. KE deklaruje, że określi wspólny dla wszystkich krajów UE (które przeprowadziły reformę emerytalną - PAP) mechanizm i zostanie on zapisany w Pakcie Stabilności i Wzrostu, który będzie rewidowany w przyszłym roku" - mówił w piątek wiceminister finansów Ludwik Kotecki.

Kotecki zapowiedział, że do marca-kwietna szczegóły mechanizmu odliczania koszty transferów do OFE opracuje specjalna grupa robocza UE.

Polska od kilku miesięcy domaga się na forum UE trwałego rozwiązania gwarantującego, że transfery do OFE nie będą powiększały długu i deficytu publicznego tak, by kraje, które jak Polska przeprowadziły kosztowne reformy, nie były w gorszej sytuacji względem tych, które tego nie zrobiły. W przypadku Polski całe koszty OFE szacowane są na ok. 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-proc. polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc.

W propozycji z 29 września na temat reformy finansów publicznych KE wykluczyła zmianę metodologii statystycznej liczenia długu. Wtedy też zaproponowała krajom, które przeprowadziły reformy emerytalne, większą elastyczność w ocenie ich sytuacji budżetowej. "To trwały mechanizm: większa tolerancja, rodzaj nagrody dla krajów, które podjęły reformy emerytalne. Praktycznie zamiast 3 proc. mamy tolerancję deficytu do 4 proc. PKB" - tłumaczył wtedy propozycję KE komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski. Ponadto KE zaproponowała 5-letni okres przejściowy na odliczanie w sposób degresywny od długu kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim itd.

"Stanowisko KE zasadniczo się nie zmieniło" - powiedział w poniedziałek Altafaj Tardio.

30 września, na drugi dzień po publikacji propozycji KE, minister finansów Jacek Rostowski uznał te propozycje za daleko niewystarczające. "Uważam, że jest ona daleko niewystarczająca i niesatysfakcjonująca" - mówił w Brukseli. Polska domagała się "pełnego i trwałego" brania pod uwagę kosztów reformy, a w ostatnich dniach dyplomaci polscy tłumaczyli, że jeśli nie wszystkie koszty mają być brane pod uwagę, to przynajmniej te, za które OFE kupują obligacje Skarbu Państwa, co stanowi 60 proc.

Altafaj Tardio powiedział, że KE nie zna pomysłu, by część składek do OFE przekazywać im bezpośrednio w formie obligacji emerytalnych, a nie obligacji rynkowych. "Nic o tym nie wiem. To nie było częścią dyskusji w ostatnich dniach" - powiedział.