Pracodawcy powinni informować pracowników, że będą kontrolować ich skrzynki e-mailowe i korespondencję. Rzecznik praw obywatelskich chce, by wynikało to wprost z kodeksu pracy, a nie, jak obecnie, z innych ustaw.

Pracodawca, mimo że ma prawo kontrolować pracownika w miejscu pracy, nie ma obecnie prawa wglądu do jego służbowej korespondencji oraz poczty elektronicznej - uważa Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich. Dlatego, w jego przekonaniu, trzeba wprowadzić do kodeksu pracy obowiązek uprzedzania pracowników przez pracodawców o możliwości takiej kontroli.
- Jeśli takie przepisy nie znajdą się w kodeksie, kontrolowani pracownicy będą mogli uznać, że pracodawca naruszył ich dobra osobiste oraz prawo do prywatności wynikające z art. 47 konstytucji - pisze RPO w liście do ministra pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak.
Prawo pracy nie określa wprost zakresu ochrony pracowników przed ich kontrolowaniem w miejscu pracy. Część tych zagadnień reguluje kodeks cywilny i konstytucja.
W opinii Patrycji Zawirskiej, prawnika z Kancelarii Prawa Pracy Bartłomieja Raczkowskiego, obecne przepisy nie regulują tej kwestii wprost. W doktrynie uważa się, że pracodawca musi co najmniej uprzedzać pracownika o możliwości kontroli jego korespondencji. Nie ma jednak wśród prawników jednolitej opinii o tym, czy pracodawca powinien uzyskać na to zgodę pracownika. Wątpliwości w tym zakresie uchyliłyby konkretne przepisy, np. w kodeksie pracy - uważa Patrycja Zawirska.
Anna Skuza, prawnik z CMS Cameron McKenna, podkreśla, że pracodawca ma prawo wglądu do służbowej korespondencji elektronicznej pracownika. Wynika to z jego służbowej podległości wobec pracodawcy, w zakres której wchodzi m.in. kontrola i ocena działalności pracownika. Według niej jednak trzeba pamiętać, że sfera prywatności człowieka zyskała rangę wartości chronionej przez konstytucję. A to oznacza, że treść wszelkich e-maili oznaczonych jako prywatne, nawet jeśli zostały one wysłane na służbowy adres pracownika, powinna pozostać poza zainteresowaniem pracodawcy.
Podobnego zdania jest Patrycja Zawirska. W jej przekonaniu, jeśli kontrola pracownika byłaby nieograniczona, byłoby to sprzeczne m.in. z konstytucją. Mogłoby to naruszać dobra osobiste pracownika (godność) i przepisy o ochronie danych osobowych.
Zdaniem profesora Krzysztofa Rączki z Uniwersytetu Warszawskiego nie jest potrzebna kolejna szczątkowa nowelizacja kodeksu pracy, ponieważ unormowania dotyczące ochrony przed inwigilacją już można w nim znaleźć, m.in. w art. 111. Zgodnie z nim, pracodawca jest zobowiązany szanować dobra osobiste pracownika, a więc także tajemnicę korespondencji.
Z taką opinią zgadza się Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W przekonaniu jego ekspertów, na podstawie obowiązującego kodeksu pracy, pracodawca może kontrolować zawartość służbowej skrzynki e-mailowej pracownika oraz czytać jego korespondencję służbową. Uprawnienia kontrolne pracodawcy wynikają bowiem z obowiązku organizowania pracy w sposób zapewniający wykorzystanie czasu pracy.
Ministerstwo jednak nie odnosi się do innych form kontroli pracownika. Monitoring pomieszczeń, używanie wariografu, czyli wykrywacza kłamstw, czy przeszukiwanie pracownika wciąż nie jest uregulowane wprost w polskim prawie.
Wprawdzie w kwietniu 2007 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok w sprawie Copland przeciwko Wielkiej Brytanii, zgodnie z którym ze względu na poszanowanie życia prywatnego i tajemnicy korespondencji podwładnych pracodawca nie może podsłuchiwać ich rozmów telefonicznych i czytać ich elektronicznej korespondencji (zarówno prywatnej, jak i służbowej), wciąż nie implementowaliśmy go do naszego prawa.
67 proc. polskich pracodawców sprawdza pocztę elektroniczną swoich podwładnych
Izabela Rakowska-Boroń