Szpitale w wyborze zewnętrznych firm - m.in. sprzątających i cateringowych - kierują się ceną, a nie standardem oferowanych usług; aby go zapewnić, należy zmienić Ustawę o Zamówieniach Publicznych - uważa członek rady głównej PKPP Lewiatan Marek Kowalski.

"W tej chwili szpital udaje, że płaci, firma sprzątająca udaje, że sprząta, a firma cateringowa udaje, że dostarcza właściwe pożywienie" - podkreślił we wtorek na konferencji prasowej w siedzibie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Kowalski, który jest także prezesem Polskiej Izby Gospodarczej Czystość.

Poinformował, że pod koniec listopada w ramach Komisji Trójstronnej powstała podkomisja, która ma się zająć określeniem standardów w Ustawie o Zamówieniach Publicznych, którymi miałby kierować się szpital w wyborze firmy zewnętrznej świadczącej w nim usługi. W skład podkomisji weszli przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego, prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, przedstawiciele środowisk pielęgniarskich i innych zainteresowanych problemem - poinformował.

W ocenie Kowalskiego bardzo często determinantem przy wyborze firmy zewnętrznej świadczącej usługi w szpitalach są pieniądze. "Płatnik podejmuje decyzje w oparciu o koszty; często wybiera najtańszą ofertę, także by np. nie zostać pomówionym o korupcję" - powiedział. "Konsekwencją tego jest, że w szpitalach brakuje podstawowych środków higienicznych: mydeł, ręczników, środków dezynfekcji rąk czy papieru toaletowego" - powiedział. W jego ocenie certyfikowanie szpitali czy udzielanie im akredytacji jest niewystarczające. "Jeżeli określimy standardy, to walka o uzyskanie kontraktu przez firmy sprzątające będzie musiała być podniesiona do odpowiedniego poziomu" - zaznaczył.

Dodał także, że raport NIK z 2009 roku, który mówi m.in., że pacjenci szpitali publicznych są źle odżywiani, a czystość sal szpitalnych jest w wielu przypadkach niezadowalająca, "został odłożony na półkę". "Nic mi nie wiadomo, by zrobiono coś z wnioskami zawartymi w raporcie" - zaznaczył Kowalski. Podkreślił także, że w przygotowanych przez rząd ustawach zdrowotnych problem higieny w szpitalach został pominięty.

Do chwili nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza Ministerstwa Zdrowia.

Z kolei konsultant krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa epidemiologicznego Beata Ochocka podkreślała, że przestrzeganie czystości i warunki higieniczne w szpitalach zmieniły się w ostatnich latach na lepsze. Dodała jednak, że w dalszym ciągu docierają do niej głosy o braku podstawowych środków jak rękawice używane do sprzątania, mydło w płynie, papier toaletowy czy ręczniki papierowe.

"Pielęgniarki ze względu na obniżenie kosztów wykorzystywane są do prac, których nie powinny wykonywać, jak np. sprzątanie. To jest niedopuszczalne" - powiedziała. "Z kolei pracownicy firm sprzątających wykonują niekiedy prace wykraczające poza zakres ich obowiązków, jak np. przenoszenie pacjentów. Takie sytuacje nie powinny się zdarzać" - podkreśliła. W jej ocenie problemem jest albo brak pieniędzy, albo niewłaściwe nimi zarządzanie, czasami też brak świadomości dotyczącej przestrzegania zasad higieny.