W 2011 roku maksymalny pułap dotacji na biznes będzie obniżony do czterech średnich płac. W przyszłym roku będzie trzy razy mniej szkoleń dla osób bezrobotnych niż w 2010 r. Staże dla bezrobotnych zostaną skrócone z półrocznych do trzymiesięcznych.
W przyszłym roku urzędy pracy będą miały zdecydowanie mniej pieniędzy na sfinansowanie bezrobotnym staży, szkoleń czy dotacji na biznes. Takie radykalne cięcia to efekt obniżenia o ponad połowę środków, jakie na ten cel trafią do nich z Funduszu Pracy. Jak sprawdziliśmy, urzędy pracy już zapowiadają, że pierwsze wnioski o przyznanie pieniędzy na którąś z form aktywizacji będą rozpatrzone nie wcześniej niż w marcu przyszłego roku.

Kolejność wniosków

W Zabrzu urzędnicy mówią wprost – pieniędzy na refundacje, dotacje, staże czy prace interwencyjne nie starczy dla wszystkich.
– W urzędach szybko mogą skończyć się pieniądze na aktywizację, nawet w drugiej połowie roku – mówi Alina Nowak, dyrektor powiatowego urzędu pracy (PUP) w Zabrzu.
Podkreśla, że liczba zainteresowanych będzie na podobnym poziomie jak w tym roku, ale pieniędzy będzie kilka razy mniej. Dlatego o udzieleniu pomocy będzie decydować kolejność wpływu wniosków. A to oznacza, że nie wszyscy zainteresowani ją dostaną, a jej wysokość może być obniżana. Zdaniem urzędników największą szansę na pozytywne rozpatrzenie będą miały wnioski tych firm czy bezrobotnych, które trafią do nich jako pierwsze na początku II kwartału.

Niższa dotacja na biznes

Maksymalna kwota dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej, o jaką mogą się ubiegać bezrobotni w urzędach pracy, odpowiada sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia z ostatniego kwartału. Od 1 września jest to 19,2 tys. zł. W przyszłym roku część urzędów już planuje obniżenie jej maksymalnego pułapu, do czterech średnich płac.
– Oprócz tego będziemy preferować tych bezrobotnych, którzy chcą założyć innowacyjny biznes albo dają największą gwarancję, że przetrwają na rynku – mówi Izabela Jankowska, zastępca dyrektora PUP w Gorzowie Wielkopolskim.
O tym zdecydują dobry biznesplan i zabezpieczenie finansowe (najczęściej poręczenie), na wypadek gdyby przedsięwzięcie się nie powiodło. Projekty, które nie będą spełniały tych warunków, zostaną po prostu odrzucone.



Będzie mniej szkoleń

Urzędy pracy realizują szkolenia grupowe i indywidualne dla bezrobotnych. W ramach szkoleń indywidualnych bezrobotni często ubiegają się o pieniądze na kurs prawa jazdy na koparki, dźwigi, samochody ciężarowe, kurs na przewóz rzeczy, na pracownika ochrony mienia i osób oraz spawania. Bezrobotne kobiety chcą natomiast brać udział w indywidualnych szkoleniach florystycznych (potem zakładają kwiaciarnie), fryzjerskich czy kosmetycznych.
Mogą one trwać do 6 miesięcy. Od tej zasady są jednak wyjątki. Szkolenie może trwać nie dłużej niż 12 miesięcy, jeżeli wynika to z programu nauki danego zawodu. Osoby bez kwalifikacji zawodowych mogą być szkolone do 12 miesięcy, a w uzasadnionych sytuacjach nawet do 24 miesięcy.
Przedstawiciele urzędów twierdzą, że w przyszłym roku będzie znacznie mniej szkoleń i raczej będą preferowane te, które trwają krótko, do 3 miesięcy. W praktyce może to oznaczać, że osoby długotrwale bezrobotne bez kwalifikacji zostaną pozbawione szans na udział w szkoleniach.
– Będziemy organizowali mniej szkoleń grupowych. Na przykład na prawo jazdy kategorii C i E będzie tylko jedno, zamiast trzech jak w tym roku – mówi Ewelina Piasecka, zastępca dyrektora PUP w Grudziądzu.
Jeszcze gorzej będzie ze szkoleniami indywidualnymi, mimo że po ich zakończeniu bezrobotni mają pracę. To efekt tego, że zanim urząd im za nie zapłaci, muszą od przyszłego pracodawcy uzyskać pisemne zobowiązanie, że ich zatrudni.
– Te szkolenia są po prostu za drogie – mówi Lech Antkowiak, zastępca dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

Refundacja dla wybranych

Istrumentem, z którego bardzo chętnie korzystają firmy, jest refundacja kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy dla bezrobotnego, którego zatrudnili. Mogą one otrzymać z tego tytułu nawet sześciokrotność przeciętnego wynagrodzenia (obecnie 19,2 tys. zł). W przyszłym roku firmy muszą liczyć się z tym, że maksymalny pułap refundacji zostanie obniżony. Urzędy pracy już zapowiadają, że będzie on nie wyższy niż wysokość czterech średnich płac. To spowoduje, że niektóre firmy zrezygnują z ubiegania się o refundację, bo rzeczywiste koszty związane z zatrudnieniem bezrobotnego są wyższe.
– Możemy odmawiać refundacji tym firmom, które w zamian zatrudnią bezrobotnego do wykonywania pracy, do której jest wielu chętnych na lokalnym rynku – mówi Alina Nowak.

Staże pod kreską

Ograniczenia nie ominą również staży dla bezrobotnych. Dzięki nim mogą oni zdobywać nowe kwalifikacje. Staż można odbyć w prywatnej firmie lub innej instytucji publicznej. Może on trwać do pół roku. W przypadku młodych osób, które nie ukończyły 25 lat, staż jest wydłużony nawet do roku.
– Staże maksymalnie będą trwały trzy miesiące – mówi Jolanta Czarnobaj, kierownik działu rynku pracy w PUP w Rzeszowie.
Stracą więc na tym pracodawcy, bo trzy miesiące to zbyt krótki okres, żeby praktykant był efektywny. Dopiero po upływie pół roku firma jest w stanie ocenić przydatność stażysty i może rozważyć, czy warto go zatrudnić. Poza tym w trakcie stażu należy mu się wolne aż przez sześć dni. Zgodnie bowiem z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy na wniosek bezrobotnego pracodawca musi udzielić mu dwóch dni wolnych za każde 30 dni kalendarzowych odbywania stażu.